Jamajka nie chce wierzyć, ale Campbell-Brown, najlepsza lekkoatletka kraju, dwukrotna mistrzyni olimpijska na 200 m, gwiazda mistrzostw świata i wielu zawodów, brała furosemid, środek odwadniający często stosowany do maskowania dopingu sterydowego. Badanie przeprowadzono 4 maja podczas mityngu w Kingston.

Dzień później w certyfikowanym przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) laboratorium w Montrealu w obecności VCB (jak nazywają sprinterkę jamajskie media) sprawdzono także próbkę B i rezultat był taki sam. To oznacza największą wpadkę kobiecej sławy bieżni od czasów amerykańskiej sprinterki Marion Jones, która spędziła pół roku w więzieniu, straciła pięć medali olimpijskich i szacunek. Co będzie z VCB, dowiemy się za kilka dni, po przesłuchaniach lekkoatletki przed krajową komisją antydopingową. Na razie szok jest duży, ale to pierwsza wpadka mistrzyni z Jamajki, więc maksymalna dyskwalifikacja może trwać dwa lata.

Polska lekkoatletyka miała w sobotę mały szczyt w Szczecinie – 59. memoriał Janusza Kusocińskiego. W rzucie młotem kobiet i mężczyzn padły najlepsze w tym roku wyniki na świecie: Krisztian Pars (Węgry) uzyskał 81,02 m, Betty Heidler (Niemcy) – 76,48. Polskie rzuty też były dalekie: Anita Włodarczyk przegrała z rekordzistką świata tylko o 42 cm, Paweł Fajdek (79,99) był trzeci, Szymon Ziółkowski (78,79) piąty.

Start w memoriale przyniósł Polkom i Polakom trzy wypełnione minima na mistrzostwa świata w Moskwie. Pierwsze zdobył Tomasz Majewski, mistrz olimpijski szybko odrabia stracony przez kontuzję czas, wygrał (m.in. z mistrzem świata z Daegu Davidem Storlem) konkurs kulomiotów, wynik 20,89 budzi optymizm. Pozostałe minima uzyskały reprezentacyjne sztafety sprinterskie 4 x 100 m – kobieca w czasie 43,64 i męska – 38,96.

W Szczecinie wystartował także Piotr Małachowski. Dyskobol narzeka na zdrowie, ale zwyciężył po dobrym rzucie na odległość 66,66. Za tydzień ciąg dalszy, m.in. Diamentowa Liga w Birmingham.