W dodatku speedwayowi są oddani duszą i ciałem. Tomasz Gollob, Greg Hancock, Nicki Pedersen, czy Jason Crump dawno już przekroczyli 30. wiosnę życia, a ciągle rządzili w cyklu Grand Prix.
W takie towarzystwo wdarł się Holder, nie dość, że młody to jeszcze sam o sobie mówiący, że jest gówniarzem. Do końca na razie nie chce dojrzeć i mówi, że nie wyobraża sobie pracy od ósmej do szesnastej, z krawatem zapiętym pod szyję.
Żużel to dla niego sposób na ciekawe życie i pasja, dzięki której zarabia całkiem nieźle. Co będzie dalej, na razie nie myśli. Cieszy się chwilą i będzie jeździł tak długo, dopóki będzie mógł.
Podejście do życia 25-letniego Australijczyka doskonale było widać, gdy odbierał puchar za mistrzostwo świata. Stroił do fotoreporterów miny, pozował, uśmiechał się. Obok stały piękne hostessy. Był w swoim żywiole.
Brak powagi i chęć nieustannej zabawy to było coś, co nie pozwalało mu osiągnąć sukcesów na miarę wielkiego talentu. Skarżyli się na to zwłaszcza w Toruniu, gdzie podobno zwiedzał dyskoteki z przyjacielem i również swego czasu zawodnikiem Unibaxu Darcy'm Wardem. A kiedy nie imprezował, uprawiał tzw. planking, czyli kładł się na brzuchu z rękami wzdłuż ciała i fotografował w miejscach publicznych.