Na położonym pod Barceloną torze, który za sprawą licznych zimowych testów wszyscy kierowcy znają jak własną kieszeń, w dwóch sesjach treningowych najlepsze rezultaty uzyskał Webber. Wyniki popołudniowego treningu mogą zwiastować bardzo zacięte kwalifikacje, bo Lewis Hamilton z McLarena uzyskał czas słabszy o zaledwie 0,039 sekundy. – Red Bull zawsze w sobotę wyciąga z kapelusza jeszcze pół sekundy. Oczywiście jesteśmy konkurencyjni, ale koncentrowaliśmy się na własnym programie przygotowań i nie wiemy, z jakim obciążeniem paliwem jeździł Mark. Jutro wszystko się okaże – mówił Hamilton. – Jestem zadowolony, samochód spisywał się bardzo dobrze – komentował swą jazdę Webber, który przed rokiem zdobył w Barcelonie pole position i następnie odniósł pierwsze zwycięstwo w sezonie, wyprzedzając najbliższego rywala o prawie pół minuty.
– Musimy jednak dobrze przepracować dzisiejszy wieczór, rywale nie śpią. Podejrzani są ci sami co zwykle: jesteśmy z przodu razem z Ferrari i McLarenem, to samo powtarza się od dwóch lat i moim zdaniem w ten weekend nic się nie zmieni — dodał Australijczyk. – Będzie ciasno – dodaje Vettel. Niemiec w tym sezonie jeszcze nie znalazł pogromcy w kwalifikacjach, w wyścigu przegrał tylko raz: w Chinach z Hamiltonem. Jeśli rzeczywiście Red Bull znajdzie w sobotę dodatkowe pół sekundy, to walka o pierwszy rząd na starcie będzie wewnętrzną sprawą mistrzów świata.
W czołówce piątkowych treningów znaleźli się także kierowcy Ferrari i Mercedesa. Stracili jednak ponad sekundę do najszybszych i wydaje się, że tym razem jedynym zagrożeniem dla Red Bulla będzie McLaren. Brytyjski duet nie będzie składał broni. Hamilton i Jenson Button mają w swoich autach dużo lepszy od rywali system KERS, który może pomóc na starcie. – Dojazd do pierwszego zakrętu jest bardzo długi i nawet jeśli zakwalifikują się pół sekundy przed nami, to i tak można ich dopaść. Wtedy wyścig rozpocznie się od nowa, bo teraz nie jest już tak prosto, że najszybszy samochód zawsze wygrywa – mówił Button.
Dodatkową zagadką taktyczną będzie nowy rodzaj twardych opon, przygotowany przez Pirelli z myślą o większym zróżnicowaniu strategii wyścigowej. Nowe opony miały być bardziej wytrzymałe, ale na razie kierowcy nie oceniają ich szczególnie pozytywnie. – Są wolniejsze o ponad dwie sekundy od miękkiego ogumienia. Strategia wyścigowa pewnie się nie zmieni, powinniśmy jechać na trzy zmiany opon w taki sposób, aby jak najmniej dystansu przejechać na twardym ogumieniu – stwierdził Hamilton. Zespół Lotus Renault zakończył piątkowe przygotowania na pograniczu pierwszej i drugiej dziesiątki. Szef Eric Boullier po poprzednim wyścigu, Grand Prix Turcji, udał się z wizytą do przechodzącego rehabilitację Roberta Kubicy. – Spędziłem z nim cztery godziny – mówił w rozmowie z „Rz" Francuz. – Przez półtorej godziny rozmawialiśmy o perspektywach powrotu i zgodziliśmy się, że jest jeszcze za wcześnie na stworzenie dokładnego planu. Usiądziemy razem w połowie czerwca i zaplanujemy strategię.
Z krążących po padoku wieści wynika, że rehabilitacja postępuje pozytywnie i Kubica jest już w stanie chwytać przedmioty palcami prawej dłoni. Boullier zademonstrował, że jego podopieczny bez problemu zgina palce. – Pamiętajmy, że prawie stracił dłoń – przypomina szef Lotusa Renault. Więcej szczegółów powinniśmy poznać za kilka tygodni. Nawet jeśli organizm kierowcy będzie wkrótce na tyle sprawny, aby powrócić za kierownicę, nie będzie to procesem prostym. Testy w Formule 1 są ściśle ograniczone i najprawdopodobniej Kubica rozpocznie „praktyczny" etap rehabilitacji od jazdy wyścigówkami niższych kategorii. To pozwoli mu w pełni przygotować się do powrotu za kierownicę samochodu Formuły 1. W Barcelonie po raz drugi w tym sezonie o punkty powalczą kierowcy Porsche Supercup.