Polski koszykarz w NBA chciałby być kapitanem reprezentacji

Marcin Gortat, koszykarz Phoenix Suns, jedyny Polak w NBA

Publikacja: 16.07.2011 00:13

Polski koszykarz w NBA chciałby być kapitanem reprezentacji

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Jak pan przyjął decyzję o lokaucie w NBA?

Marcin Gortat: Sytuacja zawodników nie jest łatwa. W grę wchodzi nawet odwołanie całego sezonu. Jeśli liga miałaby jednak wznowić rozgrywki, nie nastąpi to wcześniej niż w grudniu – styczniu.

Niektórzy gracze już znaleźli sobie nowe kluby. Deron Williams i Zaza Pachulia mają grać w Besiktasie Stambuł. Pan mówił o ŁKS, Prokomie, o Chinach i Rosji. Jaki jest realny scenariusz? Gdzie może pan zagrać?

Wszystko wskazuje na to, że w Rosji. Nieaktualna jest już możliwość mojej gry w polskiej lidze, która stale się rozwija, ale pod względem poziomu znacznie ustępuje rosyjskiej ekstraklasie.

Kontrakt z klubem spoza NBA na czas obowiązywania lokautu wiąże się jednak z dużym ubezpieczeniem.

Besiktas za Williamsa ma zapłacić ponad 6 mln dolarów. Ile musiałby za pana wyłożyć klub z Rosji?

Nie chcę zdradzać takich szczegółów ani nazwy nowego zespołu. Mogę tylko powiedzieć, że będę występował w bardzo ładnym mieście. 22 lipca przyjeżdża do Warszawy mój menedżer i wtedy zapewne podam więcej informacji.

Co to jest Gortat TV?

To telewizyjny kanał internetowy, który uruchamiamy pod koniec sierpnia. Będzie go można oglądać pod adresem www.gortattv.pl. Unikalny projekt, bo – o ile mi wiadomo – żaden gracz NBA nie ma takiej telewizji. Będzie tu można zobaczyć komentarze do wydarzeń w NBA, poznać koszykarzy – co myślą, co robią, jak się zachowują prywatnie. Tego nie można zobaczyć w zwykłej telewizji. Gortat TV będzie miała także możliwość pokazania od kuchni polskiej reprezentacji. Mam nadzieję, że wszystko to przyczyni się do wzrostu popularności koszykówki w Polsce.

Zajęcia z dziećmi i turnieje uliczne, trening w pułku komandosów, programy telewizyjne, potem przygotowania do mistrzostw Europy na Litwie. Lato jest dla pana pracowite. Wystarczy sił?

Gdy przyjeżdżam do Polski w lipcu, lato należy do mnie. Najważniejsze, że większość inicjatyw związana jest z dziećmi. Miejmy nadzieję, że za kilka lat będziemy oglądać tego efekty. W ten sposób odpłacam im się za to, że oglądają po nocach moje występy w NBA. Także za to, że przychodzą na mecze reprezentacji Polski. Chcę pokazać, że jestem zawodnikiem dostępnym dla kibiców i mediów, a nie gwiazdą, która przyjeżdża z Ameryki i z nikim się nie spotyka.

Zakończyli kariery Shaquille O'Neal i Yao Ming. To dla pana szansa?

Mogę się stać jednym z najlepszych centrów w lidze. Spotkałem się z O'Nealem na jego pożegnalnej konferencji na Florydzie. Życzyłem mu dobrego odpoczynku i szybkiego powrotu do zdrowia. On powiedział, żebym dalej ciężko trenował i grał twardo. Teraz w Orlando mieszka niedaleko, dosłownie pięć minut ode mnie, więc myślę, że będziemy w stałym kontakcie.

W Orlando nie żałują, że się pana pozbyli?

Kibice Magic na pewno żałują, pisali o tym w Internecie i mówili mi bezpośrednio. Jeśli chodzi o kolegów z boiska, to nawet jeśli żałują, i tak nikt głośno tego nie powie. Zasady obowiązują. Klub chce zachować twarz i nadal twierdzi, że zrobił dobry ruch. Dla mnie przejście do Phoenix to był zwrot w karierze. Zielone światło, jakie otrzymałem od trenera, pomogło mi we wszystkim: rzucaniu, zbieraniu, bronieniu. Pomoc klubu odczułem także po zakończeniu sezonu, gdy Suns częściowo sfinansowali moje treningi ze słynnym środkowym Hakeemem Olajuwonem. Mam nadzieję, że  to początek nowego rozdziału mojej kariery. Postaram się to pokazać i w mistrzostwach Europy, i w NBA.

Gdy po pierwszych meczach w barwach Phoenix zapowiadał pan, że pomoże awansować Steve'owi Nashowi na pozycję lidera klasyfikacji asyst, wydawało się to fantazją, a tak się stało.

Fantastycznie się zgraliśmy, nabraliśmy pewności we wspólnych akcjach. Pokazaliśmy, że możemy być w czołowej trójce duetów najlepiej rozgrywających tzw. pick and rolle. Jeśli będę zwracał więcej uwagi na wszystko, co się dzieje na parkiecie, możemy być najlepsi w lidze.

Zgraliście się również poza parkietem, nagrywacie razem filmy...

Fragment jednego z nich pokazano w TVP. Była to reklama, która miała zwracać uwagę na niepotrzebne zużywanie energii. Był także charytatywny mecz piłki nożnej w Chinatown w Nowym Jorku. Grałem w bramce jak za juniorskich czasów w ŁKS. W mojej drużynie byli m.in. Patrick Vieira, Grant Hill i Tony Parker.

Wróćmy do kraju. Na co stać  naszą reprezentację?

W mistrzostwach Europy na Litwie nie będziemy grać w finale, nie jedziemy tam po ogromny wynik. Trzeba się raczej skoncentrować na zdobywaniu doświadczenia, pokazać charakter i waleczność. Dla młodych zawodników, których coraz więcej w kadrze, ma to być lekcja gry na wysokim poziomie.

Zostanie pan kapitanem drużyny?

Chciałbym, ale na to trzeba zasłużyć. Mieć akceptację kolegów z zespołu.

Będzie brakowało Macieja Lampego?

Na pewno. To wspaniały zawodnik, najlepszy silny skrzydłowy w Europie. Będzie też brakowało Filipa Dylewicza.

Pan, chłopak z Bałut, zrobił karierę w najbogatszej lidze świata i teraz dzieli się swym sukcesem. To tylko strategia marketingowa czy coś więcej?

Może jest w tym trochę strategii, ale ze strony moich współpracowników. Ja robię to dla przyjemności. Zależy mi na spotkaniach z młodymi zawodnikami w różnych miastach Polski. Kiedyś byłem jednym z nich, grałem w takich ulicznych turniejach, marzyłem o sławie. Teraz wracam tu, skąd wyszedłem, by powiedzieć takim jak ja sprzed kilkunastu lat, że trzeba poświęcić pracy całą energię, a będzie się zbierać tego owoce.

Rz: Jak pan przyjął decyzję o lokaucie w NBA?

Marcin Gortat: Sytuacja zawodników nie jest łatwa. W grę wchodzi nawet odwołanie całego sezonu. Jeśli liga miałaby jednak wznowić rozgrywki, nie nastąpi to wcześniej niż w grudniu – styczniu.

Pozostało 96% artykułu
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO