Kierowcy Mercedesa znowu zdominowali kwalifikacje, a brytyjscy kibice ściskali kciuki za ruszającego z pole position Lewisa Hamiltona. Rozczarowanie nadeszło szybko: już na ósmym okrążeniu w jadącym na czele srebrnym samochodzie pękła lewa tylna opona. Hamilton dowlókł się do boksu na trzech kołach, dostał nowy komplet opon, ale spadł na koniec stawki.
Prowadzenie objął mistrz świata Sebastian Vettel, ale pierwszoplanowe role nadal odgrywały pękające opony: los Hamiltona podzielili Felipe Massa, Jean-Éric Vergne oraz Sergio Pérez, który podobną przygodę przeżył także podczas treningów. Inżynierowie przekazywali kierowcom informacje, by unikali najeżdżania na biało-czerwone krawężniki, wyznaczające granice toru. Nacięcia na bocznych ściankach feralnych opon sugerują, że sprawcą efektownych eksplozji były ostre krawędzie betonowych tarek w połączeniu z wysoką temperaturą i ciśnieniem w oponach.
Być może w kolejnych wyścigach Pirelli dokona zmian – mocniejsze opony były już przygotowane, ale zgodę na ich wprowadzenie w trakcie sezonu muszą wyrazić wszystkie zespoły. – Trzeba coś zrobić, zanim coś się komuś stanie – denerwował się Hamilton.
Problemy z oponami ominęły Vettela, choć po pierwszej zmianie kół inżynierowie odkryli na jego lewej tylnej oponie nacięcia. Niemiec nie zdołał jednak utrzymać prowadzenia do mety. Gdy do końca pozostawało dziesięć okrążeń, jego Red Bull miał awarię skrzyni biegów.
Druga neutralizacja w wyścigu (pierwszą ogłoszono, aby oczyścić tor ze szczątków porozrywanych opon) zapewniła ekscytujący finisz: Rosberg, który objął prowadzenie po defekcie Vettela, stracił przewagę nad resztą stawki, ale zdążył założyć nowe opony bez utraty pozycji. Mark Webber wpadł na metę tuż za Rosbergiem, choć po pierwszym okrążeniu jechał dopiero na piętnastej pozycji. Fernando Alonso stanął na najniższym stopniu podium, a za nim finiszował Hamilton.