Zakończyli kariery Shaquille O'Neal i Yao Ming. To dla pana szansa?
Mogę się stać jednym z najlepszych centrów w lidze. Spotkałem się z O'Nealem na jego pożegnalnej konferencji na Florydzie. Życzyłem mu dobrego odpoczynku i szybkiego powrotu do zdrowia. On powiedział, żebym dalej ciężko trenował i grał twardo. Teraz w Orlando mieszka niedaleko, dosłownie pięć minut ode mnie, więc myślę, że będziemy w stałym kontakcie.
W Orlando nie żałują, że się pana pozbyli?
Kibice Magic na pewno żałują, pisali o tym w Internecie i mówili mi bezpośrednio. Jeśli chodzi o kolegów z boiska, to nawet jeśli żałują, i tak nikt głośno tego nie powie. Zasady obowiązują. Klub chce zachować twarz i nadal twierdzi, że zrobił dobry ruch. Dla mnie przejście do Phoenix to był zwrot w karierze. Zielone światło, jakie otrzymałem od trenera, pomogło mi we wszystkim: rzucaniu, zbieraniu, bronieniu. Pomoc klubu odczułem także po zakończeniu sezonu, gdy Suns częściowo sfinansowali moje treningi ze słynnym środkowym Hakeemem Olajuwonem. Mam nadzieję, że to początek nowego rozdziału mojej kariery. Postaram się to pokazać i w mistrzostwach Europy, i w NBA.
Gdy po pierwszych meczach w barwach Phoenix zapowiadał pan, że pomoże awansować Steve'owi Nashowi na pozycję lidera klasyfikacji asyst, wydawało się to fantazją, a tak się stało.
Fantastycznie się zgraliśmy, nabraliśmy pewności we wspólnych akcjach. Pokazaliśmy, że możemy być w czołowej trójce duetów najlepiej rozgrywających tzw. pick and rolle. Jeśli będę zwracał więcej uwagi na wszystko, co się dzieje na parkiecie, możemy być najlepsi w lidze.