Wiara w sukces i otwartą wodę

Kalifornia, dieta i pomoc psychologa mają umożliwić Mateuszowi Sawrymowiczowi powrót na szczyt.

Publikacja: 13.10.2013 21:45

Mateusz Sawrymowicz był już mistrzem świata na 1500 m

Mateusz Sawrymowicz był już mistrzem świata na 1500 m

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Decyzja o wyjeździe do Los Angeles zapadła w marcu, ale prawdziwa rewolucja rozpoczęła się przed czterema miesiącami, kiedy lekarze jednej z łódzkich klinik przeanalizowali strukturę pierwiastkową włosów Sawrymowicza.

– Badanie pokazało, że mam niską odporność, jestem przemęczony, mam niedobory mikroelementów i nie najlepiej funkcjonującą wątrobę. Taka sytuacja trwała co najmniej od kilku miesięcy i przekładała się na moje wyniki – mówi pływak, który od tej pory pozostaje pod opieką dietetyka. – Jem dużo więcej warzyw i owoców, a chleb, makaron i ryż prawie wyłącznie ciemne. Jem też częściej, ale mniej, mam szybszy metabolizm. Czuję się lepiej i znów zacząłem szybciej pływać – tłumaczy.

Dowodem było zwycięstwo w mityngu w zatoce San Francisco, gdzie na dystansie jednej mili morskiej Sawrymowicz pokonał Tunezyjczyka Oussamę Mellouliego, mistrza olimpijskiego z Londynu na 10 km. Właśnie z otwartym akwenem wiąże największe nadzieje. – Wiem, że w Rio mógłbym w tej konkurencji walczyć o medal. Byłem już na szczycie i wierzę, że mogę znów się tam znaleźć – mówi „Rz”.

Sawrymowicz tęskni za sukcesami, od mistrzostwa świata na 1500 m i rekordu Europy (14.45.94 s) minęło już blisko sześć lat, od brązowego medalu ME na tym samym dystansie rok mniej.

Kalifornia ma być kluczem do wielkiego powrotu. Pływak chce tam trenować do igrzysk 2016, ale aby to było możliwe, musi jak najszybciej wrócić do najlepszej dyspozycji. – Jeżeli będą wyniki, będzie sponsor. Jeżeli nie, to zakończymy współpracę, co postawiłoby mnie w ciężkiej sytuacji finansowej. Wsparcie Polskiego Związku Pływackiego i władz Szczecina może nie wystarczyć – podkreśla.

Powrotu do kraju chce uniknąć, bo w żadnym polskim mieście nie miałby lepszych warunków, niż ma w grupie Dave’a Salo. Tam rywalizuje z najlepszymi, takimi jak Mellouli, Duńczyk Mards Gleasner czy Rosjanin Nikita Łobincew, może liczyć na bardziej efektywny trening. – Objętościowo wychodzi podobnie jak w Polsce, ale pływam dużo więcej w prędkości startowej. Do tego dochodzą jeszcze trzy zajęcia na lądzie, których mi brakowało – mówi.

Nowością jest także współpraca z psychologiem Marcusem Roganem, dwukrotnym wicemistrzem olimpijskim z Aten, który zakończył karierę. – Potrafię z nim porozmawiać o tym, co mi leży na sercu. Żałuję, że wcześniej nie wziąłem się za siebie – wyznaje Sawrymowicz.

Teraz przed nim ME na krótkim basenie w Herning (Dania). W dwóch poprzednich sezonach medale przynosiły mu wyłącznie zawody na pływalni 25-metrowej. Celem na grudzień jest trzecie podium z rzędu.

Decyzja o wyjeździe do Los Angeles zapadła w marcu, ale prawdziwa rewolucja rozpoczęła się przed czterema miesiącami, kiedy lekarze jednej z łódzkich klinik przeanalizowali strukturę pierwiastkową włosów Sawrymowicza.

– Badanie pokazało, że mam niską odporność, jestem przemęczony, mam niedobory mikroelementów i nie najlepiej funkcjonującą wątrobę. Taka sytuacja trwała co najmniej od kilku miesięcy i przekładała się na moje wyniki – mówi pływak, który od tej pory pozostaje pod opieką dietetyka. – Jem dużo więcej warzyw i owoców, a chleb, makaron i ryż prawie wyłącznie ciemne. Jem też częściej, ale mniej, mam szybszy metabolizm. Czuję się lepiej i znów zacząłem szybciej pływać – tłumaczy.

SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl