AC Milan to jeden z najbardziej utytułowanych zespołów we Włoszech. Osiemnaście razy był mistrzem kraju, siedem razy zdobył Puchar Europy. W klubie z Mediolanu nic nie dzieje się przypadkiem. Jego największe sukcesy to dzieło nie tylko trenerów. Równie ciężko pracują naukowcy.
Wszystko zaczęło się w 2000 roku. Wtedy AC Milan za 16 milionów dolarów kupił z Realu Madryt jednego z najlepszych piłkarzy na świecie – Fernando Redondo. Jednak już na początku swojego pobytu na San Siro Argentyńczyk zerwał więzadła krzyżowe. Uraz wyeliminował go z gry na trzy lata. Właściciel drużyny, miliarder i były premier Włoch Silvio Berlusconi, postanowił, że już nigdy nie kupi kota w worku. I w 2002 roku wybudował Milan Lab – nowoczesne laboratorium biomechaniczne, w którym sprawdzani są zawodnicy mający dołączyć do zespołu. Ale także już zakontraktowani gracze spędzają w Milan Lab mnóstwo czasu. Poddaje się ich najbardziej szczegółowym badaniom – od wytrzymałości włókien mięśniowych po testowanie czasu reakcji i zajęcia z psychologiem.
Przez 11 lat współpraca pierwszego zespołu z naukowcami sprawdzała się znakomicie. Dlatego trenerzy doszli wniosku, że im wcześniej piłkarze trafią pod skrzydła nauki, tym lepiej dla nich i dla klubu. Milan zatrudnił dwóch belgijskich trenerów, Jose Rigę oraz Michela Bruynincxa, którzy zajmą się rozwojem psychicznym i intelektualnym młodych zawodników.
Riga i Bruyninckx to twórcy programu, który ma rozwijać myślenie u piłkarzy. Szkoleniowcy mają żywy dowód na to, że ich pomysł się sprawdził. W ciągu ostatnich lat w Belgii wychowano kilku zawodników grających na światowym poziomie a reprezentacja tego kraju szybko stała się jedną z europejskich potęg.
- Coraz więcej osób zaczyna rozumieć, że sukces w futbolu zależy nie tylko od siły i zdolności. Równie ważna jest szybkość podejmowania decyzji. A tę można osiągnąć tylko przez ćwiczenie mózgu – powiedział Bruyninckx w rozmowie z CNN. Belgowi wtóruje Domenico Gualtieri, jeden z pracowników Milan Lab.