21-letni lider grupy Liquigas nie pozostawił złudzeń rywalom. Ekonomicznie przejechał czwartkowy IV etap, a na prowadzącym lekko pod górę finiszu w Zakopanem w odpowiednim momencie skontrował lidera klasyfikacji punktowej Francuza Romaina Feillu (Vacansoleil), który nieco przeliczył się z siłami.
Nad każdym z rywali Sagan zarobił minimum 10 sekund za bonifikatę za wygraną. Nad drugim w klasyfikacji Włochem Marco Marcato ma teraz 15 sekund przewagi. Czy to wystarczy do zwycięstwa w Tour de Pologne?
W czwartek uczestnicy wyścigu wjechali w Tatry. Nie był to jeszcze najtrudniejszy etap, choć dystans i konfiguracja trasy robiły wrażenie. Zawodnicy pięć razy pokonywali 40-kilometrową pętlę z Zakopanego przez Głodówkę, Bukowinę Tatrzańską i Poronin – ponownie do stolicy Tatr. Na trasie wyznaczono aż dziesięć górskich premii.
Trzy pierwsze wygrali Polacy: najpierw Michał Gołaś (Vacansoleil) przed Jarosławem Maryczem (Saxo Bank), potem dwukrotnie Mateusz Taciak (CCC Polsat), który uciekał z czterema innymi kolarzami.
Na czwartej premii zaczął się festiwal najbardziej zdeterminowanego z uciekinierów Ukraińca Rusłana Pidgornego (Vacansoleil), który zdecydował się na samotny atak, miał nawet 9.10 minuty przewagi nad peletonem, wygrał pięć premii, odbierając koszulkę lidera klasyfikacji górskiej Bartłomiejowi Matysiakowi (CCC), zanim został doścignięty na 40 km przed metą przez trójkę Simon Spilak (Słowenia), Diego Ulissi (Włochy, obaj Lampre), Giampaolo Caruso (Włochy, Katiusza). Wkrótce ta czwórka została wchłonięta przez peleton.