– Chad Dawson nie zasłużył na dyskwalifikację, a Bernard Hopkins na porażkę przed czasem. Hopkins został kontuzjowany w drugim starciu, gdy Dawson zrzucił go ze swoich pleców. Walka powinna zostać uznana za nieodbytą. W zależności od przepisów możliwy jest też w takich sytuacjach remis techniczny – powiedział "Rz" polski sędzia Leszek Jankowiak.
Amerykański sędzia Pat Russel podjął jednak inną decyzję. Uznał, że Hopkins nie mógł kontynuować walki, więc przegrał przez techniczny nokaut i stracił pas mistrza świata organizacji WBC w wadze półciężkiej.
Chroń się sam
Były czempion skarży się, że został okradziony; pytanie, jak zachowają się władze WBC i komisja stanowa z Kalifornii (walka odbyła się w Los Angeles). Bardzo prawdopodobne, że po rozpatrzeniu sprawy werdykt zostanie zmieniony, a pojedynek powtórzony.
Kolejne kontrowersyjne zachowanie sędziego ringowego kładzie się cieniem na cały boks. Miesiąc temu skandalem zakończył się powrót na ring Floyda Mayweathera juniora, który w Las Vegas znokautował Victora Ortiza i odebrał mu pas mistrza świata organizacji WBC w wadze półśredniej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie okoliczności. Przed nokautem był bowiem brutalny faul Ortiza, który uderzył rywala głową. Sędzia ringowy, 66-letni Joe Cortez, odebrał mu punkt i... stracił kontrolę nad przebiegiem wydarzeń w ringu.
Nie widział, jak Mayweather dwoma ciosami rzucił na deski przepraszającego go Ortiza, który zapomniał o naczelnej zasadzie obowiązującej w tym fachu: chroń się sam. Mayweather za to, co zrobił, nie otrzyma nagrody Fair Play, ale przepisów nie złamał. Gorzej, że Cortez nie zapanował nad tym, co się stało.