Ludzie giną, karawana jedzie dalej

Motocyklista Eric Palante to 59. ofiara tego rajdu. Jego uczestnicy ginęli w wypadkach, od kul i po zawałach serca.

Publikacja: 14.01.2014 00:40

Eric Palante jechał w rajdzie 11. raz. Został znaleziony martwy, nie znane są przyczyny śmierci. Mia

Eric Palante jechał w rajdzie 11. raz. Został znaleziony martwy, nie znane są przyczyny śmierci. Miał 50 lat, zostawił pięcioro dzieci

Foto: AFP

W latach 1979–2007 rajd odbywał się w Afryce (jako Paryż-Dakar), w roku 2008 w ogóle go nie było, a od 2009 r. zawodnicy rywalizują w Ameryce Południowej.

Bywało, że w Afryce kierowcy wjeżdżali w sam środek konfliktów zbrojnych albo przecenili możliwości własnego organizmu. Trudów rajdu kilka razy nie wytrzymały serca – tak zginął w 2005 r. Włoch Fabrizio Meoni czy w 2007 Francuz Eric Aubijoux.

Były też wypadki z udziałem widzów. 10 stycznia 2007 zginęli jadący za zawodnikami Argentyńczycy Augustin Ignacio Mina i Daniel Eduardo Ambrosio. Dwa lata temu śmierć ponieśli dwaj inni Argentyńczycy, obserwujący rajd z turystycznego samolotu – 37-letni Luis Soldavini i jego 11-letni syn Tomas.

Spada helikopter

Pierwsza tegoroczna ofiara, Belg Eric Palante, ojciec pięciorga dzieci, pokonywał rajd po raz 11. Nie można było mu zarzucić braku doświadczenia. Miał wprawdzie ambicję ukończyć rywalizację w pierwszej dziesiątce startujących bez serwisu, ale organizatorzy rajdu zaznaczyli, że entuzjazm nie przesłaniał mu chłodnej oceny sytuacji.

„Nigdy jeszcze warunki na trasie nie były tak trudne, a temperatury tak wysokie" – mówił dyrektor rajdu Etienne Lavigne, prywatnie przyjaciel Palantego. „Dzień wcześniej żartowaliśmy z Erikiem i nic nie wskazywało na to, że ma jakiekolwiek problemy z pojazdem" – dodał Francuz.

Ciało Palantego znaleziono na 143. kilometrze piątego etapu, najdłuższego w rajdzie. Belg zmarł na trasie między argentyńskimi miastami Chilecito a Tucuman.

Czarną listę dakarowych śmierci otworzył w 1979 r., jeszcze w Afryce, Francuz Patrice Dodin, który na trasie z Agadezu do Tahouy w Nigrze spadł z motocykla i rozbił sobie głowę o skałę. Pęknięcie czaszki było tak groźne, że lekarze nie zdołali go uratować.

Najwięcej ofiar Dakar pochłonął siedem lat później. Zginął wprawdzie tylko jeden zawodnik, włoski motocyklista Giampaolo Marinoni (ukończył rajd na 13. miejscu, ale podczas upadku, jakiego doznał 40 km przed metą, poważnie uszkodził wątrobę i zmarł w szpitalu), jednak katastrofa helikoptera wiozącego sympatyków rajdu zabrała Francji dwie ważne osobistości. Śmierć poniósł pomysłodawca rajdu Thierry Sabine oraz piosenkarz Daniel Balavoine, który Dakar przejechał dwa razy. Cały świat francuskojęzyczny nucił refren jego hitu „La vie ne m'apprend rien" (Życie niczego mnie nie uczy).

37-letni Sabine cieszył się we Francji sławą awanturnika i „ojca romantycznej dakarowej przygody". W programach telewizyjnych chętnie opowiada, że na pomysł Rajdu Paryż-Dakar wpadł w 1977 r., kiedy podczas wyścigu Abidżan-Nicea zbłądził na Pustyni Libijskiej, i że piękne pustynne wydmy wydały mu się idealną przeszkodą dla rajdowca.

W 1986 r. jednak nie wystartował. Lepiej sprawdzał się jako wizytówka Dakaru. Podczas gdy rajd jechał przez Afrykę, razem z Balavoinem budował na jego trasie studnie dla miejscowej ludności. 14 stycznia helikopter wiozący Sabine'a, Balavoine'a, dziennikarkę Nathaly Odent i technika radiowego Jean-Paule'a Le Fura rozbił się 8 kilometrów przed biwakiem w malijskim mieście Gourma-Rharous.

Zastrzelony w Mali

Rajd Paryż-Dakar 1988 stał się areną dwóch ciężkich wypadków, do których doszło tego samego dnia, 9 stycznia, na odcinku Djado-Agadez w Nigrze. Rozpędzona ciężarówka DAF holenderskiej ekipy wybiła się na wydmie i kilkakrotnie dachowała, a po drodze rozpadła się na części. Mechanik Kees van Loevezijn wypadł z ciężarówki i poniósł śmierć na miejscu. Pozostali członkowie załogi długo dochodzili do siebie w szpitalu.

Tego samego dnia range rover Francuzów Rene Boubeta i Patricka Canado zderzył się z mercedesem jadących w barwach Włoch Klausa Seppiego i Ambrogia Azzuffiego. Auto Francuzów odbiło się od mercedesa i kilka razy przekoziołkowało. Canado zginął na miejscu. Boubet odniósł ciężkie obrażenia.

Czterech kierowców straciło życie w 1991 r. 27 grudnia podczas dachowania na piątym etapie z Sirte do Sabhy w Libii land rover Defender Laurenta Le Bourgeois i Jean-Marie Sounillaca przekoziołkował w odległości kilku kilometrów przed metą odcinka. Obaj kierowcy zostali zmiażdżeni w kabinie.

Z kolei 3 stycznia na odcinku Ghadamis-Idri w Libii ciężarówka Perlini P105, kierowana przez Jacques'a Houssata, wjechała w nissana Terrano Henriego De Roissarda i Francois Picquota, startujących w kategorii samochodów. Picquot, z ciężkimi obrażeniami głowy i miednicy, został przetransportowany do szpitala we Francji, gdzie zmarł. Houssat, który spowodował wypadek, zwyciężył w rajdzie w kategorii ciężarówek.

Całym światem najbardziej wstrząsnęła jednak śmierć innego Francuza, Charles'a Cabannes'a, mechanika ciężarówki Citroena, zastrzelonego na poboczu drogi w miasteczku In Kadeouane w Mali przez rebeliantów. Jadący z Cabannes'em Joel Guyomarche miał szczęście – jego rana okazała się powierzchowna. Przez kolejne dwa odcinki uczestników Dakaru eskortowało malijskie wojsko, ale zawodnicy przestali czuć się bezpiecznie.

Kolejną ofiarą afrykańskich konfliktów zbrojnych był inny Francuz, Laurent Gueguen, który wpadł w sam środek walk między marokańskim wojskiem a Frontem Polisario, protestującym zbrojnie od 1975 roku przeciwko kolonizacji Sahary Zachodniej przez Hiszpanię, a potem Mauretanię i Maroko. 400 metrów poza wyznaczoną trasą, niedaleko marokańskiego miasta Forum El Hassam, ciężarowy mercedes benz wjechał na minę. Gueguen zginął na miejscu, jego dwaj towarzysze zdołali się uratować.

W 2008 r. obawy przed powtórką takich wydarzeń kazały organizatorom odwołać rajd.

Po złej stronie drogi

Od 2009 r. odbywa się on w Ameryce Południowej – znacznie spokojniejszej politycznie, choć równie bezlitosnej, jeśli chodzi o warunki klimatyczne.

Pierwsza śmierć południowoamerykańska kazała na siebie czekać dwa dni. 49-letni debiutant, Francuz Pascal Terry, najprawdopodobniej wysłał do organizatorów sygnał alarmowy w chwili, kiedy poczuł duszność i potworny ból. Ci jednak posłali ekipę ratunkową do brata Terry'ego, również startującego w rajdzie, i nieobecność Pascala zauważyli dopiero wieczorem.

Kiedy ekipa ratunkowa natknęła się na motocykl niedaleko Cuchillo Co w argentyńskiej prowincji La Pampa, Terry nie żył od dobrych kilku godzin. Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci była odma płucna w następstwie zawału.

Rok później organizatorzy dokładniej sprawdzali sygnały alarmowe, ale śmierć zaszła ich z innej strony. Pierwszego dnia rywalizacji zabrała argentyńskiego motocyklistę, który rozbił się między wydmami na odcinku z Mar del Plata w prowincji Buenos Aires do Santa Rosa.

11 stycznia ubiegłego roku na trasie dojazdowej do odcinka specjalnego zakończył życie i swój pierwszy Dakar 25-letni Francuz Thomas Bourgin. Zderzył się z chilijskim radiowozem, gdyż prawdopodobnie jechał niewłaściwą stroną drogi.

„Przywiodłem was do wrót przygody, ale sami musicie się z nią zmierzyć" – mówił twórca rajdu Thierry Sabine. Bardzo wielu nie wytrzymuje tej próby.

Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?
Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście