O sobie nie czytam

Agnieszka Radwańska o rywalkach, trenerze i niechęci do „Pudelka"

Publikacja: 24.04.2012 21:11

Agnieszka Radwańska

Agnieszka Radwańska

Foto: AFP, Toru Yamanaka Toru Yamanaka

Red

Z numerem 8 rozstawiona jest w Stuttgarcie zawodniczka zajmująca ósme miejsce w rankingu WTA. Czy pamięta pani inny turniej tej kategorii, w którym obsada byłaby iście wielkoszlemowa?

Agnieszka Radwańska:

Takie turnieje, choć o stosunkowo niskiej randze, są trzy - w Sydney przed Australian Open, w Eastbourne przed Wimbledonem i tutaj w Stuttgarcie, choć do Roland Garros jest jeszcze dość daleko. Ale w tym roku, faktycznie, jest chyba wyjątkowo mocna stawka.

Powód z grubsza znamy - rząd porsche na parkingu przed halą. Kilka z tych aut już nie wróci do fabryki. Czy dlatego ten turniej jest tak wyjątkowy?

To świetny turniej. Wszystkie prośby organizatorzy spełniają natychmiast. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić.

Awansowała pani z ósmego na czwarte miejsce w rankingu WTA w dziewięć tygodni i to jeszcze bez porsche. Prawdziwa z pani przodownica pracy...

Sama się tego nie spodziewałam, ale plan będzie wykonany dopiero wtedy, jeśli z takim rankingiem skończę sezon. Bo to się liczy naprawdę, a nie pozycja w kwietniu czy w maju. Fajnie jednak mieć świadomość, że chociaż przez tydzień byłam czwarta na świecie. Tego nikt mi już nie odbierze.

Powitanie na lotnisku w Krakowie, a potem konferencja prasowa w Warszawie każą się poważnie zastanowić, jakie przyjęcie spotka panią po wygraniu turnieju Wielkiego Szlema.

Zwykle trzymam w tajemnicy termin powrotu z turnieju, ale tym razem - muszę się przyznać - sama przyłożyłam do tego rękę. Wolałam załatwić to wszystko za jednym zamachem, a nie umawiać się na wywiady z każdym z osobna, bo wtedy nie miałabym w ogóle czasu dla siebie.

Za mediami wciąż pani nie przepada?

Na swój temat nie czytam dosłownie niczego - ani w gazetach, ani w Internecie. To przykre, ale taka jest prawda, że w naszym społeczeństwie króluje zawiść i zazdrość. Jak komuś coś się nie uda, to wszyscy są szczęśliwi. Dlatego trzymam się od tego z daleka.

Powiedziała pani ostatnio kilka przykrych słów o rywalkach, Wiktoria Azarenka i Maria Szarapowa nie były z tego powodu zachwycone...

A i tak nie da się powiedzieć wszystkiego, co by się chciało. Prawie wszystkie dziewczyny myślą tak samo, ale boją się o tym głośno mówić. To jest temat znany nie od wczoraj i nie od tygodnia, że te jęki przeszkadzają nam w grze.

O kim będzie najgłośniej w tym sezonie na kortach ziemnych?

Nie mam zielonego pojęcia. Tenis kobiecy zmienny jest. Nie potrafię wymienić choćby jednego nazwiska.

Zwróciła pani uwagę, że rozmawiamy już od 10 minut, a jeszcze nie padło nazwisko Tomasza Wiktorowskiego?

Jego w mediach ostatnio nie brakowało.

Proszę wymienić trzy największe zalety tego trenera?

Jest cierpliwy, cierpliwy i jeszcze raz cierpliwy. Poza tym rozumie kaprysy bab - moje i Uli... Dodałabym jeszcze pracowitość.

A wady?

Nie zawsze słucha tego, co się do niego mówi. No i - za to mnie chyba zabije przy najbliższej okazji - czasem jest spóźnialski. Proszę zaakcentować „czasem". Dla własnego dobra trzecią wadę już mu daruję.

Wiktoria Azarenka i Petra Kvitova spotykają się z tenisistami, Karolina Woźniacka z golfistą, Maria Szarapowa wychodzi za mąż za koszykarza, kilka Rosjanek ma widoczną słabość do hokeistów... Która dyscyplina sportu panią pociąga najbardziej?

Na to pytanie nie odpowiem. Nie jestem fanką ani „Pudelka", ani innych tego typu portali. Mam nadzieję, że moje życie prywatne zawsze pozostanie prywatnym. Tak jest lepiej.

W roku mistrzostw Europy trudno nie zapytać o piłkarzy. Komu będzie pani kibicowała?

Tak mało interesuję się piłką nożną, że naprawdę jest mi wszystko jedno, oczywiście poza meczami, w których grają Polacy. Nawet nie wiem, kto oprócz nich zagra w tych mistrzostwach.

—rozmawiał w Stuttgarcie Artur St. Rolak

Z numerem 8 rozstawiona jest w Stuttgarcie zawodniczka zajmująca ósme miejsce w rankingu WTA. Czy pamięta pani inny turniej tej kategorii, w którym obsada byłaby iście wielkoszlemowa?

Agnieszka Radwańska:

Pozostało 95% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?