Vuelta a Espana: bez gwiazd, ale z szansami na polski sukces

Rusza ostatni wielki tour 2013: ponad 3 tysiące kilometrów z Galicji do Madrytu. Trzy tygodnie bez największych gwiazd, ale z szansami na polski sukces. Transmisje w Eurosporcie

Publikacja: 24.08.2013 01:01

Vuelta a Espana: bez gwiazd, ale z szansami na polski sukces

Foto: AFP

Jest najmłodsza z wielkiej trójki, najmniej obrosła legendami, w tym roku w wyjątkowo niewdzięcznej roli. Tegoroczne Giro d'Italia było w centrum uwagi jako pierwszy tour czasów po Armstrongu, potem setny Tour de France zajął całe miejsce na scenie. A Vuelta a Espana musi sobie znaleźć miejsce między nim a wrześniowymi mistrzostwami świata we Florencji, na które jedzie cała grupa niespełnionych w tym sezonie, omijając Hiszpanię.

Nie będzie największych gwiazd. Nie broni tytułu Alberto Contador, wymęczony Tour de France i awanturami Olega Tinkowa, jednego ze sponsorów SaxoTinkoff, który sobie Hiszpana wybrał na kozła ofiarnego. Nie będzie Andy'ego Schlecka, choć mu organizatorzy proponowali, żeby u nich przepracował traumy z nieudanego dla siebie Touru. Nie będzie wreszcie Chrisa Froome'a. Ścigał się tu przez ostatnie dwa lata, ale po TdF czuje się spełniony i nie szuka wrażeń w górach. Dla Bradleya Wigginsa niezachęcająca była trudna, pełna górskich pułapek trasa. Czyli to, co nas będzie do Vuelty przyciągać przez najbliższe tygodnie, od sobotniej drużynowej czasówki z Vilanova do Arousa aż do mety w Madrycie 15 września.

Jazda na koniec świata

Na to stawiają organizatorzy wyścigu. Ma być morderczo i dla wspinaczy, góry niemal od początku do końca, na 13 z 21 etapów (będą dwa dni przerwy), a do tego jeszcze torturowanie kolarzy długimi między etapowymi przejazdami w autobusach. Bo to już dziś nie tyle pętla wokół Hiszpanii, co niepołączone ze sobą, a często mocno od siebie oddalone zawijasy. Rozrzucone po wielkim kraju: najpierw na północnym zachodzie, zahaczając o Fisterra, niedaleko przylądka kiedyś uważanego za kres świata, zresztą czwarty etap z metą tam został nazwany „Etapem na koniec świata". Potem Vuelta opuszcza się na południe, do Andaluzji, i z powrotem w górę, przez Katalonię w Pireneje, zahaczając o Andorę i Francję, a na koniec autobusem do Madrytu na finałowy przejazd.

To będzie łącznie 3,319 kilometrów jazdy przez kraj kolarstwa w kryzysie. W Tour de France nie było żadnego hiszpańskiego zwycięstwa na etapie. Dostał się na końcowe podium Joaquim Rodriguez z Katiuszy, który będzie walczył o triumf we Vuelcie, ale zgubili się po drodze Contador i Alejandro Valverde (kolejny z faworytów Vuelty). A 68. wyścig dookoła Hiszpanii będzie jednocześnie ostatnim wielkim z pomarańczowymi barwami Euskaltel. Drużyny, która dzięki pieniądzom baskijskiego telekomu przetrwała w zawodowym peletonie 17 lat, kojarzy się z sukcesami Ibana Mayo czy Samuela Sancheza, ale właśnie potwierdziła, że znika z końcem sezonu po nieudanych poszukiwaniach dodatkowego sponsora. Trudno o nich walczyć, gdy jest kryzys gospodarczy, gdy Hiszpania coraz gorzej się kojarzy dopingowo, a tropy afer doktora Eufemiano Fuentesa i innych prowadzą też do Kraju Basków. Ostatnie rozliczenia we Francji, raport senackiej komisji w sprawie m.in. dopingu w dawnych Tourach, zabrały Vuelcie jednego z dyrektorów, projektanta tras wyścigu, jedną z kolarskich sław, Abrahama Olano. Do winy się wprawdzie Olano, na hiszpańską modłę, nie przyznał, ale szefowie go odsunęli, chcąc chronić wizerunek wyścigu. Setny Tour bez choćby jednej dopingowej wpadki wyśrubował wymagania.

Próba Angliru

Trasa Vuelty, poprowadzona jeszcze pod okiem dyrektora technicznego Olano, zaczyna się w Vilanova de Arousa drużynową jazdą na czas, ale już drugiego dnia faworyci mają porównać siły przy wspinaczce na Monte De Groba. Rozstrzygające mają być górskie etapy prowadzące, dzień po dniu, najpierw do Collada de la Galina w Andorze, a potem we francuskie Pireneje, do Peyragudes. I przedostatni etap, na najbardziej morderczą górę, słynne Angliru, gdzie na ponad 12-kilometrowym podjeździe im bliżej mety, tym gorzej. Aż do Cuena les Cabres, gdzie jest 23,6 procent nachylenia i nie ma ataków, tylko czołganie się do mety po wąskiej drodze. Kiedyś, gdy Vuelta przejeżdżała tamtędy w deszczu, samochody z kolumny wyścigu utknęły, bo koła ześlizgiwały się na tym, co na asfalcie wymalowali kibice. Być może dopiero próba Angliru wskaże zwycięzcę.

Z Rodriguezem i Valverde, tym razem już zdecydowanym liderem Movistaru (w Tourze po kłopotach Valverde liderem został Nairo Quintana), mają walczyć o końcowy sukces m.in. Włosi Ivan Basso i zwycięzca Giro Vincenzo Nibali, grupa Sky liderem ma zrobić Kolumbijczyka Sergio Henao, a jego głównym pomocnikiem rodaka Rigoberto Urana.

Pojedzie w wyścigu pięciu Polaków, z uzasadnionymi nadziejami na poprawienie najlepszego dotąd wyniku we Vuelcie, czyli 13. miejsca Tomasza Marczyńskiego z ubiegłego roku. Oprócz Marczyńskiego (Vacansoleil) jadą Sylwester Szmyd jako pomocnik Valverde, Maciej Paterski jako jeden z pracujących na sukcesy Basso w Cannondale, Bartosz Huzarski z NetApp i wreszcie ten, który ma być widoczny najbardziej: Rafał Majka, specjalista od gór, siódmy w Giro, czwarty w Tour de Pologne, a we Vuelcie z ambicjami, by zostać liderem Saxo Tinkoff. Kandydatów jest tam trzech: on, Czech Roman Kreuziger i Irlandczyk Nicolas Roche. Jak mówi Kreuziger, jeden z cichych bohaterów Touru (zrobił co mógł dla Contadora), każdy z nich ma ochotę być w głównej roli, ale to nie słowa rozstrzygają, kto jest liderem, tylko nogi.

Jest najmłodsza z wielkiej trójki, najmniej obrosła legendami, w tym roku w wyjątkowo niewdzięcznej roli. Tegoroczne Giro d'Italia było w centrum uwagi jako pierwszy tour czasów po Armstrongu, potem setny Tour de France zajął całe miejsce na scenie. A Vuelta a Espana musi sobie znaleźć miejsce między nim a wrześniowymi mistrzostwami świata we Florencji, na które jedzie cała grupa niespełnionych w tym sezonie, omijając Hiszpanię.

Pozostało 91% artykułu
Sport
Giro d’Italia. Tadej Pogacar marzy o dublecie Giro-Tour
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków