Uczę się Polski, bo mam ją w sercu

Ludovic Obraniak o naturalizacji piłkarzy, duchu drużyny i stabilizacji w składzie

Publikacja: 28.03.2011 02:35

Ludovic Obraniak

Ludovic Obraniak

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Rz: Porażka z Litwą 0:2 to zawstydzający wynik?

Ludovic Obraniak:

Przede wszystkim – niesprawiedliwy. W Kownie nie byliśmy gorszą drużyną, zabrakło nam tylko szczęścia. Litwini stworzyli dwie dobre okazje i obie wykorzystali, my mieliśmy pięć takich, po których powinny paść gole, a nie udało nam się trafić choćby raz. Chociaż mecz kosztował nas bardzo dużo sił, z trybun nie dało się tego chyba oglądać. Nie funkcjonowało to, nad czym pracowaliśmy wcześniej, nie wymienialiśmy szybko pozycji. Podobnie było, gdy wygraliśmy z Norwegią 1:0, ale oczywiście zwycięstwo z tak silną drużyną poprawiło humory w drużynie i dodało pewności siebie.

Jak będzie z Grecją?

Nie wiem, to zależy nie tylko od tego, jaką decyzję podejmie trener, ale też od przeciwnika – czy będzie chciał grać otwarty futbol. Warto postarać się o zwycięstwo, bo następnym razem w takim gronie zobaczymy się przecież dopiero w czerwcu.

W drużynie jest coraz mniej nowych twarzy. Wreszcie stabilizacja?

Na pewno grupa nie jest jeszcze zamknięta, bo na każdym zgrupowaniu pojawia się dwóch, trzech nowych zawodników. Ale rzeczywiście, na rok przed mistrzostwami Europy drużynę już widać, wiadomo, gdzie mamy silne punkty, poznaliśmy się i możemy pracować nad zrozumieniem na boisku. Wcześniej bywało z tym różnie, ale to normalne, gdy nie gra się w eliminacjach, a buduje grupę na turniej, który ma odbyć się za kilka lat. Niektóre elementy gry muszą być robione na pamięć, trzeba wiedzieć, na co stać kolegę z drużyny.

Do reprezentacji wrócił Sławomir Peszko, który może grać także na pana pozycji.

Bardzo się cieszę, nie traktuję go jako konkurenta, a razem możemy stworzyć naprawdę dobry zespół. Sławka nie było w reprezentacji tylko przez jakieś problemy pozaboiskowe, ale dobrze, że to już za nim, że potrafił porozumieć się z trenerem. Peszko to bardzo waleczny piłkarz, taki dobry duch, który nigdy się nie poddaje. Zimą zmienił klub, przeszedł do Bundesligi i świetnie sobie tam radzi.

Znowu z powodu kontuzji zabrakło Irka Jelenia.

Tydzień temu strzelił dwa gole Sochaux i wszyscy myśleliśmy, że problemy ze zdrowiem ma już za sobą. Spodziewałem się nawet, że po tym roku zmarnowanym przez kontuzje znowu końcówkę sezonu będzie miał piorunującą i że skuteczność z Auxerre przeniesie do reprezentacji.

W Grecji karierę reprezentacyjną zakończy Michał Żewłakow. Nie za wcześnie? Jeszcze pół roku temu był kapitanem kadry.

Jestem smutny, bo to mój przyjaciel. Pomagał mi od samego początku. Zna francuski, więc tłumaczył polecenia trenera, bardzo ułatwił mi start w drużynie. Michał podjął decyzję o zakończeniu kariery, więc trzeba tylko oddać mu cześć i nie dyskutować. Jest rekordzistą pod względem występów w reprezentacji i takich piłkarzy trzeba szanować. Za wszystko, co zrobił dla tej drużyny, należą mu się jakieś specjalne podziękowania. Od nas na pewno dostanie prezent. Myślę, że dla Żewłakowa ważne jest też, że ostatnie spotkanie rozegra na stadionie Olympiakosu, tam, gdzie święcił swoje ostatnie wielkie triumfy.

