Francuski Senat okazał miłosierdzie: pozwoli, by 18 lipca najważniejszy był królewski etap z dwukrotną wspinaczką na Alpe d'Huez, a nie raport komisji śledczej w sprawie dopingu w przeszłych tourach. Ten etap, najdłuższy w całym wyścigu, z najniebezpieczniejszymi zjazdami, jedni kolarze nazywają sadystycznym, inni pytają, jak nie sięgać po doping, gdy organizatorzy każą im przetrwać takie wariactwo. Ale obrazki będą wspaniałe.
Senat wyniki swojego śledztwa w sprawie skuteczności zwalczania dopingu we Francji ogłosi dopiero 24 czerwca, trzy dni po Tourze. Zmienił datę, bo nalegali na to przedstawiciele kolarzy, a i sami senatorowie nie chcieli, by powstało wrażenie, że ich komisja śledcza zajmowała się głównie kolarstwem. Tropiła też szprycerów z innych sportów, m.in. z futbolu, bo na podstawie senackiego raportu Francja ma tak poprawić prawo antydopingowe, by było skuteczniejsze.
Ale gdy poleciały pierwsze odłamki, trafiły oczywiście w kolarza. Nie byle jakiego: Laurenta Jalaberta, czyli najlepszego Francuza w peletonie w ostatnich 20 latach, zwycięzcę czterech etapów Touru. Gwiazdę, która świetnie żyła z kolarstwa również po zakończeniu kariery w 2002: Jalabert był trenerem francuskiej reprezentacji, wieloletnim komentatorem Touru w radiu i telewizji.
Z komentowania setnego Touru „Jaja", uwielbiany we Francji za jazdę na górskich etapach, już się wycofał. Z przecieków opublikowanych przez „L'Equipe" jeszcze przed startem wyścigu wynika, że Jalabert znajdzie się w raporcie wśród kolarzy, których przyłapano na dopingowaniu się EPO podczas badania zamrożonych próbek z TdF 1998. Czyli z tego wyścigu, który się już zawsze będzie kojarzyć z aferą Festiny.
Dopingowy składzik odkryty w samochodzie francuskiej grupy Festina dał początek policyjnym nalotom na inne grupy, a Jalabert był wtedy rzecznikiem zaszczutych kolarzy. „Traktujecie nas jak bydło, będziemy się zachowywać jak bydło. Dziś nie jedziemy" – mówił w ich imieniu, tłumacząc strajk na 17. etapie. A jego grupa ONCE, z dyrektorem Manolo Sainzem, sądzonym niedawno razem z doktorem Fuentesem, wycofała się w końcu w proteście przeciw nagonce, i namówiła do zrobienia tego samego inne hiszpańskie zespoły.