Po odrzuceniu oferty Mercedesa na starty w wyścigowej serii DTM wiadomo było, że Kubica zwiąże swoją najbliższą przyszłość z rajdami. Weźmie udział w siedmiu rundach mistrzostw świata, a do tego dojdą wybrane rajdy mistrzostw Europy. Pierwszy start w Rajdzie Wysp Kanaryjskich (21–23 marca).

– Rozważałem wiele opcji – powiedział Kubica. – Byłem w kontakcie z Citroenem, obu stronom zależało na współpracy. Cieszę się z powrotu do rywalizacji na najwyższym poziomie. Start w Rajdzie Wysp Kanaryjskich będzie dla mnie wyzwaniem. Nie stawiam przed sobą żadnego celu. W rajdach mam jeszcze dużo do nauki i poprawy, potrzebuję doświadczenia, kilometrów na odcinkach specjalnych.

Walkę na trasach mistrzostw świata Kubica rozpocznie od szutrowego Rajdu Portugalii, który odbywa się w połowie kwietnia. Polski kierowca jeszcze nie startował na takiej nawierzchni – luźnej, mniej przyczepnej. W kalendarzu mistrzostw świata rywalizacja na asfalcie to wyjątek: na takiej nawierzchni rozgrywane są rajdy w Niemczech i Francji, a także połowa Rajdu Hiszpanii. Kubica jesienią zeszłego roku przyznał jednak, że testował już na szutrze, i dał do zrozumienia, że jazda w takich warunkach nie będzie problemem.

Sezon się już rozpoczął, ale rywalizacja o czołowe lokaty w klasyfikacji rocznej WRC2 jest możliwa, bo kierowcy wybierają siedem spośród 13 rajdów (właśnie w tylu ma wystartować Kubica), a do punktacji zalicza im się sześć najlepszych wyników.

W mistrzostwach Europy oraz w WRC2  samochody za sprawą drobnych różnic technicznych są słabsze o około 5 procent niż w królewskiej kategorii WRC, choć mają taki sam silnik (1,6 litra turbo) i napęd na cztery koła. Poza mniejszym doświadczeniem Kubicy to drugi powód, dla którego może być trudno o sukcesy w  MŚ. Natomiast w asfaltowych rundach ME polski kierowca powinien walczyć o czołowe lokaty.