Do reprezentacji Polski przymierzani są kolejni gracze pochodzący z zagranicy. Uważa pan, że to dobry pomysł?

Dla mnie to pytanie trochę krępujące, bo pamiętam przecież, jak dyskutowano przy moim pierwszym powołaniu. Nie mam jednoznacznej odpowiedzi, bo to skomplikowana sprawa. Każdy człowiek ma serce i jego powinien słuchać. Jeśli ktoś chce grać dla Polski, bo czuje się Polakiem, to nikt nie powinien mu przeszkadzać.

Manuel Arboleda marzy o grze w reprezentacji Kolumbii. Polska jest drugim wyborem.

Nie wiedziałem. Decyzja należy do federacji i trenera Franciszka Smudy. Wiadomo, że powołuje się do drużyny nie tylko za umiejętności, ważna jest osobowość. Trzeba się zastanowić, co taki zawodnik może dać reprezentacji i jak jej obecność wpłynie na atmosferę w drużynie. Ja Polski ciągle się uczę, chcę znać język, żeby rozumieć, o czym ludzie mówią na ulicy.

Języka ch,ti, którym mówią ludzie w okolicach Lille, już się pan nauczył?

Nie mam pojęcia, co do mnie mówią, to jest nie do opanowania. Polski jest łatwiejszy.

Spędzi pan najbliższe wakacje w Polsce?

Nie, wybieramy się na południe Francji. Wkrótce zostanę ojcem, będę miał córeczkę.

Wreszcie więcej gra pan w Lille. Ciągle chce pan odejść z drużyny?

Jesteśmy liderem ligi, walczymy o mistrzostwo i w przyszłym sezonie będziemy grać w Lidze Mistrzów. Na razie nie myślę, co będzie po zakończeniu rozgrywek, będę musiał wszystko przeanalizować. Gram teraz naprawdę dużo, bo Lille zaangażowane jest w walkę na wielu frontach i żaden zawodnik nie wytrzymałby takich obciążeń. Zresztą mamy bardzo szeroką kadrę, jest w kim wybierać i być może z tego biorą się nasze sukcesy.

—rozmawiał Michał Kołodziejczyk

 

Żewłakow zagra od początku

W jutrzejszym meczu z Grecją Michał Żewłakow ma być kapitanem drużyny. Od prezesa Grzegorza Laty dostanie kwiaty i podobno wyjątkowy prezent, koledzy przygotowują niespodziankę dopiero po powrocie do hotelu. Ale ten pożegnalny występ rekordzisty (102. mecz w reprezentacji) dla pozostałych ma być kolejnym poważnym testem przed mistrzostwami Europy.

Reprezentacja Polski przyleciała do Aten w sobotę czarterowym samolotem z Kowna. Zamieszkała w hotelu Classical Athens Imperial, w centrum miasta. Po pierwszym treningu uraz ścięgna Achillesa wykluczył z ćwiczeń Michała Kucharczyka. Zajęcia odbywają się w centrum treningowym Atromitosu – klubu, w którym występują Marek Saganowski i Marcin Baszczyński.

Dziś piłkarze będą mieli wolne do godziny 16, później pojadą na rozruch na stadionie Olympiakosu Pireus, gdzie odbędzie się wtorkowy mecz. Po sześciu meczach bez porażki drużyna Smudy w piątek przegrała z Litwą 0:2. Teraz czeka ją dużo trudniejsze zadanie.

W czasie wczorajszego treningu selekcjoner próbował nowego ustawienia stoperów. Arkadiusz Głowacki grał na środku obrony z Tomaszem Jodłowcem. W bramce Sebastiana Małkowskiego zastąpi Grzegorz Sandomierski.

—Michał Kołodziejczyk z Aten

Rz: Porażka z Litwą 0:2 to zawstydzający wynik?

Ludovic Obraniak:

Pozostało jeszcze 99% artykułu
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos