Trybunał Arbitrażowy do spraw Sportu (TAS) wreszcie dobrnął do werdyktu, a zastęp najlepszych prawników nie uratował Hiszpana od najsurowszej przewidzianej w przepisach kary.
Contador za wpadkę podczas Tour de France 2010, gdy wykryto u niego śladowe ilości clenbuterolu, dostał dwa lata dyskwalifikacji, stracił zwycięstwo w TdF 2010 (od wczoraj triumfatorem jest Luksemburczyk Andy Schleck) oraz w wyścigach, w których startował już jako oskarżony, licząc, że dowiedzie niewinności: w Giro d'Italia, w wyścigach Dookoła Katalonii i Dookoła Murcji. A może stracić też 2,5 miliona euro, bo co najmniej takiego odszkodowania zamierza zażądać Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI).
Jednak gra na zwłokę opłaciła się: do kary zostaną wliczone te miesiące, gdy Contador był wstępnie zawieszony, ale startował, wykorzystując kruczki prawne. Do ścigania będzie mógł wrócić w sierpniu 2012. Nie wystartuje w Tour de France, ominą go igrzyska w Londynie, ale na Vuelta a Espana powinien być gotowy.
W przeciąganiu sprawy pomogli adwokaci i hiszpańska federacja, niechętna karaniu swoich. To Hiszpanie mieli zdyskwalifikować Contadora w imieniu UCI, ale oczyścili go w lutym 2011 z zarzutów, uznając za wiarygodne tłumaczenie, że clenbuterol był w polędwicy zjedzonej przez Contadora 21 lipca 2010, w dniu przerwy w TdF. Clenbuterol, kiedyś często spotykany w lekach na astmę, pomaga sportowcom w zrzucaniu wagi, a hodowcy używają go, by sztucznie poprawiać jakość mięsa. Problem w tym, że Contador nie potrafił przedstawić żadnego innego przypadku skażenia clenbuterolem mięsa pochodzącego z Unii Europejskiej. Przywoływane przykłady z Chin czy Meksyku to nie to samo, tam kontrole sanitarne są fikcją.
Wszystko wskazuje, że Contador w ogóle nie wziął clenbuterolu podczas wyścigu, tylko przetoczył sobie krew nie z tej torebki co trzeba – odciągniętą w okresie przygotowań do sezonu, gdy się odchudzał. Poprzedni kolarz pozbawiony zwycięstwa w TdF Floyd Landis wpadł tak samo. Opowiadał po latach, że w wyścigu w 2006 szprycował się EPO, robił sobie transfuzje, ale akurat testosteronu, za który go skazano, nie brał. Jego resztki były w przetoczonej krwi.