Tylko pod dachem

Wszystko wskazuje na to, że Robert Kubica spędzi sezon 2013 na rajdowych trasach. Oficjalnego potwierdzenia jeszcze nie ma, ale Polak ma rozpocząć starty za kierownicą Citroena od Rajdu Wysp Kanaryjskich, trzeciej rundy mistrzostw Europy

Publikacja: 01.03.2013 15:30

Wiadomo, że aktualny stan ręki polskiego kierowcy nie pozwala na prowadzenie samochodów jednomiejscowych. Wszystko rozbija się o rotację przedramienia i nadgarstka: operowanie kierownicą w ciasnym kokpicie nie jest możliwe. Problemy znikają w przypadku aut rajdowych czy wyścigowej serii DTM, gdzie większa przestrzeń wokół fotela kierowcy umożliwia wykonywanie dodatkowych ruchów ramieniem przy skręcaniu. – Gdyby ograniczona rotacja ręki naprawiła się w 80 procentach, to powiedziałbym „tak" powrotowi do F1 – mówił Kubica w jednym z wywiadów. – Tysiąc razy wolałbym być tam, ale nie mogę. Mam jednak szczęście, bo przynajmniej mogę jeździć wyczynowymi samochodami.

Stan ręki stopniowo się poprawia, ale na chwilę obecną Kubicy pozostają wyłącznie starty autami „z dachem". Wybór przed sezonem 2013 sprowadzał się zatem do rajdów, w których jeździł już jesienią zeszłego roku, rozpoczynając aktywną fazę rehabilitacji, oraz wyścigów DTM.

W styczniu Polak testował Mercedesa na torze w Walencji i otrzymał od niemieckiej ekipy propozycję startów w pełnym cyklu mistrzostw. Jazdy wypadły bardzo pozytywnie: Kubica nie miał problemów z wytrzymałością czy formą fizyczna, przejechał jednego dnia ponad 100 okrążeń i uzyskiwał bardzo dobre czasy. Nie zdecydował się jednak na starty w DTM, wybierając rajdy.

Pozornie to dziwna decyzja, biorąc pod uwagę wyścigowe korzenie Kubicy. Na torze powinien czuć się bardziej pewnie i być może od razu byłby w stanie walczyć o najwyższe lokaty. Nie można jednak zapominać o tym, że przez całą karierę krakowianin rywalizował w samochodach jednomiejscowych: bardzo mocnych, lekkich autach o dużym docisku aerodynamicznym i niemal kosmicznych osiągach. Pojazdy DTM są jak na warunki wyścigowe dość ciężkie i mimo pokaźnej mocy nie zapewniają kierowcy aż takiej adrenaliny i wrażeń za kierownicą.

Rajdówki także są dość ciężkie i mają mniejszą moc niż auta DTM, ale w tym sporcie z punktu widzenia kierowcy dzieje się o wiele więcej niż na torze. Rajdy to sztuka improwizacji, walki z czasem w przeróżnych warunkach, na długich odcinkach specjalnych o zróżnicowanej nawierzchni, najeżonych trudnymi zakrętami. Nie jest to szkoła klinicznej precyzji i powtarzalności, którą Kubica przechodził od najmłodszych lat spędzonych na torach. Chcąc regularnie jeździć w rajdach, musi się rozwinąć jako kierowca – i takie wyzwanie jest dla niego atrakcyjne. Było zresztą już przedtem, przed feralnym wypadkiem w lutym 2011 roku. Dla Kubicy rajdy były nie tylko pasją czy sposobem na spędzanie wolnego czasu, ale też formą nauki i metodą rozwoju umiejętności za kierownicą.

Spójrzmy na to z jeszcze innej strony: ambitny kierowca, jakim bez wątpienia jest Kubica, chce walczyć o jak najwyższe cele, w jak najbardziej wymagającej i konkurencyjnej serii. W wyścigach jest to niemożliwe, bo mistrzostwa DTM określane są prawda mianem „Formuły 1 wśród aut turystycznych" (czyli z dachem), ale do prawdziwej F1 sporo im brakuje. Co innego w rajdach: tutaj najwyższy poziom wtajemniczenia jest osiągalny. Nie wiadomo nawet, czy pierwsze starty w rajdowych mistrzostwach świata nie nastąpią już w tym sezonie. Plany Kubicy wciąż nie zostały oficjalnie potwierdzone, a fakt, że w obu cyklach mistrzowskich – świata i Europy – tegoroczna rywalizacja już się rozpoczęła, nie ma najmniejszego znaczenia. Jesienią ubiegłego roku, po powrocie za kierownicę rajdówki, polski zawodnik podkreślał, że jeśli zdecyduje się na bardziej regularne starty w rajdach, to początkowo będzie się nastawiał wyłącznie na zdobywanie doświadczenia, bez oglądania się na wyniki.

Znając jego wszechstronność, talent i wyczucie wszelkiego rodzaju samochodów można się spodziewać, że wyniki nadejdą dość szybko, ale potrzebne jest też doświadczenie. Trafne dobieranie opon, wyczucie przyczepności, bezustanna improwizacja za kierownicą czy sporządzanie optymalnego opisu trasy to elementy rajdowego rzemiosła, które Kubica już zaczął opanowywać, a w tym roku będzie je udoskonalał. Nie wiadomo jeszcze, czy nowe doświadczenia przydadzą mu się na kolejne sezony, bo wiele zależy od stanu jego ręki. Jak sam mówi: – Jestem przekonany, że powoli będzie to [problemy z rotacją] mijać: nerwy potrzebują bardzo dużo czasu, a ja widzę postępy, nawet jeśli są powolne.

Jak się nie ma co się lubi, to się lubi to się ma – chciałoby się powiedzieć, nie tylko w imieniu kibiców Kubicy, którzy chętnie widzieliby go z powrotem w F1, ale także z punktu widzenia samego kierowcy. Dla niego najważniejsze jest, że żyje, ma obie ręce i wciąż potrafi bardzo szybko jeździć wyczynowymi autami.

Wiadomo, że aktualny stan ręki polskiego kierowcy nie pozwala na prowadzenie samochodów jednomiejscowych. Wszystko rozbija się o rotację przedramienia i nadgarstka: operowanie kierownicą w ciasnym kokpicie nie jest możliwe. Problemy znikają w przypadku aut rajdowych czy wyścigowej serii DTM, gdzie większa przestrzeń wokół fotela kierowcy umożliwia wykonywanie dodatkowych ruchów ramieniem przy skręcaniu. – Gdyby ograniczona rotacja ręki naprawiła się w 80 procentach, to powiedziałbym „tak" powrotowi do F1 – mówił Kubica w jednym z wywiadów. – Tysiąc razy wolałbym być tam, ale nie mogę. Mam jednak szczęście, bo przynajmniej mogę jeździć wyczynowymi samochodami.

Pozostało 86% artykułu
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?