Igrzyska bez Davida Beckhama

Angielski piłkarz nie wystąpi na igrzyskach, a winny zamieszania nazywa się Stuart Pearce

Publikacja: 30.06.2012 19:08

Igrzyska bez Davida Beckhama

Foto: AFP

Na ogół dostawał wszystko, co sobie zamarzył: sławę, pieniądze, przyjaźń wielkich tego świata.

Ludzie mogą myśleć, że przychodziło mu wszystko bez wysiłku, ale on wie, ile potu wylał na treningach. Chwalił go za to nawet sir Alex Ferguson, który do wylewnych nie należy. – David ćwiczył z dyscypliną, żeby osiągnąć perfekcję, na której innym zawodnikom nie zależało – mówił trener Manchesteru United, który stworzył z Beckhama wielką gwiazdę.

Gdy trzeba było, dawał z siebie zrobić w Realu Madryt defensywnego pomocnika, kiedy miejsce na prawej stronie było zajęte przez Luisa Figo, a trener Carlos Queiroz nie wiedział jak pomieścić na boisku wszystkie gwiazdy (pozycja rozgrywającego była już zajęta przez Zinedine'a Zidane'a).

Nigdy nie odmawiał też reprezentacji Anglii, rozegrał w niej aż 115 meczów od 1996 roku. Na mistrzostwa świata w 2002 roku jechał tuż po wyleczeniu kontuzji stopy, a historią jego kuracji żyła niemal cała Anglia.

Premier Tony Blair przerywał z tego powodu posiedzenia rządu, a znachor Uri Geller, który wyginał stalowe łyżki siłą woli, apelował do Brytyjczyków, by wyobrażali sobie gojącą się kość. Beckham do Korei Płd. i Japonii pojechał, strzelił nawet gola z rzutu karnego Argentynie, ale wiele z drużyną nie zwojował. Odpadł w ćwierćfinale po dramatycznym meczu z Brazylią i fantastycznym golu Ronaldinho.

Właśnie sukcesów reprezentacyjnych brakowało mu zawsze najbardziej. Kilka razy sam zawalił sprawę.

W 1998 roku wyleciał z boiska za czerwoną kartkę, kopiąc bezmyślnie Diego Simeone, a Argentyna wygrała z Anglią w serii jedenastek. W 2004 roku było jeszcze gorzej. Spudłował rzut karny, strzelając wysoko w trybuny, a lepsi od Anglików okazali się Portugalczycy.

Dlatego, być może, tak bardzo zależało mu na występie na igrzyskach olimpijskich w Londynie – tam, gdzie się urodził. Zwłaszcza, że Wielka Brytania od dawna nie wystawiała własnej drużyny w tej imprezie.

Zaangażował się we wspieranie tej kandydatury, jeździł z księciem Williamem i lordem Sebastianem Coe. I dopiął swego. W pokonanym polu Londyn zostawił Moskwę, Paryż, Nowy Jork i Madryt.

Gdy był pewny, że Wielka Brytania wystąpi na igrzyskach, zaczął wspominać o tym, jak wielkim zaszczytem byłby dla niego występ w turnieju olimpijskim.

Jego szanse na grę zwiększał dodatkowo fakt, że Irlandczycy, Walijczycy i Szkoci byli przeciwni wystawianiu wspólnego zespołu, bojąc się, że w przyszłości FIFA wykorzysta ten precedens i wykluczy z rozgrywek ich reprezentacje.

Potrzebny był tej drużynie ktoś, wokół kogo mogłaby się zjednoczyć, kto stałby się jej symbolem, zwłaszcza po tym, jak trenowania nie chciał się podjąć Szkot – sir Alex Ferguson.

Wszystko zmierzało do szczęśliwego końca. Trener Stuart Pearce umieścił 37-letniego zawodnika na liście 35, z której miał wybrać drużynę. Pojechał nawet do USA dwa razy obejrzeć Beckhama na żywo i chwalił go za pozostanie w Los Angeles Galaxy. W USA sezon jeszcze trwa i weteran dzięki temu miałby być w dobrej formie.

W turnieju olimpijskim grają piłkarze do lat 23, ale przepisy pozwalają zabrać trzech bardziej doświadczonych. Starsi mają pomóc młodszym doświadczeniem, bądź jadą na igrzyska za zasługi. W przypadku Beckhama w grę wchodziły oba powody.

I  nagle stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Pearce nie podał jeszcze pełnej listy 18 zawodników, których weźmie na turniej, ale wybrał już trzech starszych, którzy znajdą się w zespole.

Nad powołaniami dla Ryana Giggsa i Craiga Bellamy'ego, którzy z reprezentacją Walii nigdy w wielkim turnieju nie zagrali, nikt specjalnie nie dyskutował, ale Micaha Richardsa nikt się nie spodziewał. Podobno to właśnie obrońca Manchesteru City zabrał w drużynie miejsce Beckhamowi.

Nie wiadomo, co kierowało Pearce'em, gdy skreślał Beckhama z listy. Może bał się, że piłkarza, a przez to i drużynę będą rozpraszać obowiązki oficjalne Beckhama? Podobno ma wziąć udział w uroczystości otwarcia, a organizatorzy przewidzieli dla niego ważną funkcję.

Dzień wcześniej zaczyna się już turniej piłkarski, a Wielka Brytania gra swój pierwszy mecz z Senegalem – na Old Trafford w Manchesterze.

Beckhama tam nie będzie, ale decyzję trenera przyjął z godnością. „Oczywiście, jestem rozczarowany tym, że nie zagram, ale mimo wszystko nie będzie większego kibica tej reprezentacji niż ja. Tak jak każdy mam nadzieję, że zdobędzie złoto" – napisał w oficjalnym oświadczeniu.

Część kibiców stanęła po stronie piłkarza, część po stronie trenera. Najlepiej decyzję Pearce'a podsumował trener Harry Redknapp. – Stuart rozczarował na pewno kilka wysoko postawionych osób i może pożegnać się z tytułem szlacheckim. Ale chwalę go za odwagę. Skoro jest trenerem, to ma prawo wybrać taką drużynę, jaką chce – powiedział.

Na ogół dostawał wszystko, co sobie zamarzył: sławę, pieniądze, przyjaźń wielkich tego świata.

Ludzie mogą myśleć, że przychodziło mu wszystko bez wysiłku, ale on wie, ile potu wylał na treningach. Chwalił go za to nawet sir Alex Ferguson, który do wylewnych nie należy. – David ćwiczył z dyscypliną, żeby osiągnąć perfekcję, na której innym zawodnikom nie zależało – mówił trener Manchesteru United, który stworzył z Beckhama wielką gwiazdę.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie