To była najdłuższa i najbardziej irytująca saga o transferze w historii polskiego futbolu. Kończy się baśniowo, podpisem pod pięcioletnim kontraktem z Bayernem Monachium, który właśnie wygrał Ligę Mistrzów, Puchar i Mistrzostwo Niemiec, a także wywalczył Klubowe Mistrzostwo Świata. W sobotę wieczorem informacja o podpisaniu umowy została wreszcie oficjalnie potwierdzona. Robert Lewandowski ma zarabiać 11 milionów euro rocznie.
Transfer do Bayernu idealnie wpisuje się w karierę najlepszego polskiego piłkarza. Lewandowski działa precyzyjnie, wie czego chce, słucha mądrych rad i potrafi zarabiać nie tylko na boisku. Jeśli ktoś miał wątpliwości, że istnieją lokalne wersje Davida Beckhama, dzisiaj przekonał się o narodzinach tej polskiej. Lewandowski jest młody, przystojny, bogaty, ma piękną żonę i wie, że forma na boisku to nie wszystko, by wedrzeć się do świadomości kogoś więcej niż kibiców piłkarskich. Na razie osiągnął w życiu wszystko, co sobie założył.
W walce o polskiego napastnika do ostatnich chwil nie odpuszczał Real Madryt podbijając swoją ofertę, Robert miał kontakt z Jose Mourinho, który chciał go w Chelsea, duże pieniądze pragnął wydać Juventus Turyn, a Alex Ferguson na spotkaniu z menedżerem piłkarza pytał: „Dlaczego nie pokazałeś mi go wcześniej". W takiej sytuacji wybór Bayernu można określić, jako skrajnie odpowiedzialny. Ktoś przypilnował, by Robertowi bąbelki sławy nie uderzyły do głowy. W Bundeslidze nie zginie, zna język, zwyczaje, jak usiądzie na ławce, prasa od razu zapyta: dlaczego?
Monachium właśnie zaczyna swoje panowanie nad Europą, walczy też o nowe ziemie. Ze swoich piłkarzy robi gwiazdy globalne, wyjazdy do Azji i Ameryki powodują, że pisk nastolatek staje się dźwiękiem dla zawodników naturalnym. A z tym piskiem często idą miliony większe, niż wynikające z umowy z klubem. No i jeszcze Guradiola – trener, który przyszedł do drużyny sytej, a potrafił zrobić z niej zespół, który już teraz mierzy koronę mistrza Niemiec. Trener, który wie jak wprowadzać zdolnych piłkarzy na zupełnie inny poziom. A przecież Lewandowski niewątpliwie zdolny jest, a że posiada do tego jeszcze jedną cechę – pracowitość – miejmy nadzieję dopiero rozpoczyna swój najlepszy okres w karierze.
Kibice mogą odetchnąć, bo kibice są zmęczeni. Od roku do ognia dokładały wszystkie zamieszane w transfer strony, nie było tygodnia, by Lewandowski zszedł z czołówek gazet. Strzelał gole, wygrywał, nie dał o sobie zapomnieć, ale po każdej relacji z meczu padało pytanie: czy odejdzie, kiedy odejdzie i w końcu – gdzie?