Reklama
Rozwiń

Kibic im wszystko wybaczy

Ten sport dużo traci przez farmakologiczny doping, ale wciąż znajduje nowych sponsorów, także w Polsce, którzy chcą zaryzykować.

Publikacja: 26.03.2014 01:18

Michał Kwiatkowski (Omega Pharma Quick-Step) już wkrótce ma być jednym z asów peletonu

Michał Kwiatkowski (Omega Pharma Quick-Step) już wkrótce ma być jednym z asów peletonu

Foto: AFP

Od roku 2000 wycofało się blisko 20 wielkich firm sponsorujących zawodowe grupy biorące udział w największych tourach: Festina, US Postal, Discovery Channel, T-Mobile, Credit Agricole...

Powodów było kilka, w niektórych wypadkach zadziałał efekt znużenia, ale jednak najczęściej motywem ucieczki z peletonu był doping.

Krajobraz po aferach

Dziś w najważniejszym cyklu World Tour nie ma już żadnej grupy z niemiecką licencją i sponsorem z najbogatszego dużego kraju w Europie. A jeszcze kilka lat temu zespoły T-Mobile, Gerolsteiner, Milram odgrywały wiodącą rolę, zatrudniały gwiazdy.

Afery dopingowe z udziałem m.in: Jana Ulricha, Stefana Schumachera, Erica Zabela, Andreasa Kloedena czy Austriaka Bernarda Kohla, odepchnęły wielkie firmy od kolarstwa. Tym bardziej że nie było mowy o pomyłce, wszyscy przyznali się, że brali udział w zakazanym procederze.

W roku 2012, po 15 latach współpracy, rozbrat z kolarstwem wziął holenderski Rabobank. Długo nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego firma z kraju, w którym tę dyscyplinę powszechnie się uprawia i niemal czci, zdecydowała się na tak radykalne rozwiązanie. Był to jednak rok, kiedy na jaw wyszła afera Lance'a Armstronga.

Amerykanin nie jeździł w Rabobanku, ale zhańbił całą dyscyplinę. Miał też podejrzane związki z Holendrem Heinem Verbruggenem, który jako prezes Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) krył jego doping, a sam współpracował z Rabobankiem.

Wierni kibice

Dziś World Tour liczy 18 zespołów, o jeden mniej niż rok wcześniej. Wycofały się ze względów finansowych holenderski Vacansoleil i – po 20 latach – baskijski Euskaltel-Euskadi. Pracę straciło około 60 kolarzy plus kilkudziesięciu pracowników tych grup. W niektórych teamach mimo gwarancji bankowych doszło do poślizgów w wypłatach. Nierzetelność pracodawcy odczuł na własnej skórze jeden z najlepszych kolarzy świata Fabian Cancellara z Radioshack-Leopard.

Inwestycja w grupę kolarską to jednak wciąż niezły interes, a doping aż tak bardzo nie przeszkadza. Kibic kolarski to najbardziej lojalny fan sportu, mocno identyfikujący się z marką zapewniającą pomoc dyscyplinie, jeśli sponsor odetnie się od nielegalnego wspomagania.

Może dlatego w latach 2009–2012 liczba głównych sponsorów w kolarstwie zwiększyła się z 40 do 61, a globalnie zbliżyła do 700 (dane Ernst & Young). Autorzy powstałego w 2013 roku raportu opracowanego przez serwis Cyclingnews wyliczyli, że z każdego dolara zainwestowanego w drużynę World Tour do sponsora dzięki reklamie w mediach wraca 5,4 dol.  Średnia wartość medialna czołowej grupy wynosi aż 88,4 mln dol.

Kanibal Tour

Francuska grupa AG2R podała, że przy budżecie 10 milionów euro zyskała w 2013 roku, dzięki reklamowej kolarskiej ekspozycji,  95,3 miliona euro. Najwyższy ekwiwalent (około 15 mln euro) przyniosło jej zwycięstwo etapowe pod  l'Alpe d'Huez Christophe'a Riblona podczas Tour de France oraz inne sukcesy w czasie Wielkiej Pętli. Rok wcześniej wygrana na ósmym etapie Thibauta Pinot dała innej francuskiej ekipie FDJ-Bigmat zarobek w wysokości około 8 milionów euro.

Tour de France uważany jest za kanibala kolarstwa. Wyścig, który sportowo wcale nie stawia największych wymagań,  bije konkurentów z powodu popularności i gwarancji zysków. Mimo że zwycięzca otrzymuje tylko 450 tys. euro, a pula nagród wynosi 4,5 miliona, Wielka Pętla zapewnia grupom kolarskim aż 80 procent reklamowego ekwiwalentu spośród wszystkich wyścigów World Tour.

Każdy sponsor, angażując się w kolarstwo, ma na oku Tour de France i tak dobiera kolarzy do grupy, żeby odnieść przynajmniej zwycięstwo etapowe. Tzw. dzika karta, czyli zaproszenie na ten wyścig, to dar niebios.

Nakłady, jakie trzeba ponieść, by kolarze dostali się do World Tour i tym samym mieli zapewniony przejazd przez Giro d'Italia, Tour de France  i hiszpańską Vueltę, bywają za duże nawet dla wielkich firm.

Czasami nie wystarczy jeden sponsor tytularny, potrzeba dwóch, tak jak w grupie Michała Kwiatkowskiego  (Omega Pharma Quick-Step), Rafała Majki (Tinkoff-Saxo-Bank) czy Przemysława Niemca (Lampre-Merida). Do tego dochodzi kilku mniejszych partnerów plus – jeśli nie jest już głównym sponsorem – firma rowerowa.

