Uczmy młodych brydża

Gdy w Londynie większość polskich faworytów dostawała w skórę, w Lille rozpoczęła się XIV Olimpiada Brydżowa (od 2008 r. wchodząca w skład Światowych Igrzysk Sportów Umysłowych)

Publikacja: 28.08.2012 19:45

Uczmy młodych brydża

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Red

Grano w trzech kategoriach: open (60 narodowych zespołów), kobiet (43) i seniorów (+60 lat, 34 drużyny).

Polska okazała się jedynym krajem, który wprowadził wszystkie trzy zespoły do ćwierćfinałów. Polacy sięgnęli po srebro (w ćwierćfinale odprawili superfaworytów Włochów, w półfinale wygrali z Irlandczykami, w finale ulegli Szwedom), natomiast Polkom przypadł brąz (po zwycięstwie nad aktualnymi mistrzyniami świata Francuzkami).

Warto się przyjrzeć szczególnie sukcesowi brydżystek, gdyż przez wiele lat grające w brydża panie były w Polsce w cieniu panów. Ale mniej więcej dziesięć lat temu w kilku ośrodkach (Małopolska, Śląsk Górny i Dolny, Wielkopolska, Warszawa) zaczęto pracę u podstaw. Efekty przeszły wszelkie oczekiwania - Polki wygrywają wszystko w brydżu młodzieżowym. Mistrzostwa juniorek to praktycznie mecz Polska kontra reszta świata.

Teraz młode pokolenie polskich brydżystek zaczęło już wygrywać w „dorosłej" rywalizacji. W jednej ósmej finału olimpiady w Lille Polki trafiły na Amerykanki. Cztery juniorki (Katarzyna Dufrat, Justyna Żmuda, Natalia Sakowska i Danuta Kazmucha – najstarsza z nich ma 24 lata) skutecznie wspierane przez bardziej doświadczoną parę Ewa Banaszkiewicz – Cathy Bałdysz (ta ostatnia to Amerykanka mieszkająca od 12 lat w Polsce) usiadły do stołu, mając za rywalki sześć reprezentantek USA, które są profesjonalnymi brydżystkami (zespół składa się z reguły z trzech par – dwie grają w meczu, trzecia odpoczywa), mającymi na koncie aż 19 tytułów mistrzyń świata, zdobytych w ciągu ponad ćwierć wieku. To bez mała tak, jakby w tenisie stołowym Polki wpadły na Chinki. Wydawało się, że jedyny znak zapytania to rozmiary amerykańskiego zwycięstwa. Wygrały jednak Polki.

Także polscy juniorzy świetnie szkoleni przez trenerów-pasjonatów rządzą w młodzieżowym brydżu, ostatnio głównie w kategorii do 20 lat. Potem już jest gorzej. Dlaczego? To proste. Po zakończeniu studiów trzeba się wziąć za poważną pracę. Z brydża mogą wyżyć tylko nieliczni. Niektórzy utalentowani juniorzy wracają do gry po 10–15 latach, gdy już ustawią sobie sprawy życiowe.

Nie jest pewne, co będzie dalej z polskim brydżem. Ministerstwo Sportu może jeszcze bardziej ograniczyć i tak z roku na rok mniejsze dotacje. Gdyby Polski Związek Brydża Sportowego dostał z ministerialnej kasy jedną trzecią tego, co dostaje którykolwiek z najbiedniejszych związków, które wysłały olimpijczyków po wielkie baty do Londynu, moglibyśmy mieć z brydża jeszcze większą pociechę.

Autor jest redaktorem naczelnym dwumiesięcznika „Świat Brydża"

Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem