Od roku 2000 wycofało się blisko 20 wielkich firm sponsorujących zawodowe grupy biorące udział w największych tourach: Festina, US Postal, Discovery Channel, T-Mobile, Credit Agricole...
Powodów było kilka, w niektórych wypadkach zadziałał efekt znużenia, ale jednak najczęściej motywem ucieczki z peletonu był doping.
Krajobraz po aferach
Dziś w najważniejszym cyklu World Tour nie ma już żadnej grupy z niemiecką licencją i sponsorem z najbogatszego dużego kraju w Europie. A jeszcze kilka lat temu zespoły T-Mobile, Gerolsteiner, Milram odgrywały wiodącą rolę, zatrudniały gwiazdy.
Afery dopingowe z udziałem m.in: Jana Ulricha, Stefana Schumachera, Erica Zabela, Andreasa Kloedena czy Austriaka Bernarda Kohla, odepchnęły wielkie firmy od kolarstwa. Tym bardziej że nie było mowy o pomyłce, wszyscy przyznali się, że brali udział w zakazanym procederze.
W roku 2012, po 15 latach współpracy, rozbrat z kolarstwem wziął holenderski Rabobank. Długo nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego firma z kraju, w którym tę dyscyplinę powszechnie się uprawia i niemal czci, zdecydowała się na tak radykalne rozwiązanie. Był to jednak rok, kiedy na jaw wyszła afera Lance'a Armstronga.