Organizatorzy ułożyli trasę na wzór dobrego kryminału: napięcie powinno rosnąć z każdym dniem, a kulminacja nastąpi w ostatnim tygodniu ścigania.
Atrakcją inauguracyjnego weekendu będą etapy z Passage du Gois do Mont des Alouettes w sobotę (transmisja o 12 w Eurosporcie) oraz drużynowa jazda na czas w niedzielę (14, Eurosport).
W sobotę kolarze wystartują przed groblą Passage du Gois, zalewaną przez Atlantyk dwa razy w ciągu dnia, która łączy wyspę Noirmoutier z Beauvoir sur Mer na lądzie. W 1999 roku jeden z etapów Wielkiej Pętli prowadził właśnie tą szosą. Faworyt wyścigu Szwajcar Alex Zuelle nie trzymał się czoła peletonu, ten podzielił się wskutek gigantycznej kraksy właśnie na grobli. Nie było jak ominąć leżących kolarzy i splątanych rowerów. Zuelle stracił wówczas ponad sześć minut. Zabrakło mu ich potem w walce o zwycięstwo z Lance'em Armstrongiem. Amerykanin wygrał swój pierwszy Tour de France z przewagą 7.37 min nad Szwajcarem.
Tym razem kolarze po grobli przejadą tylko rundę honorową. Po starcie ostrym przetną historyczną krainę Francji Wandeę, by zakończyć ściganie łagodnym dwukilometrowym podjazdem na Mont de Alouettes, czyli Wzgórze Jaskółek. To pierwsza okazją do zwycięstwa dla kolarzy specjalizujących się w samotnych atakach, jak Belg Philippe Gilbert, ale też silnych sprinterów, potrafiących finiszować pod górę, jak mistrz świata Thor Hushovd. Norweg, zapytany, jak pokonać Gilberta na finiszu, odpowiedział żartem: – Trzeba go wyprzedzić na pięciu ostatnich metrach, następnie odwrócić głowę i uśmiechnąć się do niego.
W niedzielę odbędzie się rozgrywana w Tour de France po rocznej przerwie jazda drużynowa na czas na 23-kilometrowej trasie w kształcie trójkąta ze startem i metą w Les Essarts. Profil płaski i szybki. Kolarzom może przeszkodzić tylko wiatr. Ekipy faworytów wyścigu (Saxo Bank Contadora, Leopard Andy'ego Schlecka, BMC Cadela Evansa, Sky Bradleya Wigginsa, Radioshack Leviego Leipheimera, Omega Juergena van den Broecka czy Liquigas Ivana Basso z trójką polskich kolarzy: Sylwestrem Szmydem, Maciejem Bodnarem i Maciejem Paterskim) będą się starały wykręcić czas dający ich liderom komfortową pozycję na kolejne dni ścigania.