Korespondencja z Monte Carlo
Gdyby teraz komuś wpadł do głowy pomysł zorganizowania wyścigu na ulicach tego księstwa, nie byłoby na to zgody. Trasa jest niezwykle wyboista, wąska i kręta. Zaplecze – miejsca do pracy dla mechaników czy dziennikarzy – nie ma nic wspólnego z nowoczesnymi, budowanymi w ostatnich latach obiektami.
W porannych korkach dojazd na tor trwa wieczność i jedynym rozsądnym wyjściem jest przemieszczanie się skuterem. Ci, którzy dojeżdżają z Nicei i okolicznych miasteczek pociągiem, przeżyli w czwartek niemiłą niespodziankę. Francuscy kolejarze postanowili zorganizować 24-godzinny strajk i przez cały dzień na trasę przebiegającą przez Monako wyjechały zaledwie cztery pociągi.
Pomnik zwycięzcy
Upakowanie całego przywożonego przez zespoły sprzętu w bezpośrednim sąsiedztwie toru jest niemożliwe. Pomieszczenia gościnne rozstawione są na nabrzeżu kilkaset metrów od alei serwisowej, a droga wiedzie poprzez wąski mostek nad torem.
Mechanicy, inżynierowie i kierowcy pokonują ją po kilka razy dziennie, przeciskając się wśród licznych ochroniarzy, którzy często w brutalny sposób czynią swoją powinność.