Polskim kibicom przedstawił się rok temu. W Tour de Pologne zajął drugie miejsce, do zwycięzcy Włocha Moreno Mosera (Liquigas) stracił tylko pięć sekund. Rok wcześniej amerykańska grupa RadioShack, której współwłaścicielem był Lance Armstrong, wycofała go w ostatniej z chwili z wyścigu, bo prowadził negocjacje z belgijskim zespołem Omega Pharma-Quick Step.
Jeździ w nim do dziś. Właśnie przedłużył umowę o kolejne dwa lata. – Miałem okazję rozmawiać ze sponsorami grupy, z jej właścicielem Zdenkiem Bakalą (czeski miliarder – przyp. red.) i z menedżerem Patrickiem Lefevere – opowiada Czesław Lang, były kolarz, wicemistrz olimpijski z Moskwy i organizator Tour de Pologne. – Wszyscy wiążą z Michałem ogromne nadzieje. Twierdzą, że jest jednym z największych talentów, jakie pokazały się ostatnio w kolarstwie. Kiedy Quick-Step chciał kupić Marka Cavendisha, pojawiła się informacja, że Sky odda go tylko wówczas, gdy dostanie w zamian Michała – przypomina Lang.
Kwiatkowski sezon zaczął od dwóch trzecich miejsc na etapach wyścigu Tour de San Luis w Argentynie. Start w Algarve (Portugalia) zakończył na drugiej pozycji, a w Tirreno-Adriatico (Włochy) na czwartej (przez jeden dzień był nawet liderem). Czwarty był też w niedzielnym klasyku Amstel Gold, a piąte miejsce w Strzale Walońskiej dało mu awans do czołowej dziesiątki rankingu Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI). Tak wysoko nie był jeszcze żaden Polak.
– Zawsze marzyłem, by któryś z naszych rodaków dotarł na szczyt, a on jest na najlepszej drodze, by tam się znaleźć – uważa Lang.
Kwiatkowski trenować zaczął, gdy miał dziesięć lat. Kiedy kilka lat później oglądał w telewizji, jak Belg Tom Boonen zdobywa mistrzostwo świata, nawet sobie nie wyobrażał, że kiedyś spotkają się w jednym zespole.
Pochodzi z Działynia, wsi pod Golubiem-Dobrzyniem. Tak jak starszy kolega z drużyny Michał Gołaś jest wychowankiem Pacificu Toruń. – Michał to cudowny chłopak: grzeczny, skromny, spokojny, niezmanierowany – mówi Lang. – Znam go od małego, gdy wygrywał jeszcze Mini Tour de Pologne. Może być wielką gwiazdą, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie nosi głowy w chmurach, nie zapomina o swoich korzeniach. Na zakończenie ostatniego sezonu byłem z nim w Toruniu. Z każdym porozmawiał, dla każdego znalazł czas. To ważne, bo jest dla młodzieży przykładem. Gdy przygotowywaliśmy trasę tegorocznego Tour de Pologne, zgodził się przejechać dwa etapy, potem o nich opowiadał.
Do hiszpańskiej Caja Rural Kwiatkowski przechodził trzy lata temu jako mistrz świata i Europy juniorów: w 2007 roku wygrał na ME wyścig ze startu wspólnego, rok później nie miał sobie równych w jeździe na czas. Ciężko mu uciec od porównań do Petera Sagana, słowackiego rówieśnika z grupy Cannondale (dawniej Liquigas).