Dziś minimalny budżet grupy kolarskiej World Tour to 7–8 milionów euro, najwyższy przekracza 30 milionów. Najbogatszą drużyną jest brytyjski Sky Cycling, niewiele biedniejsze są amerykański BMC-Racing, hiszpański Movistar, rosyjska Katiusza i belgijska Omega Pharma. Grupy mają obowiązek zatrudnić co najmniej 30 zawodników. W zeszłym roku było o dwóch więcej, ale UCI ze względu na kryzys gospodarczy zmniejszyła limit.

Minimum 30 tysięcy

Płace stanowią 75 procent wydatków grupy. Krezusem pozostaje od kilku lat Hiszpan Alberto Contador (Tinkoff - Saxo-Bank), zwycięzca trzech wielkich tourów, faworyt tegorocznej Wielkiej Pętli. Zarabia co najmniej 5 milionów euro, nie licząc kontraktów reklamowych. Brytyjski sprinter Mark Cavendish (Omega Pharma) zgarnia około 2,5 miliona euro.

Gdyby nie wpadki dopingowe, Andy Schleck dostawałby więcej niż 1,5 miliona euro. Pensja słowackiego sprintera Petera Sagana w Cannondale jest tajemnicą, ale „La Gazetta dello Sport" podała, że BMC zaproponowała mu kontrakt ważny od 2015 roku z uposażeniem w wysokości 4 milionów euro rocznie.

Minimalna pensja w World Tour wynosi 30 tys. euro rocznie, ale najbardziej popularna stawka to 100 tys. euro. Premie za zwycięstwa nie są wysokie i zawsze dzielone solidarnie między całą ekipę biorącą udział w wyścigu.

Ale wydatki grupy nie ograniczają się do zawodników. Katiusza w tym roku zatrudnia 156 pracowników (lekarzy, masażystów, trenerów, dietetyków, mechaników, czasami inżynierów, kierowców, obsługę medialną), a BMC około 80. Zawodowe grupy kolarskie przypominają małe przedsiębiorstwa.

Jak w tym biznesie wygląda Polska? Siedmiu naszych kolarzy jeździ w grupach World Tour. Nie odnieśli jeszcze zwycięstwa w tym prestiżowym cyklu, ale Kwiatkowski tej wiosny był przez dwa dni liderem zaliczanego do World Tour Tirreno-Adriatico, wcześniej wygrał Strade Bianche i Volta ao Algarve.

– Zatrudnić go w polskiej grupie? Nieosiągalne, nawet jeśli połączylibyśmy siły z CCC – mówi prezes firmy Action i główny sponsor zespołu trzeciej kolarskiej dywizji Piotr Bieliński. – Michała w każdej chwili może wziąć najbogatsza grupa świata, na przykład Sky, i zaproponować mu kontrakt za kilka milionów. To już tej klasy kolarz.

Cel: szampan w Paryżu

Polska grupa nigdy nie znalazła się w gronie World Tour czy też poprzedników cyklu – ProTour, ale w 2003 roku w Giro d'Italia wystartowała CCC Polkowice. Dziś to nadal nasza najsilniejsza zawodowa drużyna, która spełnia warunki tzw. Professional Continental Team, czyli zaplecza World Tour.

W ubiegłym roku zajęła  ósme miejsce w Europa Tour na 125 zarejestrowanych drużyn. Budżet CCC wynosi około 2,5 miliona euro. Grupa startuje w poważnych imprezach: Volta Catalunya, Amstel Gold Race, Tour de Suisse, jeździe drużynowej na czas na mistrzostwach świata. CCC nie ma w planach udziału w wielkim tourze, bo w tej chwili grupy na to nie stać.

W tym roku powstał zespół ActiveJet (firma przez dwa lata sponsorowała piłkarzy Legii), jej kolarze jeżdżą w trzeciej dywizji, tzw. grupie kontynentalnej. – Moim celem jest wypicie szampana na Polach Elizejskich po zakończeniu Tour de France przez własną grupę zawodową. Już w przyszłym roku chcemy pojechać Vueltę, dlatego zatrudniliśmy trzech Hiszpanów, w tym mistrza świata na torze Davida Muntanera. Mamy długofalowe plany – zapewnia Bieliński. Aby zrealizować te  cele, szuka kolejnego mocnego i raczej zagranicznego sponsora.

Nieważne, skąd jesteś

Zespoły jednolite – narodowo lub kapitałowo – w peletonie zawodowym już nie istnieją. Rosyjski miliarder Oleg Tinkoff będzie się cieszył ze zwycięstwa Rafała Majki na etapie w Giro d'Italia i Hiszpana Alberto Contadora w Tour de France. Michał Kwiatkowski zdobył już w zeszłym roku podczas ardeńskich klasyków serca kibiców w Belgii. Traktują go jak swojego, bo jeździ w belgijskiej Omedze Pharmie. Podczas Giro liderem najbardziej włoskiej z włoskich grup  (Lampre-Merida) będzie Przemysław Niemiec.

W kolarstwie liczy się sukces drużyny bez względu na narodowość zawodnika, wtedy interes się kręci. Aż do kolejnej dopingowej wpadki, która biznes psuje, ale gałęzi definitywnie nie podcina.

Od roku 2000 wycofało się blisko 20 wielkich firm sponsorujących zawodowe grupy biorące udział w największych tourach: Festina, US Postal, Discovery Channel, T-Mobile, Credit Agricole...

Powodów było kilka, w niektórych wypadkach zadziałał efekt znużenia, ale jednak najczęściej motywem ucieczki z peletonu był doping.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku