Kobiety startują w igrzyskach od ponad stu lat, po raz pierwszy rywalizowały w 1908 roku w Londynie, ale do niektórych krajów wiatr zmian dotarł dopiero teraz. Można powiedzieć w tym przypadku, że lepiej późno niż wcale.
Dotychczas opierały się temu najbardziej konserwatywne, muzułmańskie państwa. Cztery lata temu do Pekinu kobiet nie chciały wysłać: Arabia Saudyjska, Katar ani Brunei, choć swoją przedstawicielkę miał nawet Afganistan.
Katar i Brunei zgodziły się na zmianę wcześniej i zadeklarowały, że zabiorą do Londynu sportsmenki, ale dopiero po decyzji Saudyjczyków po raz pierwszy w historii wszystkie państwa wystawią na igrzyskach reprezentacje złożone z kobiet i mężczyzn.
Arabia Saudyjska zwlekała niemal do ostatniej chwili, ale w końcu i ten kraj uległ namowom MKOl i wyśle do Londynu dwie panie: biegaczkę na 800 m Sarah Attar oraz judoczkę Ali Seraj Abdulrahim Shahrkhani (kat. 78 kg).
Zachwytu tą decyzją nie krył prezes MKOl Jacques Rogge: – Jesteśmy bardzo zadowoleni. Zawsze dążyliśmy do tego, by kobiety ze wszystkich krajów mogły startować w igrzyskach. Ta decyzja jest symboliczna.