Turniej Super Six w wadze superśredniej

Turniej Super Six w wadze superśredniej miał być być zbawieniem dla zawodowego boksu. Pokazać, że możliwy jest powrót do starych czasów, gdy prawdziwy sport był ważniejszy od pieniędzy. Miał rozjaśnić jego mocno zamazany obraz w którym nie wiadomo, kto jest najlepszy.

Publikacja: 22.05.2011 01:01

Andre Ward (z prawej) i Arthur Abraham

Andre Ward (z prawej) i Arthur Abraham

Foto: AFP

Oprócz Kanadyjczyka Luciana Bute, mistrza organizacji IBF, nie brakowało przecież nikogo z liczących się w tej wadze. Był Duńczyk Mikkel Kessler, trzech Amerykanów: Andre Ward, Andre Dirrell i Jermain Taylor, Anglik Carl Froch i były król wagi średniej, Arthur Abraham, Ormianin z niemieckim paszportem, który przeniósł się do wyższej kategorii.

Turniej firmuje Showtime, główny płatnik tej imprezy, jedna z dwóch, obok HBO, najbardziej „bokserskich" telewizji, a ogląda go cały świat.

W miniony weekend poznaliśmy pierwszego finalistę. Jest nim Ward, mistrz WBA, ostatni amerykański złoty medalista olimpijski, który w kalifornijskim Carson pokonał na punkty Abrahama.

Wiele pustych miejsc na widowni to jednak dowód, że turniej nie cieszy się takim zainteresowaniem jak oczekiwano. Sama walka też nie przejdzie do historii. Ukryty za podwójną gardą Abraham zrobił niewiele, by wygrać z bardzo szybkim i dobrym technicznie Wardem.

A przecież początek rywalizacji najlepszych pięściarzy wagi superśredniej pozwalał wierzyć, że to będzie coś więcej niż tylko dobrze płatny turniej, który wyłoni króla jednej z 17 kategorii wagowych. Duńczyk Kessler już w pierwszej walce stracił tytuł przegrywając w Oakland  z Wardem, a w Niemczech Abraham znokautował Taylora i skończył mu piękną karierę.

Eliminacje turnieju były interesujące i zapowiadały wspaniałą decydującą fazę tych niecodziennych zawodów, ale kiedy z powodu problemów zdrowotnych wypadali z rywalizacji kolejni pięściarze (Kessler, Dirrell) temperatura oczekiwań spadała. Zmiennicy nie wnieśli nowych wartości, tylko stary Glen Johnson, były pogromca Roya Jonesa juniora, nie zawiódł. Jamajczyka zobaczymy 4 czerwca w półfinałowej walce z Frochem, w Atlantic City. Finał zostanie rozegrany jeszcze w tym roku, prawdopodobnie w nowojorskiej Madison Square Garden, ale pod uwagę brane jest też Las Vegas i Los Angeles.

Super Six ostatecznie pogrzebał mit Arthura Abrahama. Trzy porażki w turnieju sprawiły, że on sam nie wie, co robić dalej. W nowej kategorii jest już tylko cieniem pięściarza, który seryjnie nokautował swych przeciwników. Wtedy był siłą napędową stajni Wilfrieda Sauerlanda, teraz być może za chwilę będzie szukał zatrudnienia.

Niemiecki promotor to też jeden z przegranych w tym turnieju, ale on da sobie radę bez Abrahama. Ma przecież Marco Hucka, mistrza świata kategorii junior ciężkiej. Być może we wrześniu ruszy Super Four tylko z udziałem czempionów w tej wadze. Propozycję otrzymał już Krzysztof Włodarczyk, ale wiążące decyzje jeszcze nie zapadły. Sauerland chciałby, żeby w pierwszej walce Huck zmierzył się w Berlinie z Polakiem, co nie za bardzo odpowiada Andrzejowi Wasilewskiemu, promotorowi „Diabla". Nasz mistrz nie byłby faworytem w pojedynku rozgrywanym na niemieckiej ziemi.

Takie turnieje kuszą pieniędzmi i sławą, ale przykład Abrahama pokazał, że udział w nich nie każdemu się opłaca. To nie jest zbawienie dla wszystkich i nigdy nie będzie.Turniej, który miał być wielką szansą boksu okazał się pułapką, w którą wpadli przegrani.

Boks  wciąż szuka najlepszej formuły jak połączyć sport z biznesem i zachować przy tym twarz, ale to zadanie piekielnie trudne. Chyba, że walczą Manny Pacquiao z Floydem Mayweatherem juniorem, ale na razie ten pojedynek rozgrywany jest wyłącznie w naszej wyobraźni, bo najlepsi pięściarze bez podziału na kategorie wagowe też jeszcze nie zdecydowali się na konfrontację mogącą przynieść im fortunę.

Oprócz Kanadyjczyka Luciana Bute, mistrza organizacji IBF, nie brakowało przecież nikogo z liczących się w tej wadze. Był Duńczyk Mikkel Kessler, trzech Amerykanów: Andre Ward, Andre Dirrell i Jermain Taylor, Anglik Carl Froch i były król wagi średniej, Arthur Abraham, Ormianin z niemieckim paszportem, który przeniósł się do wyższej kategorii.

Turniej firmuje Showtime, główny płatnik tej imprezy, jedna z dwóch, obok HBO, najbardziej „bokserskich" telewizji, a ogląda go cały świat.

Pozostało 85% artykułu
Sport
Billie Jean King Cup. Ostatnia taka noc w Maladze. Włoszki sprytniejsze od Polek
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji