Z budowy na ring

Jeśli Paweł Wolak wygra w sobotę, może walczyć o mistrzostwo świata

Aktualizacja: 02.12.2011 20:30 Publikacja: 02.12.2011 20:24

Z budowy na ring

Foto: ROL

Kiedy wyjechał z Polski, miał dziesięć lat. Mama dostała dla całej rodziny zieloną kartę. Mieszkali w Stalowej Woli, ojciec Piotr był bokserem Stali Mielec, teraz jest najwierniejszym kibicem syna. Być może już niedługo będzie go oglądał w walce o mistrzostwo świata. Paweł musi tylko pokonać w nocy z soboty na niedzielę (polskiego czasu) Delvina Rodrigueza, z którym kilka miesięcy temu stoczył dramatyczną walkę zakończoną remisem.

Mówią o nim „Wściekły Byk" już od dawna. To przydomek Jake'a LaMotty, mistrza świata zawodowego boksu. Byk z Bronksu zyskał światową sławę po sześciu walkach z legendarnym Sugarem Rayem Robinsonem, a utrwalił ją film Martina Scorsese z Robertem de Niro w roli głównej.

Paweł Wolak mówi, że tak go nazwali starzy amerykańscy trenerzy z Nowego Jorku, gdzie wiele lat uczył się boksu. – Nie jestem specjalnie szybki, nie mam nokautującego ciosu i błyskotliwej techniki, ale mam serce do walki – tłumaczył „Rz" kilka miesięcy temu. Na zawodowym ringu przegrał tylko raz, wygrał 29 pojedynków, z tego 19 przed czasem, i jeden zremisował.

Najcenniejsza była wygrana w Las Vegas z Yuri Foremanem, byłym czempionem organizacji WBA w wadze junior średniej, pierwszym ortodoksyjnym Żydem z pasem mistrzowskim. Foreman wrócił na ring po ciężkiej kontuzji i miał bez kłopotów poradzić sobie z Wolakiem.

W walce, która odbyła się w hotelu MGM Grand Garden, stawką było mistrzostwo Ameryki Północnej, a pochodzący z Białorusi Izraelczyk nie miał nic do powiedzenia. Przegrał wszystkie z pierwszych sześciu rund i nie wyszedł do siódmej.

Po tej właśnie walce 30-letni Wolak mówił „Rz", że otworzyły się przed nim drzwi do jeszcze większych i lepiej płatnych pojedynków. Pytany, z kim chciałby się zmierzyć, odpowiedział, że może bić się z każdym w swojej wadze. – Na razie jednak wracam na budowę, to moja praca – tak kończył rozmowę.

Nie pierwszy raz potwierdził wtedy, że lubi nosić cegły i ciężkie wiadra z cementem podczas budowy i remontu szkół. Przyzwyczaił się już do tego,że ma niewiele czasu na sen, bo zaraz po pracy jedzie na trening do Global Boxing Gym, który należy do Mariusza Kołodzieja, polskiego biznesmena.

Kołodziej z ogromnym uznaniem wypowiadał się o Wolaku. – Mógł pracować w biurze, miał przecież takie propozycje od Andrzeja Skarżyńskiego, swojego pracodawcy, ale on woli nosić cegły, bo to wyrabia siłę i wytrzymałość. Nic dziwnego, że później w ringu stać go na atak od pierwszej do ostatniej minuty walki – mówił Kołodziej, który jest promotorem innych polskich zawodowców: Przemka Majewskiego, Mariusza Wacha i Kamila Łaszczyka.

Polski pięściarz zmienił ostatnio menedżera, został nim ceniony w bokserskim światku Cameron Dunkin, który obiecał Wolakowi, że jeśli pokona w rewanżowej walce Rodrigueza, to on zrobi wszystko, by w kolejnym pojedynku bił się już o mistrzostwo świata. Na razie jedno jest pewne: emocji w nowojorskiej Madison Square Garden nie zabraknie. Nic dziwnego, że biletów nie ma od dawna.

Ze sportowego punktu widzenia większy ciężar gatunkowy ma starcie mistrza WBA w wadze junior średniej, Portorykańczyka Miguela Angela Cotto z Meksykaninem Antonio Margarito. Trzy lata temu Cotto przegrał przed czasem, ale istnieje uzasadnione podejrzenie, że Margarito walczył w specjalnie utwardzanych bandażach na rękach, co jest przestępstwem. Ich rewanż ma więc dodatkowy wymiar, to nie będzie walka, tylko portorykańsko-meksykańska wojna.

 

• Gala z Nowego Jorku w Polsacie Sport Extra (niedziela, godz. 3)

Kiedy wyjechał z Polski, miał dziesięć lat. Mama dostała dla całej rodziny zieloną kartę. Mieszkali w Stalowej Woli, ojciec Piotr był bokserem Stali Mielec, teraz jest najwierniejszym kibicem syna. Być może już niedługo będzie go oglądał w walce o mistrzostwo świata. Paweł musi tylko pokonać w nocy z soboty na niedzielę (polskiego czasu) Delvina Rodrigueza, z którym kilka miesięcy temu stoczył dramatyczną walkę zakończoną remisem.

Mówią o nim „Wściekły Byk" już od dawna. To przydomek Jake'a LaMotty, mistrza świata zawodowego boksu. Byk z Bronksu zyskał światową sławę po sześciu walkach z legendarnym Sugarem Rayem Robinsonem, a utrwalił ją film Martina Scorsese z Robertem de Niro w roli głównej.

Pozostało 80% artykułu
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością