Igrzyska z widokiem na przyszłość

Co zostanie Brytyjczykom po olimpiadzie – długi i puste stadiony jak w Pekinie i Atenach, czy tętniące życiem nowe dzielnice stolicy?

Publikacja: 02.05.2012 00:21

Wioska olimpijska w Stratford ma się po zawodach zamienić w osiedle z mieszkaniami w przystępnych ce

Wioska olimpijska w Stratford ma się po zawodach zamienić w osiedle z mieszkaniami w przystępnych cenach

Foto: LOCOG/eyevine/EAST NEWS

Po raz pierwszy to pytanie Brytyjczycy postawili sobie kilka lat przed uroczystością otwarcia. I razem z budową obiektów zaczęli planować ich przyszłość po olimpiadzie. Dziś, na niespełna trzy miesiące przed zapaleniem znicza, sześć z ośmiu głównych aren ma zapewniony byt na długie lata. Plan jest taki, żeby miały wszystkie.

W rządzie Davida Camerona jest minister ds. dziedzictwa igrzysk. Powołano do życia Olympic Park Legacy Company, firmę odpowiedzialną za regenerację i rozwój obszarów poolimpijskich. Najwięcej ma zyskać wschodni Londyn, rejon Stratford, kiedyś jedna z najbardziej ponurych dzielnic miasta. Stuhektarowy Park Olimpijski, który od 2013 roku będzie nosił nazwę Queen Elizabeth Olympic Park, zostanie miejscem zabawy i wypoczynku dla tysięcy osób.

Firma Balfour Beatty stworzyła fundację rozwoju parku z planem na 20 lat. Plan nazywa się „Wyczyścić, połączyć, zakończyć". Wyczyścić z obiektów i dojazdów zbudowanych tylko na czas zawodów, połączyć z siecią komunikacyjną miasta, także ze ścieżkami rowerowymi, zakończyć budową takich obiektów, które przekształcą teren w ogólnodostępny obszar rekreacyjny. Powstaną szkoły, place zabaw, parki technologiczne, może nawet londyńska Krzemowa Dolina. W lipcu 2013 roku park będzie otwarty dla pierwszych gości. Koszt przekształceń – 292 mln funtów, pieniądze są odłożone.

Niektóre obiekty olimpijskie już znalazły nowych właścicieli. Centrum hokeja na trawie w dzielnicy Waltham zostało przejęte przez władze lokalne, które ogłosiły, że w 2015 roku zorganizują tu mistrzostwa Europy. Ośrodek otworzy bramy dla każdego, kto lubi sport. Obok dwóch boisk hokejowych ma pięć boisk piłkarskich oraz kryte i otwarte korty tenisowe.

Hala jedzie do Rio

Te same władze będą zarządzać terenem, na którym leżą trasy kolarskie, także te do wyścigów BMX. W jednym miejscu powstanie Lee Valley VeloPark – kolarski węzeł dla wszystkich dyscyplin na dwóch kołach. Tor kolarski będzie własnością Eastway Cycling Club i też nie pozostanie pusty.

Firma Greenwich Leisure Limited (GLL) zdobyła na 10 lat prawa do zarządzania olimpijską pływalnią – Aquatic Centre. Pojemność widowni zostanie zmniejszona z 17,5 do 3 tys. krzesełek. Londyn miał wcześniej dwa baseny 50-metrowe, trzeci też ma, wedle GLL, szansę zarabiać na siebie. Plany mówią o 800 tysiącach użytkowników każdego roku, ale także o dopłacie publicznej 1 mln funtów rocznie.

Tę dopłatę mogą zmniejszyć lub wyeliminować dochody z działalności hali do piłki ręcznej (także zarządzanej przez GLL). Budynek zostanie przekształcony w salę koncertową.

Pływalnia do piłki wodnej po prostu zniknie po igrzyskach. Hala do koszykówki z widownią na 12 tys. osób będzie zdemontowana i wedle ostatnich informacji przewieziona do Rio de Janeiro na turniej olimpijski w 2016 roku, o ile wcześniej obiektu nie przejmie Ukraina na Puchar Świata 2014.

Igrzyska zostawią londyńczykom 2818 mieszkań. Tanie lokale w stolicy to rzadkość, a w 2013 roku będzie do kupienia 1379 mieszkań w wiosce olimpijskiej (East Village) i jeszcze 1439 domów do wynajęcia, wszystkie na obrzeżach Parku Olimpijskiego. East Village to będzie dzielnica z siecią sklepów, kawiarni i restauracji, centrum medycznym (po sportowcach) i nowym kampusem – Chobham Academy.

