Reklama
Rozwiń
Reklama

Puchar od Tiffany'ego

Przyszedł czas na jubileuszowy 10. Puchar Prezydenta, czyli mecz drużynowy USA – Reszta świata (ale bez Europy)

Publikacja: 03.10.2013 08:06

Puchar od Tiffany'ego

Foto: AFP

Wszelkie podobieństwa do Pucharu Rydera, czyli meczu USA – Europa są nieprzypadkowe, lecz pomysł, by także najlepsi golfiści świata spoza Starego Kontynentu grali raz na dwa lata z Amerykanami, zrealizowano dość późno, dopiero w 1994 roku. Ryder Cup debiutował w 1927.

Idea była zbliżona: dwie mocne drużyny, w zasadzie same sławy golfa zawodowego, prowadzone przez równie zasłużonych kapitanów mają kilka dni rywalizacji w podobnym formacie, jak to czynili od dawna rywale z USA i Europy. Pomysł działaczy z US PGA Tour się spodobał, budzi emocje niemal tak samo duże jak wzór sprzed 86 lat, tym bardziej, że w tej grze też nie chodzi o zarabianie pieniędzy. Uczestnicy walczą za darmo, zyski z transmisji, sprzedaży biletów i pamiątek idą na cele charytatywne wskazane przez grających i kapitanów. Te kwoty są coraz większe – po pierwszym meczu w 1994 roku rozdano potrzebującym 750 tys. dol., po ostatnim w 2011 już 4,5 mln.

Nazwa meczu wiąże się z honorowym patronem, którym 19 lat temu był 38. prezydent USA Gerald R. Ford, a potem ten zaszczytny obowiązek przejmowały głowy państw goszczących zawody: George H. W. Bush, premier Australii John Howard, Bill Clinton, prezydent RPA Thabo Mbeki, George W. Bush, premier Kanady Stephen Harper, Barack Obama i pani premier Australii Julia Gillard. Najważniejszą rolą patrona jest wręczenie pucharu zwycięzcom. Trofeum to wykonany w firmie Tiffany & Company i pokryty 24-karatowym złotem srebrny puchar, wagi prawie 13 kg. Mistrzowie dostają na własność kopię, oryginał mieszka bezpiecznie w World Golf Hall of Fame w St. Augustine na Florydzie.

Organizatorzy zadbali, by mecze Presidents Cup i Ryder Cup rozgrywane były w różnych latach, więc kibice wielkiego golfa w odmianie drużynowej nie muszą długo czekać na te atrakcje.

Presidents Cup odbywa się obecnie w latach nieparzystych. W tym roku organizacja wypadła na USA, stąd mecz odbywa się w Dublinie (w stanie Ohio) na polu Muirfield Village Golf Club (7354 jardów, par 72). Pole jest świetnie znane tym profesjonalistom, którzy grają w US PGA Tour. Każdej wiosny od 1976 roku rozgrywany jest tam turniej Memorial. Doświadczenie gry z Muirfield Village ma więc tym roku każdy z dwunastki USA i dziesiątka rywali, tylko Japończyk Hideki Matsuyama i Richard Sterne (RPA) z drużyny międzynarodowej pojawią się tam pierwszy raz.

Reklama
Reklama

Format gry jest nieco inny, niż w Ryder Cup, ale różnice nie są wielkie. Gra idzie tak: w czwartek sześć meczów systemem foursomes (każda para gra jedną piłką), w piątek sześć meczów systemem fourballs (każdy z czwórki grających ma swoją piłkę, liczy się lepszy wynik). Sobota to czas pięciu meczów porannych typu foursomes i pięciu popołudniowych fourballs. Niedziela oznacza 12 meczów singlowych, jeden na jednego. Do zdobycia jest, jak łatwo policzyć – 34 punkty, zatem wygraną daje 17,5 punktu. Amerykanie bronią tytułu sprzed dwóch lat, wygrali w Melbourne 19:15.

Drużynę USA tworzą: Keegan Bradley, Jason Dufner, Bill Haas, Zach Johnson, Matt Kuchar, Hunter Mahan, Phil Mickelson, Brandt Snedeker, Steve Stricker i Tiger Woods (ta dziesiątka zdobyła kwalifikację) oraz Webb Simpson i Jordan Spieth dołączeni do ekipy przez kapitana Freda Couplesa. Drużyna reszty świata to: Angel Cabrera (Argentyna), Jason Day, Marc Leishman i Adam Scott (Australia), Brendon de Jonge (Zimbabwe), Graham DeLaet (Kanada), Ernie Els, Branden Grace, Louis Oosthuizen, Charl Schwartzel i Richard Sterne (RPA) oraz Hideki Matsuyama (Japonia). Kapitanem jest Nick Price (Zimbabwe).

Na amerykańskim polu goście jeszcze nigdy nie wygrali, trudno będzie i tym razem. Doświadczenie i ranking są także za ekipą USA – Mickelson (nr 3 na świecie) grał we wszystkich meczach, Woods (nr 1) – opuścił tylko dwa. Najsilniejsi wśród rywali to Scott (rankingowy nr 2) — sześć wcześniejszych startów i Ernie Els (nr 23) – osiem. W ekipie USA jest czterech debiutantów, w przeciwnej – siedmiu. Mimo wszystko należy wierzyć, że nudy nie będzie. Po prostu w żadnym wcześniejszym spotkaniu jej nie było.

Dotychczasowe mecze Presidents Cup:

1994: USA – Reszta świata 20:12

1996: USA – Reszta świata 16,5:15,5

Reklama
Reklama

1998: Reszta świata – USA 20,5:11,5

2000: USA – Reszta świata 21,5:10,5

2003: Reszta świata – USA 17:17

2005: USA – Reszta świata 18,5:15,5

2007: Reszta świata – USA 14,5:19,5

2009: USA – Reszta świata 19,5:14,5

Reklama
Reklama

2011: Reszta świata – USA 15:19

Bilans spotkań: USA – Reszta świata 7-1-1

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama