Rz: Trasa rajdu jest pełna kolein po ulewnych deszczach. Która pozycja startowa, wybierana na podstawie czasów piątkowego odcinka kwalifikacyjnego, jest w takich warunkach najkorzystniejsza?
Robert Kubica:
Najpierw trzeba być pewnym, że się pojedzie, a później można sobie myśleć, gdzie się chce jechać. Trzeba też pojechać kwalifikacje. Mam nadzieję, że organizator pozwoli nam zapoznać się z odcinkami z pierwszego dnia w piątek rano, ponieważ pierwszy OS przejechałem tylko raz, za drugim razem był już nieprzejezdny. Następne dwa przejechaliśmy – o ile można to tak nazwać, bo pokonanie 10 kilometrów zajęło nam pół godziny i wcale nie dlatego, że tak chcieliśmy, tylko dlatego, że szybciej i sprawniej się nie dało.
Czy istnieje ryzyko, że zrezygnuje pan ze startu w rajdzie?
To delikatny temat. Zobaczymy, jaka będzie pogoda i w jakim stanie będą odcinki, wtedy zadecydujemy. Jeśli trasa będzie wyglądała tak jak dzisiaj, to ja ze swojej strony wątpię, żebym się stawił na starcie pierwszego oesu. Mam nadzieję, że pogoda się poprawi, ponieważ jest to świetna okazja do startu w Polsce, przy polskich kibicach, ale gdyby warunki były takie jak dzisiaj, start kompletnie mija się z celem. Ja tutaj jestem w cudzysłowie gościnnie, nie są to moje mistrzostwa, ja się tu o nic nie ścigam, także nie ma sensu ryzykować. Warunki na drogach są dramatyczne i jeśli tak będzie wyglądała trasa – a nie sądzę, żeby coś się poprawiło – to będzie to bardziej rajd na przetrwanie, niż na jeżdżenie. Jest bardzo niebezpiecznie i tak naprawdę w 90 procentach trasa jest prawie nieprzejezdna dla aut osobowych, a co dopiero mówić tutaj o ściganiu.