Okolice parku zapełnią się także nowymi osiedlami. Gotowy jest program budowy Chobham Manor do końca 2014 roku. Wokół Parku Olimpijskiego powstanie pięć nowych osiedli z 7 tys. mieszkań, wśród zieleni i w dużej części z tradycyjnymi brytyjskimi ogródkami.

Igrzyska zafundowały londyńczykom także nowy obiekt turystyczny – 114-metrową wieżę obserwacyjną Arcelor Mittal Orbit, już dziś reklamowaną jako „najwyższa brytyjska rzeźba". Dochód przyniesie taras widokowy, wieża będzie także miejscem organizowania konferencji.

Do lata powinien rozstrzygnąć się los Stadionu Olimpijskiego, który od razu stawiano zakładając zmniejszenie pojemności po igrzyskach z 80 do 60 tys. widzów. Próba znalezienia gospodarza na razie nie powiodła się ze względów proceduralnych. Komitet organizacyjny był skłonny przekazać obiekt klubowi piłkarskiemu West Ham (w 2011 roku spadł z Premier League). Zaprotestowali działacze Tottenhamu, znaleźli powody prawne (m.in. niezgodność z regulacjami Komisji Europejskiej). Do protestów włączył się także czwartoligowy klub Leyton Orient, ze wschodniego Londynu, który chciałby dzielić boisko z większym partnerem.

Przetarg unieważniono, rozstrzygnięcie powinno nastąpić w maju. Wiadomo, że nie wygra oferta zakładająca zlikwidowanie bieżni lekkoatletycznej wokół boiska (tak początkowo chciał Tottenham), bo Londyn w 2017 roku będzie gościł mistrzostwa świata.

Wielka obietnica

Wykorzystanie stadionu tak, by nie stanowił obciążenia dla  podatników i spełniał rolę sportowej witryny dla miasta stanowi główny problem burmistrza Borisa Johnsona.

Drugim jest główne centrum medialne zbudowane za 330 mln funtów z myślą o łatwym przekształceniu w przestrzenie biurowe do sprzedaży lub wynajęcia. Chociaż oferty składało ponad 40 firm, przyszłość jeszcze nie wygląda jasno. Ale pomysły są: nawet takie, że firma z Dubaju wybuduje tam całoroczny stok narciarski pod dachem.

Niewiele miejsc w Londynie nie zyska nowej twarzy po igrzyskach. Z oczywistych względów dotyczy to np. Hampton Court Palace – siedziby króla Henryka VIII, sprzed której wystartują wyścigi kolarskie na czas. Wimbledonu też nikt nie będzie zmieniał.

W Greenwich Park, gdzie odbędą się zawody jeździeckie, zawiązał się komitet protestacyjny przeciw niszczeniu XV-wiecznego Royal Park of London, najstarszego parku miasta. Organizatorzy nie przejęli się zbytnio aktywistami, ale wyłożą środki na doprowadzenie parku do stanu przed olimpiadą.

12 sierpnia 2012 roku, gdy zgaśnie znicz, rozpocznie się realizacja wielkiej obietnicy. Londyńczycy widzą w niej szansę dla siebie, zwłaszcza ci, którzy żyją blisko Parku Olimpijskiego. – Centrum zacznie przyjeżdżać do nas – mówią z wiarą. Przewodniczący MKOl Jacques Rogge też ma nadzieję, że Londyn ustanowi nowe zasady organizacji igrzysk: żeby opustoszałe stadiony przestały być smutnymi pomnikami kolejnego olimpijskiego święta.

Po raz pierwszy to pytanie Brytyjczycy postawili sobie kilka lat przed uroczystością otwarcia. I razem z budową obiektów zaczęli planować ich przyszłość po olimpiadzie. Dziś, na niespełna trzy miesiące przed zapaleniem znicza, sześć z ośmiu głównych aren ma zapewniony byt na długie lata. Plan jest taki, żeby miały wszystkie.

W rządzie Davida Camerona jest minister ds. dziedzictwa igrzysk. Powołano do życia Olympic Park Legacy Company, firmę odpowiedzialną za regenerację i rozwój obszarów poolimpijskich. Najwięcej ma zyskać wschodni Londyn, rejon Stratford, kiedyś jedna z najbardziej ponurych dzielnic miasta. Stuhektarowy Park Olimpijski, który od 2013 roku będzie nosił nazwę Queen Elizabeth Olympic Park, zostanie miejscem zabawy i wypoczynku dla tysięcy osób.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Koniec Thomasa Bacha. Zbudował korporację i ratował świat sportu przed rozłamem
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście