Polak płynie w ekstremalnych regatach

Radosław Kowalczyk jest trzecim Polakiem w historii żeglarstwa, który płynie w ekstremalnych regatach samotników z Francji do Brazylii.

Publikacja: 25.09.2011 18:09

Radosław Kowalczyk (Fot. T.Starmach. calbudTEAM)

Radosław Kowalczyk (Fot. T.Starmach. calbudTEAM)

Foto: Archiwum

 

- To jest wielka chwila w moim życiu, spełniły się moje marzenia - powiedział "Rz" Kowalczyk przed startem z francuskiego La Rochelle. W regatach Mini Transat płynie wśród 80 żeglarzy z całego świata, którzy na najmniejszych jachtach oceanicznych chcą pokonać Atlantyk i w listopadzie dobić do portu w brazylijskim Salvador de Bahia.

Zawodnicy przez blisko miesiąc będą zdani na oceanie tylko na siebie. Na łodziach niewiele większych od samochodu osobowego nie mogą mieć nowoczesnej elektroniki do nawigacji. Zabronione jest korzystanie ze wsparcia z lądu, radia UKF można użyć tylko do wezwania pomocy medycznej. Przed startem oddają telefony komórkowe i laptopy do depozytu. Jacht musi się samodzielnie podnieść, gdy maszt i część żagli znajdują się pod wodą, to jeden z warunków dopuszczenia łodzi do regat. Żeglarze przeszli kilkanaście specjalistycznych szkoleń m.in. pod kierunkiem francuskich lekarzy. W razie wypadku każdy z nich musi umieć np. zszyć ranę.

Ostatnie godziny przed startem Polak spędził na korygowaniu opracowanej jeszcze w Polsce strategii. Korekty wymusiła pogoda i niespotykany od lat o tej porze roku potężny wyż nad Hiszpanią. Przez pierwszy tydzień, gdy zawodnicy będą zmierzali do mety pierwszego etapu na Maderze, prawie w ogóle nie będzie wiało. - Siedzę z aktualną prognozą nad mapą i ponownie planuję, gdzie będę mógł wykonać zwrot, czy odpocząć bez ryzyka zderzenia ze statkiem - powiedział Kowalczyk.

36-letni szczecinianin podporządkował całe swoje życie przygotowaniom do startu w regatach Mini Transat. Jacht budował samodzielnie przez trzy lata w stodole ojca, na różnych niewielkich przystaniach żeglarskich i w stoczniach jachtowych. Jego wyczyny w trakcie kwalifikacji wzbudziły podziw organizatorów regat. Polak popłynął w kilku prestiżowych i trudnych wyścigach żeglarzy m.in. Grand Prix Italia (Włochy), Pornichet Select (Francja), UK Fastnet (Anglia), a na początku czerwca zakończył samotny rejs oceaniczny na 1000 mil. Na lądzie może liczyć na niewielki zespół złożony z  przyjaciół.

- Jestem dumny, że mogę podpisać dokumenty dopuszczające cię do startu, to dla mnie zaszczyt - usłyszał Kowalczyk od prezydenta klasy Mini Oliviera Avrama.

Jest trzecim Polakiem w historii żeglarstwa, który wystartował w morderczych regatach samotników i tym samym dołączył do legendarnych postaci polskiego jachtingu. W pierwszej edycji Mini Transat w 1977 roku Kazimierz "Kuba" Jaworski zajął na jachcie "Spanielek" drugie miejsce. 30 lat później Jarosław Kaczorowski zajął 19. miejsce.

- To jest wielka chwila w moim życiu, spełniły się moje marzenia - powiedział "Rz" Kowalczyk przed startem z francuskiego La Rochelle. W regatach Mini Transat płynie wśród 80 żeglarzy z całego świata, którzy na najmniejszych jachtach oceanicznych chcą pokonać Atlantyk i w listopadzie dobić do portu w brazylijskim Salvador de Bahia.

Zawodnicy przez blisko miesiąc będą zdani na oceanie tylko na siebie. Na łodziach niewiele większych od samochodu osobowego nie mogą mieć nowoczesnej elektroniki do nawigacji. Zabronione jest korzystanie ze wsparcia z lądu, radia UKF można użyć tylko do wezwania pomocy medycznej. Przed startem oddają telefony komórkowe i laptopy do depozytu. Jacht musi się samodzielnie podnieść, gdy maszt i część żagli znajdują się pod wodą, to jeden z warunków dopuszczenia łodzi do regat. Żeglarze przeszli kilkanaście specjalistycznych szkoleń m.in. pod kierunkiem francuskich lekarzy. W razie wypadku każdy z nich musi umieć np. zszyć ranę.

SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni