Zakładając, że ostatni etap do Paryża będzie już tylko formalnością, oznacza to pierwsze w historii zwycięstwo kolarza z Australii w Tour de France. Przed sobotnim etapem prawdy, jak nazywana jest jazda indywidualna na czas, lider Andy Schleck miał 57 sekund przewagi najgroźniejszym rywalem, trzecim w klasyfikacji Evansem. Obydwaj dwukrotnie zajmowali w Tour de France drugie miejsce (Schleck w 2009 i 2010 roku, Evans w 2007 i 2008). Pojedynek o pierwszy triumf w Wielkiej Pętli zdecydowanie wygrał Australijczyk. Luksemburczyk tylko jeden dzień jechał w żółtej koszulce. Tempo w sobotę podyktował Niemiec Tony Martin, który na 42,5-kilometrowej trasie wokół Grenoble wykręcił znakomity czas 55.34. Kolarz HTC nie liczył się w klasyfikacji generalnej. Kolejność w czołówce rozstrzygała się w ostatniej godzinie ścigania, gdy w trzyminutowych odstępach wyruszali na trasę kolarze z czołowej dziesiątki.
Na pierwszym pomiarze czasu (po 15 km) trzykrotny zwycięzca wyścigu Hiszpan Alberto Contador, który swoje szanse pogrzebał na poprzednich etapach i Evans ustępowali mu o 21 sekund, Frank Schleck o 55, Andy Schleck o 57. Na drugim (15 km przed metą) Contador miał 41 sekund straty, Evans - 7, Frank 1.50, a Andy 1.48. Evans, jadący od początku równym mocnym tempem był już wtedy liderem i tylko powiększał przewagę nad braćmi z Luksemburga. Jego przewaga nad Andy'm wyniosła na mecie 2.31 minuty. Australijczyk uzyskał drugi czas dnia, młodszy ze Schlecków był dopiero 17.
Szczęśliwy Cadel Evans nie ukrywał łez po zejściu z podium w Grenoble: „Dotychczasowe przeciwności i pech w mojej karierze, niedobre momenty w ostatnich latach, tylko mnie wzmocniły. Gry zdobyłem mistrzostwo świata, brakowało mi tylko wygranej w Tour de France. Uwierzyłem wtedy, że stać mnie i na ten sukces. W tym roku nic mi nie dolegało. Każdego dnia starałem się realizować plan. Do pełni szczęścia został tylko jeden dzień'.
Przedwyścigowy faworyt Alberto Contador zajął w czasówce trzecie miejsce i w klasyfikacji generalnej wyprzedził najlepszego z Włochów Damiano Cunego, awansując na piąte miejsce. Dla Hiszpana to pierwszy przegrany etapowy wyścig od 2007 roku. „Nie można zawsze wygrywać" - mówił na mecie w Grenoble. „Mimo wszystko mogę być zadowolony ze swojej jazdy, zwłaszcza, że dokuczał mi ból kolan i mam w nogach Giro d'Italia. Cadel Evans absolutnie zasłużył na zwycięstwo. Jechał aktywnie w pierwszym tygodniu, był bardzo dobry w górach, no i dzisiaj w jeździe na czas postawił kropkę nad i". 24-letni Pierre Roland, który w piątek został drugim Francuzem, który zwyciężył na Alpe d'Huez, obronił w sobotę białą koszulkę najlepszego w klasyfikacji młodzieżowej. Z trzech polskich kolarzy najlepiej w sobotę pojechał Maciej Bodnar, który zajął 33 miejsce, tuż przed liderem swojej grupy Ivanem Basso. Dziś ostatni etap z Creteil do Paryża (95 km). Transmisja w Eurosporcie o 14.
XX etap (Grenoble - Grenoble, 42,5 km indywidualnie na czas):
1. T. Martin (Niemcy, HTC) 55.34;