Jeszcze nie czas na gwiazdy żużla w Warszawie

Coraz częściej wspomina się o tym, że jedne z zawodów przyszłorocznego cyklu Grand Prix na żużlu odbędą się w Warszawie. To dosyć ryzykowny pomysł

Publikacja: 06.08.2013 10:00

Stadion Narodowy

Stadion Narodowy

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Cykl Grand Prix to najbardziej prestiżowe rozgrywki żużlowe, ale zawody zwykle nie odbywają się w wielkich miastach. W tym roku żużlowcy ścigali się lub będą to robić jedynie w trzech stolicach – Pradze, Kopenhadze i Sztokholmie. Doliczyć do tego można jeszcze stolicę Walii Cardiff, gdzie odbyło się GP Wielkiej Brytanii.

Ta sytuacja wynika głównie z faktu, że żużel nie jest w świecie popularny, a mniejsze miejscowości są tańsze. Jednak organizator cyklu, brytyjska firma BSI, próbuje wkraczać także do dużych miast. Na jej celowniku znalazły się Los Angeles, Moskwa, Londyn czy Warszawa. Zawody w stolicy Polski miałyby odbyć się na Stadionie Narodowym.

Rozmowy na ten temat prowadzone są od dawna i wiele wskazuje na to, że wkrótce zostanie osiągnięte porozumienie. Organizacja GP Polski w Warszawie byłaby kosztownym przedsięwzięciem. Najwięcej pracy będzie wymagało przygotowanie toru. Granitowa nawierzchnia, usypana z ponad 2300 ton kruszywa, potrzebuje około dziesięciu dni, by się uleżeć. Tym samym stadion musi zostać wynajęty na dwa tygodnie, wliczając w to wieczór wyścigów i czas potrzebny na uprzątnięcie obiektu po zawodach.

Sam koszt dzierżawy wynosić będzie około pół miliona złotych. Drugie tyle trzeba doliczyć na zakup i wysypanie kruszywa oraz stworzenie parku maszyn. Dochodzi jeszcze jedna, najważniejsza inwestycja – wykupienie licencji na organizację zawodów od BSI. Jej cena to około 3 miliony złotych (tyle płaci Gorzów Wielkopolski). Całość kosztów powinna zamknąć się w kwocie 5 milionów złotych, uwzględniając niespodziewane wydatki.

Polski Związek Motorowy mimo wszystko wierzy, że organizacja GP przyniesie dochód. Stadion Narodowy pomieści 58 500 osób. Od tego należy odjąć dolne rzędy, które przez dmuchane bandy będą miały ograniczoną widoczność. Nawet jeśli na GP Polski w Warszawie przyjdzie 50 tys. kibiców, a każdy wyda na bilet średnio 120 złotych – zysk z biletów wyniesie milion złotych.

Głównym powodem organizacji GP w Warszawie jest podobno promocja żużla, choć od rozwiązania w roku 2003 Warszawskiego Klubu Motocyklowego, powstałego na bazie Gwardii, w stolicy nie ma klubu żużlowego i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższych latach miało się to zmienić. Co prawda istnieje Warszawskie Towarzystwo Speedwaya, ale jego zawodnicy nie mają gdzie trenować.

Tor na Gwardii jeszcze nadaje się do jazdy, ale stan reszty obiektu zagraża życiu i zdrowiu zawodników oraz kibiców. Warszawscy żużlowcy zmuszeni są korzystać z gościnności zarządców stadionu w Pile. Rozsądniejsze wydaje się zorganizowanie wyścigów o punkty mistrzostw świata w jednym z miast, które mają nowoczesne stadiony i w których żużel jest popularny – Gdańsku lub Wrocławiu. Niewykluczone, że zawody GP na Stadionie Narodowym przyciągną widzów i będą sukcesem. Ale co potem stolica zaoferuje kibicom?

Warszawa potrzebuje przede wszystkim mocnej podstawy w postaci klubu żużlowego, który włączy się do walki o najwyższe cele krajowej ligi. Wtedy wyścigi żużlowców na największym polskim obiekcie sportowym będą miały sens. Inaczej GP stanie się jedynie ciekawostką, która szybko ulegnie zapomnieniu.

Cykl Grand Prix to najbardziej prestiżowe rozgrywki żużlowe, ale zawody zwykle nie odbywają się w wielkich miastach. W tym roku żużlowcy ścigali się lub będą to robić jedynie w trzech stolicach – Pradze, Kopenhadze i Sztokholmie. Doliczyć do tego można jeszcze stolicę Walii Cardiff, gdzie odbyło się GP Wielkiej Brytanii.

Ta sytuacja wynika głównie z faktu, że żużel nie jest w świecie popularny, a mniejsze miejscowości są tańsze. Jednak organizator cyklu, brytyjska firma BSI, próbuje wkraczać także do dużych miast. Na jej celowniku znalazły się Los Angeles, Moskwa, Londyn czy Warszawa. Zawody w stolicy Polski miałyby odbyć się na Stadionie Narodowym.

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?