Europejscy zawodowcy trochę sprowadzili na ziemię większość polskich rywali, choć nie można twierdzić, że bitwa już skończona. Wśród najlepszych 14. golfistów międzynarodowych mistrzostw Polski po pierwszej rundzie jest tylko jeden Polak – Mateusz Jędrzejczyk. Zajmuje dzielone z czwórką innych 10. miejsce z wynikiem -1 (71 uderzeń). Poza nim w tej grupie jest czterech Niemców, czterech Holendrów, dwóch Austriaków, Szkot, Anglik i Amerykanin - żadnych przypadków, same silne golfowe nacje.
O liderze Antonie Kirsteinie wiemy, że ma 22 lata, pochodzi z Frankfurtu, ma całą rodzinę ogarniętą pasją do golfa. Ojciec Benno to zasłużony w mieście trener tego sportu, starszy brat Stefan był reprezentantem Niemiec (grał z Martinem Kaymerem w drużynie, która kiedyś zdobyła srebro w mistrzostwach Europy), no i obaj bracia walczyli trzy lata ramię w ramię w golfowej Bundeslidze. Jest jeszcze u Kirsteinów siostra Elizabeth, też ze stażem w kobiecej lidze krajowej.
W Pro Golf Tour Anton zajmuje 28. miejsce. Zawodowcem jest od 2012 roku. Największe dotychczasowe sukcesy – trzy miejsca na podium turnieju Pro Tour, zwycięstw – zero. Runda w Pasłęku, w której miał 7 razy birdie i dwa razy bogey pokazała, że gra bezkompromisowo. Nic go nie peszyło, ani podmuchy, ani nisko latające bociany (też męczyły się z wiatrem), ani piaskowe pola.
Nowy rekordzista pola, co zrozumiałe, chwalił dołki Sand Valley G&CC, chwalił nawet pogodę, ale najbardziej chwalił po rundzie siebie. – Sądzę, że wykonałem kawał dobrej roboty. Miałem bardzo dobre drajwy, udało mi się oddać kilka naprawdę dalekich uderzeń. Lubię pola typu takie to w Pasłęku, przypominają mi szkockie pola typu links, stanowią spore wyzwanie – powiedział.
Pole Sand Valley w pełni zasługuje na swoją nazwę. Piaskowych bunkrów z poszarpanymi brzegami i wysepkami z wysoką ostrą trawą jest na nim mnóstwo. Kilka dołków to wielkie wyzwanie także ze względu na wąskie fairwaye i mocno pofałdowane greeny.