Świetne wyniki w Davos, w ostatniej próbie przed mistrzostwami, to jakaś podpowiedź?
Tylko podpowiedź, żeby jak najszybciej zapomnieć o tym, co się działo w Davos. Trasa sprintu w Val di Fiemme różni się od tej w Davos wszystkim: długością, wysokością nad poziomem morza, zjazdami, podbiegami. Dla mnie byłoby najlepiej, gdybyśmy zawsze biegały sprint po męskiej trasie. Pod tym względem jestem feministką. Sprint w Val di Fiemme miał być dłuższy, ale nie jest i gdybanie nic nie pomoże. W większości imprez biegamy po krótszych trasach, więc trzeba po prostu robić swoje.
Chce pani na razie rozmawiać tylko o sprincie. Ale już w sobotę jest bieg łączony, o nim też pani jeszcze na razie nie myśli?
Po przyjeździe do Val di Fiemme poszłam na pętlę do stylu dowolnego, bo jest inna niż bywała przez wiele lat. Inna niż ta, na której biegałam tu 10 lat temu, gdy debiutowałam w mistrzostwach świata. Trasa jest trudna, zresztą nie może być inaczej, bo to taka okolica, że inaczej się nie da. I na tym się kończy moje myślenie o biegu łączonym. Będę się przygotowywała ze startu na start.
Czuję tremę, choć lata startów pomagają mi zachować dystans