Reklama
Rozwiń

Adamek - McBride. Walka Adamka skończy się szybko?

Tomasz Adamek i Kevin McBride do ringu wejdą w niedzielę nad ranem polskiego czasu. Ta walka nie powinna trwać długo. Polski bokser jest dużo szybszy

Aktualizacja: 08.04.2011 19:47 Publikacja: 08.04.2011 19:45

Tomasz Adamek

Tomasz Adamek

Foto: AFP

Korespondencja z Newark

- Jeśli nie bałem się Mike'a Tysona, to dlaczego mam bać się Adamka - mówi Kevin McBride, dla którego starcie z Polakiem może być sygnałem do zakończenia kariery. Jeśli dostanie takie lanie, jakie w grudniu dostał Vinny Maddalone, może już więcej nie wejść do ringu. Za ten pojedynek McBride otrzyma 75 tysięcy dolarów, niewiele, ale tacy jak on nie mogą liczyć na rekordowe honoraria. Adamek zarobi wielokrotnie więcej, ale w jego przypadku ostateczna suma, która wpłynie na konto zależna jest od wielu czynników. Między innymi od tego ile osób kupi bilety, by obejrzeć na żywo walkę z McBride'em w Prudential Center, a ile pay per view, które też przynosi spory dochód.

Ziggy Rozalski, współpromotor (wraz z Main Events) i organizator bokserskiego wieczoru w Newark twierdzi, walkę Adamka obejrzy ponad 10 tysięcy ludzi. Biorąc pod uwagę fakt, że rywal Polaka jest przeciętnym pięściarzem byłby to swoisty rekord.

- W dniu walki będę odpoczywał, pójdę na spacer z żoną tak jak zawsze, ostatni posiłek zjem o 16  - mówi Adamek, po którym nie widać nawet śladów zdenerwowania. - Żona tradycyjnie będzie przy ringu, a córki zostaną w domu. Wykupiłem im pay per view. Zobaczą walkę w telewizji.

McBride też nie wygląda na wystraszonego. Przed pojedynkiem snuje się po hotelu Best Western Robert Treat w Newark, gdzie mieszka i sprawia wrażenie, że chciałby mieć już wszystko za sobą. Chciałby być drugim irlandzkim Jimem Braddockiem, i tak jak on wygrać z wielkim faworytem. W 1935 roku Braddock pokonał Maxa Baera i został nieoczekiwanie mistrzem wagi ciężkiej. McBride oglądal film „Ciderella Man" opowiadający tą historię i bardzo mu się spodobał. Chciałby zostać drugim „Kopciuszkiem".

Na razie jednak opowiada po raz setny o Tysonie, mówi o irlandzkiej dumie i przykrości, którą sprawi polskim kibicem, a Adamka nazywa z uporem „Amadkiem".

W sierpniu ubiegłego roku w tym samym hotelu mieszkał inny rywal polskiego pięściarza, Michael Grant. Przed walką siedział na tarasie widokowym i czytał Biblię. Niewiele mu to pomogło, przegrał wyraźnie, ale nie dał się znokautować. McBride ma niewielkie szanse, by dotrwać do końcowego gongu.  Jest trzy razy wolniejszy od Adamka i to zapewne zadecyduje o obrazie tego pojedynku. Zakłady bukmacherskie wyraźnie faworyzują naszego mistrza. Tak więc, aby dużo zarobić trzeba postawić na McBride'a.

Roger Bloodworth mówi, że jest spokojny, bo przygotowania w Poconos były długie i udane. - Tomek robi postępy ze zgrupowania na zgrupowanie, z walki na walkę. Najważniejsze, że znacznie poprawił obronę. Teraz nie jest już łatwo go trafić - twierdzi Bloodworth. A zapytany, co najbardziej w nim ceni odpowiada: nie poddaje się w najtrudniejszych sytuacjach. Jest przy tym niesamowicie mocny psychicznie. Tak jak kiedyś wielki mistrz wagi półśredniej Pernell Whitaker z którym przed laty pracowałem. On też sprawiał wrażenie jakby nie miał nerwów - opowiada Bloodworth.

Adamek zmienił rękawice, zamiast Everlastów założy na ręce Granty. Mówi, że są wygodniejsze, lepiej się w nich czuje. Bloodworth popiera decyzję swojego zawodnika, gdyż jego zdaniem najważniejszy jest komfort psychiczny zawodnika. Tłumaczy też, że nowy model Everlastów zbyt wąski w dolnej części dłoni, uwiera Adamka, stąd ta zmiana.

Sędzią ringowym tego pojedynku będzie 63. letni Amerykanin z Cliffside Park w New Jersey, Randy Neumann. Ten sam, który czterokrotnie był w ringu podczas walk Andrzeja Gołoty: z Michaelem Grantem, Chrisem Byrdem, Johnem Ruizem i Mike'em Mollo. Neumann był kiedyś dziewiąty w rankingu najlepszych pięściarzy wagi ciężkiej. Bił się między innymi z Jimmy Youngiem, Chuckiem Wepnerem i Jerry Quarrym.

Dla Adamka, to będzie szósta walka w wadze ciężkiej. Pokonał Andrzeja Gołotę, Jasona Estradę, Chrisa Arreolę, Michaela Granta i Vinny'ego Maddalone'a. - To ostatnia wielka przeszkoda - czytamy na licznych bilboardach ustawionych przy okolicznych drogach i   autostradach oglądając twarz polskiego mistrza. Przeszkoda jest jednak wielka tylko i wyłącznie z powodu gabarytów. Prawdziwym wyzwaniem będzie kolejny pojedynek, najprawdopodobniej 10 września we Wrocławiu z Witalijem Kliczką. Ale tym bardziej teraz nie można potknąć się na niskim płotku, który ustawi w nocy z soboty na niedzielę 38 - letni Kevin McBride.

Korespondencja z Newark

- Jeśli nie bałem się Mike'a Tysona, to dlaczego mam bać się Adamka - mówi Kevin McBride, dla którego starcie z Polakiem może być sygnałem do zakończenia kariery. Jeśli dostanie takie lanie, jakie w grudniu dostał Vinny Maddalone, może już więcej nie wejść do ringu. Za ten pojedynek McBride otrzyma 75 tysięcy dolarów, niewiele, ale tacy jak on nie mogą liczyć na rekordowe honoraria. Adamek zarobi wielokrotnie więcej, ale w jego przypadku ostateczna suma, która wpłynie na konto zależna jest od wielu czynników. Między innymi od tego ile osób kupi bilety, by obejrzeć na żywo walkę z McBride'em w Prudential Center, a ile pay per view, które też przynosi spory dochód.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Sport
Koniec Thomasa Bacha. Zbudował korporację i ratował świat sportu przed rozłamem
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Po igrzyskach w Paryżu czekają na azyl. Ilu sportowców zostało uchodźcami?
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń