Nowy mistrz świata lubi się śmiać i bawić

Żużel to ostatnio był sport dla mężczyzn dojrzałych. Młodzi, którym tylko prędkość w głowie, oglądali plecy panów w okolicach czterdziestki, którzy wiedzą kiedy gaz odkręcić, a kiedy przystopować

Publikacja: 13.10.2012 01:01

Nowy mistrz świata lubi się śmiać i bawić

Foto: PAP/serwis codzienny, Tytus Żmijewski Tyt Tytus Żmijewski

W dodatku speedwayowi są oddani duszą i ciałem. Tomasz Gollob, Greg Hancock, Nicki Pedersen, czy Jason Crump dawno już przekroczyli 30. wiosnę życia, a ciągle rządzili w cyklu Grand Prix.

W takie towarzystwo wdarł się Holder, nie dość, że młody to jeszcze sam o sobie mówiący, że jest gówniarzem. Do końca na razie nie chce dojrzeć i mówi, że nie wyobraża sobie pracy od ósmej do szesnastej, z krawatem zapiętym pod szyję.

Żużel to dla niego sposób na ciekawe życie i pasja, dzięki której zarabia całkiem nieźle. Co będzie dalej, na razie nie myśli. Cieszy się chwilą i będzie jeździł tak długo, dopóki będzie mógł.

Podejście do życia 25-letniego Australijczyka doskonale było widać, gdy odbierał puchar za mistrzostwo świata. Stroił do fotoreporterów miny, pozował, uśmiechał się. Obok stały piękne hostessy. Był w swoim żywiole.

Brak powagi i chęć nieustannej zabawy to było coś, co nie pozwalało mu osiągnąć sukcesów na miarę wielkiego talentu. Skarżyli się na to zwłaszcza w Toruniu, gdzie podobno zwiedzał dyskoteki z przyjacielem i również swego czasu zawodnikiem Unibaxu Darcy'm Wardem. A kiedy nie imprezował, uprawiał tzw. planking, czyli kładł się na brzuchu z rękami wzdłuż ciała i fotografował w miejscach publicznych.

Dla zabawy zdarzyło mu się też jeździć Fiatem 126 p, bo motoryzacja go fascynuje i nie mógł sobie odmówić takich wrażeń.

Nie wiadomo, czy kiedyś wyszedłby z tego zaklętego kręgu, gdyby nie dziewczyna Sealy i synek Max, który urodził się 30 marca.

Chris nareszcie zrozumiał, że żarty się skończyły. Do godziny drugiej w nocy wisiał na telefonie, a potem podobno nie mógł zmrużyć oka. Dzień później odbywały się pierwsze w sezonie zawody o mistrzostwo świata – Grand Prix Nowej Zelandii.

Wymęczony Holder pojechał fatalnie, zdobył tylko cztery punkty i znów mógł usłyszeć, że nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Ale to były złe miłego początki. Holder, gdy już nie zarywał nocy, zaczął jeździć znakomicie: zwycięstwo w Lesznie, piąte miejsce w Pradze, zwycięstwo w Grand Prix Danii w Kopenhadze. Dalej zdarzały mu się słabsze momenty, ale to już był konsekwentny marsz w górę.

Aż w końcu na początku września, w Malilli wyszedł na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej. Można się było spodziewać, że taka szansa usztywni Holdera, albo odwrotnie – rozgrzeje mu głowę do tego stopnia, że Australijczyk sam pogrzebie swoje szanse. Na to drugie liczył Nicki Pedersen – rozrabiaka żużlowych torów, drugi w klasyfikacji generalnej.

Straszył Holdera wizją porażki na ostatniej prostej, gdy już niemal dotyka się pucharu i liczył, że emocje wezmą górę nad rywalem.

Był blisko, kiedy spotkali się w półfinale. Australijczyk startował przy krawężniku, Duńczyk tuż obok niego i obaj starli się na pierwszym wirażu. Holder trącił tylnim kołem motocykl Pedersena, który upadł na tor. Sędzia prowadzący zawody mógł wykluczyć lidera z powtórki, a wówczas Pedersen miałby ogromną szansę na zdobycie tytułu.

Sędzia okazał się dla Holdera łaskawy, ale Pedersen spróbował jeszcze raz. Podszedł do rywala i najpierw poklepał po plecach, a potem coś powiedział. Holder rzucił się na niego z pięściami.

Nie wiadomo, jak dalej wyglądałby ten wieczór, gdyby na torze natychmiast nie pojawił się Jason Crump. Trzykrotny mistrz świata wziął rodaka pod ramię i odprowadził na bok, a później jak starszy brat tłumaczył, po co się w Toruniu znaleźli.

Holder się uspokoił i wygrał powtórkę, a ponieważ Pedersen w półfinale odpadł, mógł świętować mistrzostwo świata. Na mecie dziękował Crumpowi, który pomagał mu w karierze już od kilku lat. To on polecił go Markowi Cieślakowi, trenującemu Atlas Wrocław.

Teraz, kiedy Crump zakończył karierę (finał Grand Prix w Toruniu to były jego ostatnie zawody, będzie startował tylko w lidze), australijski speedway doczekał się nowego bohatera.

Poważny czy nie, Holder jest świetnym żużlowcem, a że przy okazji trochę  jego śmiechu przebije się przez ryk silników, to tylko z korzyścią dla wszystkich.

W dodatku speedwayowi są oddani duszą i ciałem. Tomasz Gollob, Greg Hancock, Nicki Pedersen, czy Jason Crump dawno już przekroczyli 30. wiosnę życia, a ciągle rządzili w cyklu Grand Prix.

W takie towarzystwo wdarł się Holder, nie dość, że młody to jeszcze sam o sobie mówiący, że jest gówniarzem. Do końca na razie nie chce dojrzeć i mówi, że nie wyobraża sobie pracy od ósmej do szesnastej, z krawatem zapiętym pod szyję.

Pozostało 89% artykułu
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił