Kocie łby, motor i smar

W niedzielę Paryż – Roubaix: najsłynniejszy i najtrudniejszy kolarski klasyk. Na brukowanej trasie Szwajcar Fabian Cancellara będzie chciał potwierdzić, że sukcesy w ostatnich latach zawdzięcza przede wszystkim sile własnego organizmu, ale także odpowiedniemu... smarowaniu

Publikacja: 07.04.2011 14:56

Kocie łby, motor i smar

Foto: AP

To będzie już 109. edycja „Piekła Północy", bo tak nazywany jest blisko 270-kilometrowy wyścig z licznymi (łącznie ponad 50 kilometrów) odcinkami kostki brukowej. Niektóre są specjalnie utrzymywane i konserwowane na potrzeby kolarskiej rywalizacji. Kocie łby to największa atrakcja dla publiczności i największe przekleństwo dla zawodników. Jeśli jeszcze przed zawodami lub w ich trakcie spadnie deszcz, wyścig zamienia się w galery. Każde nierozważne przyspieszenie kosztuje kolarza upadek. Brukowane odcinki stają się śliskie, także z powodu błota naniesionego z pobocza kołami rowerów. Wtedy nie ma zawodnika, który nie leżałby przynajmniej raz. Nie ma kolarza, który w czystości zachowałby chociaż centymetr kwadratowy stroju.

„Paryż – Roubaix to kpina z kolarstwa", mawiał słynny Bernard Hinault, który jednak przezwyciężył awersję do bruku i wygrał ten najsłynniejszy z klasyków w 1981 roku.

Bohaterami Paryż – Roubaix są w ostatnich latach Belg Tom Boonen i Szwajcar Fabian Cancellara. Pierwszy wygrywał tu w 2005, 2008 i 2009 roku. Drugi chce mu dorównać – fniszował jako pierwszy na welodromie w Roubaix w 2006 i 2010 roku. Ubiegłoroczny sukces Szwajcara w wyścigach po bruku (tydzień wcześniej zwyciężył także w klasyku Dookoła Flandrii) był tak spektakularny, że zaczęto go podejrzewać o oszustwo. Były kolarz, a obecnie komentator włoskiej telewizji Davide Cassani, twierdził, że Cancellara miał w ramie roweru zamontowany... motorek elektryczny.

Dowodów nie znaleziono, ale pod wpływem tych podejrzeń organizatorzy ubiegłorocznego Tour de France wprowadzili obowiązek kontroli technicznej rowerów. Gdy Cancellara wygrał prolog Wielkiej Pętli – jazdę na czas (to od lat jego największa specjalność) w Rotterdamie, mówił dziennikarzom: „Mój rower był oczywiście sprawdzany. Powiedziałem kontrolującym: »Zobaczcie, gdzie jest motor. Motor to ja«. Wygrałem prolog w ten sam sposób, w jaki w przeszłości wszystkie tego typu etapy".

Tajemnica Fabiana Cancellary nieoczekiwanie wyjaśniła się w marcu br. Okazuje się, że Szwajcar już od czterech lat korzysta z rewolucyjnego systemu w rowerze o nazwie Gold-Race, znacznie poprawiającego wyniki, ale dozwolonego przez światową federację kolarską. Ujawnił to jego włoski mechanik Denis Migani na łamach belgijskiego dziennika „La Derniere Heure".

System wymyślił, nazwał i opatentował włoski inżynier Giovanni Cecchini, który współpracuje z Cancellarą od 2007 roku. Rower jest wyposażony w łożyska z kulkami grafitowymi i ma większy wachlarz przerzutek. Zasadniczą rolę odgrywa jednak smar, którego składniki są ściśle strzeżoną tajemnicą.

„Według testów laboratoryjnych smar zmniejsza tarcie o 95 procent, co przekłada się na zysk nawet do dwóch i pół sekundy na kilometr" – wyjaśnił Migani. Ma to niebagatelne znaczenie szczególnie w jeździe indywidualnej na czas (Szwajcar jest czterokrotnym mistrzem świata i złotym medalistą olimpijskim w tej konkurencji), ale także w takich wyścigach jak Paryż – Roubaix, gdzie istotne jest utrzymywanie równego, mocnego tempa.

Kto smaruje, ten jedzie.

Kolarstwo:

Wyścig Paryż – Roubaix

, 12.30 | Eurosport | NIEDZIELA

 

Sport
Po igrzyskach w Paryżu czekają na azyl. Ilu sportowców zostało uchodźcami?
Sport
Wybiorą herosów po raz drugi!
SPORT I POLITYKA
Czy Rosjanie i Białorusini pojadą na igrzyska? Zyskali silnego sojusznika
Sport
Robin van Persie: Artysta z trudnym charakterem
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń