Reklama

Bal po nocy długich noży

Słyszał o nim chyba każdy, nie tylko maniacy z domieszką benzyny w żyłach. Odbywa się od ponad 100 lat na alpejskich drogach.

Publikacja: 18.01.2014 20:00

Start Samochodów do XV Rajdu Monte Carlo Historique

Start Samochodów do XV Rajdu Monte Carlo Historique

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Dla rajdowców jest mniej więcej tym, czym Turniej Czterech Skoczni dla skoczków czy Wimbledon dla tenisistów. Triumf w tej piekielnie trudnej imprezie jest od dziesięcioleci marzeniem najlepszych kierowców i pilotów, ale tego zaszczytu dostępują nieliczni. Dość powiedzieć, że rekordzistami pod względem zwycięstw są dziewięciokrotni mistrzowie świata, Sebastien Loeb i Daniel Elena, którzy wygrywali w tym rajdzie siedmiokrotnie – po raz ostatni rok temu, w pożegnalnym sezonie startów.

Zmieniały się samochody, trasy i przede wszystkim zasady rozgrywania kultowego rajdu, ale smak szampana na mecie i uścisk dłoni księcia Monako są niezmiennie symbolem największego sukcesu w pachnącym spalinami świecie. Dla wielu zawodników, którzy umiejętnościami czy sprzętem nie mogą się równać ze ścisłą czołówką, samo pokonanie wymagającej trasy było i jest bezcenne.

Magnes dla turystów

Historia Rajdu Monte Carlo sięga początków XX wieku. Książę Albert I szukał różnych sposobów na przyciągnięcie turystów do swojego maleńkiego państewka, które wówczas utrzymywało się głównie dzięki przybyszom, zostawiającym pieniądze w hotelach, restauracjach i oczywiście w kasynie. Zimą dochody spadały, więc trzeba było wymyślić jakiś magnes: stał się nim właśnie rajd, którego pierwsza edycja odbyła się w 1911 r.

Impreza miała wówczas charakter zlotu gwiaździstego: uczestnicy wyruszali z kilku miast europejskich (w 1911 r. startowano z Genewy, Paryża, Wiednia, Brukseli, Berlina i Boulogne-sur-Mer). Liczyło się nie tylko pokonanie trasy w wyznaczonym czasie, ale też np. liczba przewiezionych pasażerów, ich komfort, a także czystość i wygląd samochodu na mecie. Od samego początku nie brakowało kontrowersji: pierwszym zwycięzcą rajdu ogłoszono Francuza Henriego Rougiera, choć w Monte Carlo najszybciej zjawił się startujący z Berlina niemiecki kierowca von Eismark. Jury sklasyfikowało go jednak dopiero na szóstej pozycji. Rok później jednego z uczestników wyrzucono z pierwszej dziesiątki, bo jego samochód był zbyt brudny.

Organizację rajdu przerywały wojny światowe i kryzysy paliwowe, ale gdy tylko atmosfera się uspokajała, powracano do rywalizacji. W okresie międzywojennym do grona miast, z których wyruszali uczestnicy rajdu, dołączyły Warszawa i Lwów. Wyzwanie podejmowali także polscy zawodnicy, a najlepszy wynik w tym okresie uzyskał Jerzy Nowak: 11. miejsce w 1935 r. To osiągnięcie przebili dopiero Michał Kościuszko i Maciej Szczepaniak, którzy w zeszłym roku dotarli do mety na dziesiątej pozycji.

Reklama
Reklama

Po wojnie na trasach słynnego rajdu pojawiła się także polska myśl techniczna. W 1960 r. do Monako z powodzeniem dotarły dwie załogi poczciwych Syren: Marek Varisella z Marianem Repetą oraz Stanisław Wierzba z Marianem Zatoniem. W tym okresie po zlocie gwiaździstym rozgrywano już czysto sportowe próby na górskich odcinkach wokół Księstwa, które miały decydujący wpływ na ostateczne wyniki. W latach 70. wyzwanie podejmował fabryczny zespół FSO, który wystawiał do walki najpierw polskie fiaty 125p, potem polonezy.

Czasy Polskiego Fiata

Najlepszy polski kierowca tamtych lat, Sobiesław Zasada, po dwóch lokatach w pierwszej dwudziestce miał szansę na rekordowy wynik w 1968 r., kiedy jechał z Jerzym Dobrzańskim. Załoga porsche 911 zajmowała ósmą pozycję, ale po otrzymaniu depeszy o śmierci ojca Zasada natychmiast wrócił do kraju. W tym okresie najlepszy polski wynik w Rajdzie Monte Carlo wywalczyli Maciej Stawowiak i Jan Czyżyk, którzy polskim fiatem 125p w 1975 r. zajęli 12. miejsce.

Tymczasem dochodziło do kolejnych skandali. W 1966 r., po dwóch zwycięstwach z rzędu brytyjskich samochodów Mini Cooper, organizatorzy zdyskwalifikowali aż dziesięć załóg – w tym pierwsze cztery w klasyfikacji generalnej – za... nieregulaminowe światła. Dzięki temu mini nie wygrało po raz trzeci z rzędu, za to triumfował Pauli Toivonen we francuskim citroenie.

W 1973 r., kiedy rajd trafił do kalendarza świeżo utworzonych mistrzostw świata producentów, ponad 140 załóg utknęło w zamieci śnieżnej na jednej z prób. Zamiast ogłoszenia neutralizacji i dopuszczenia ich do dalszej walki sędziowie postanowili zdyskwalifikować wszystkich pechowców.

Z biegiem lat zmieniały się zasady rozgrywania rajdów na całym świecie: imprezy wytrzymałościowe, w których dużą rolę odgrywała regularność, ustąpiły pola próbom czystej szybkości na zamkniętych dla ruchu drogowego odcinkach specjalnych. Pod tym względem okolice Monako są po prostu ziemią obiecaną: kręte, wąskie drogi z pionową skarpą po jednej stronie i głęboką przepaścią po drugiej to idealny teren, na którym z grona bardzo dobrych kierowców można odsiać tę garstkę wybitnych.

Swoje trzy grosze dorzuca pogoda: podczas jednej pętli, na którą załogi muszą wybrać cztery opony i zabrać maksymalnie dwa koła zapasowe, można mieć do czynienia z suchym jak pieprz asfaltem, błotem, śniegiem czy niewidocznymi plamami lodu. Ci, którzy przetrwają pierwsze dwa dni piekła, w nagrodę mogą się zmierzyć z rozgrywanymi po zmierzchu odcinkami o makabrycznej nazwie „noc długich noży". Chodzi o mocne reflektory rajdowych samochodów, rozświetlające mroczne zbocza Alp Nadmorskich na północ od Monte Carlo.

Reklama
Reklama

Potem można się już wbić w obowiązkowy frak i zakończyć pełen wrażeń tydzień na słynnym balu u księcia Monako, gdzie zwycięzcy celebrują sukces, a znacznie większa grupa pokonanych planuje srogi rewanż w kolejnej edycji legendarnej imprezy.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama