Indie kontra MKOl: komu wolno być sponsorem

Indie skłóciły się z ruchem olimpijskim o sponsora igrzysk w Londynie, firmę Dow Chemicals. Rozważały nawet bojkot

Publikacja: 29.02.2012 19:23

Indie kontra MKOl: komu wolno być sponsorem

Foto: AFP

Groźba bojkotu igrzysk 2012 jest coraz mniejsza, ale spór indyjskich władz sportowych z organizatorami olimpiady i Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim nie traci temperatury.

W Indiach dominuje przekonanie, że sportowcy tego kraju mogą wystartować w Londynie tylko pod warunkiem, że ich reprezentacja będzie mogła w jakiś sposób zaprotestować przeciw zaangażowaniu w ruch olimpijski firmy, która ich zdaniem ponosi pośrednią odpowiedzialność za tragedię w Bhopalu z 1984 roku. Po wycieku gazu z fabryki pestycydów należącej do Union Carbide zginęło w Bhopalu (stolicy stanu Madhya Pradesh), według różnych szacunków, od 15 do 25 tysięcy ludzi, były dziesiątki tysięcy rannych, a teren katastrofy do dziś jest obszarem skażonym.

Co łączy tamtą katastrofę z Londynem 2012? Ponad 300 wysokich na 25 metrów paneli z tworzyw sztucznych, które mają na czas igrzysk udekorować Stadion Olimpijski, a potem zostaną zdemontowane i wykorzystane do innych celów. Panele przekaże koncern Dow Chemicals, który zdecydował się pomóc, gdy organizatorzy w ramach cięcia kosztów skreślili wycenianą na 7 mln funtów dekorację z listy wydatków. Problem w tym, że to właśnie Dow w 1999 r. przejął udziały w firmie Union Carbide, która w Indiach kojarzy się jak najgorzej.

Dow jest od dwóch lat jednym ze sponsorów MKOl, a od chwili gdy zadeklarował wsparcie również dla Londynu, nie milkną indyjskie protesty. Sprawa paneli oburzyła Hindusów najbardziej, bo nie była to ich zdaniem rzecz igrzyskom niezbędna, a zapewniła firmie promocję na całym świecie.

Minister sportu Indii wysłał do MKOl ostry list, wzywający do zakończenia współpracy z Dow Chemicals. Demonstranci w Indiach protestują z transparentami "Nie pozwólmy, by Dow Chemicals splamił igrzyska".

Mają wsparcie m.in. działaczy Amnesty International. Niedawno Meredith Alexander, z komisji, która ma czuwać nad tym, jaką spuściznę zostawią po sobie londyńskie igrzyska, odeszła w proteście przeciw przyjęciu dekoracji od Dow. – Ludzie powinni móc się cieszyć z igrzysk bez toksycznego nalotu na sumieniu – mówiła.

Ale organizatorzy i MKOl nie zamierzają ustąpić. Tłumaczą, że Dow przejął firmę 15 lat po wypadku, że ani w chwili katastrofy, ani podczas negocjacji odszkodowań dla ofiar (rząd indyjski uważał, że rekompensaty były zbyt niskie) nie był związany z Union Carbide.

Szef MKOl Jacques Rogge odpowiedział na indyjski list swoim listem. Napisał, że MKOl współczuje ofiarom katastrofy z 1984, ale wartości wyznawane przez firmę są w jednej linii z tymi, które pielęgnuje MKOl.

"Nie zapominaliśmy o tragedii w Bopalu, gdy dyskutowaliśmy na temat zaangażowania Dow w ruch olimpijski. Ale ta firma nie ma z tamtą katastrofą związku. Mamy nadzieję, że indyjski ruch olimpijski to rozumie. A my rozumiemy, jak trudno jest waszemu krajowi wybrać właściwe postępowanie w tej sytuacji".

Sytuacja jest rzeczywiście skomplikowana. Ma podtekst nie tylko etyczny i polityczny, ale i finansowy, bo rząd indyjski od dwóch lat stara się przed jednym z amerykańskich sądów podważyć ugodę w sprawie odszkodowań (Union Carbide wypłaciła ofiarom 470 mln dolarów). I teraz o większe odszkodowania będzie się sądził właśnie z Dow.

Groźba bojkotu igrzysk 2012 jest coraz mniejsza, ale spór indyjskich władz sportowych z organizatorami olimpiady i Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim nie traci temperatury.

W Indiach dominuje przekonanie, że sportowcy tego kraju mogą wystartować w Londynie tylko pod warunkiem, że ich reprezentacja będzie mogła w jakiś sposób zaprotestować przeciw zaangażowaniu w ruch olimpijski firmy, która ich zdaniem ponosi pośrednią odpowiedzialność za tragedię w Bhopalu z 1984 roku. Po wycieku gazu z fabryki pestycydów należącej do Union Carbide zginęło w Bhopalu (stolicy stanu Madhya Pradesh), według różnych szacunków, od 15 do 25 tysięcy ludzi, były dziesiątki tysięcy rannych, a teren katastrofy do dziś jest obszarem skażonym.

Co łączy tamtą katastrofę z Londynem 2012? Ponad 300 wysokich na 25 metrów paneli z tworzyw sztucznych, które mają na czas igrzysk udekorować Stadion Olimpijski, a potem zostaną zdemontowane i wykorzystane do innych celów. Panele przekaże koncern Dow Chemicals, który zdecydował się pomóc, gdy organizatorzy w ramach cięcia kosztów skreślili wycenianą na 7 mln funtów dekorację z listy wydatków. Problem w tym, że to właśnie Dow w 1999 r. przejął udziały w firmie Union Carbide, która w Indiach kojarzy się jak najgorzej.

Dow jest od dwóch lat jednym ze sponsorów MKOl, a od chwili gdy zadeklarował wsparcie również dla Londynu, nie milkną indyjskie protesty. Sprawa paneli oburzyła Hindusów najbardziej, bo nie była to ich zdaniem rzecz igrzyskom niezbędna, a zapewniła firmie promocję na całym świecie.

Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością