Gwarantuje ją szef Janusz Eksztajn, którego ojciec Stanisław w latach 70. i 80. pełnił identyczną funkcję. Trzymał organizację sędziowską żelazną ręką, dlatego nazywano go ojcem chrzestnym, chociaż nigdy nie padło słowo mafia. Kiedy ktoś rzucał cień podejrzenia na jakiegokolwiek sędziego, pan Stanisław rozdzierał koszulę, mówiąc, że uczciwość sędziów gwarantuje wysoki stopień upartyjnienia organizacji sędziowskiej. Janusz Zaorski wprowadził do „Piłkarskiego pokera" postać arbitra wypowiadającego się autorytatywnie w telewizji na temat jakiejś sytuacji boiskowej. W filmie ten sędzia nosił nazwisko Ajzensztajn i wszyscy wiedzieli, o kogo chodzi.
Syn Stanisława Eksztajna Janusz też był sędzią pierwszoligowym. Nosił przezwisko Delfin. Nie zapadł mi w pamięć z powodu umiejętności lub ich braku, bo jako warszawiak rzadko sędziował w stolicy. Pamiętam natomiast, że kiedy na stadionie Gwardii odbywały się egzaminy dla sędziów, a pan Janusz podczas testu był tak zmęczony, że nie potrafił dobiec do mety, pomagali mu koledzy sędziowie.
Syn wiceprezesa PZPN awansował, a syn wroga Grzegorza Laty – spadł