Wszystko bym oddał za powrót do F1

Robert Kubica w rozmowie z "Rz" o różnicy między rajdami i wyścigami, tęsknocie za Formułą 1 i stanie kontuzjowanej ręki

Publikacja: 13.06.2014 02:00

Czuje się pan bardziej kierowcą wyścigowym ?czy rajdowym?

Robert Kubica: Wyścigowym. Na takiego się wychowałem i nie da się skreślić 20 lat pracy. Może na początku nie było wiadomo, dokąd ta droga mnie doprowadzi, ale zawsze cel był ten sam: chciałem być coraz lepszym kierowcą wyścigowym.

Jak zatem odnajduje się kierowca wyścigowy w środowisku rajdowców? Atmosfera chyba jest luźniejsza niż w Formule 1?

Na torze każdy zespół jest jakby na swoim terytorium, ?w swojej zagrodzie. Jest mało czasu na spotkania z innymi kierowcami. W rajdach mamy dużo martwego czasu, kiedy czekamy 20–30 minut przed odcinkiem specjalnym. Albo sobie siedzisz sam i patrzysz w niebo, albo gadasz z innymi. Dlatego atmosfera ?w rajdach jest trochę inna, kierowcy więcej ze sobą rozmawiają.

Chyba się to panu podoba, bo mam wrażenie, że teraz częściej pan się uśmiecha niż kiedyś na torze...

Na torze byłem w pracy, a w rajdach na razie nie jestem. Mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że nie traktuję jeszcze rajdów tak, jak traktowałem starty w Formule 1. To nie znaczy, że rajdy to hobby i luz, ale na pewno podejście jest inne.

Jak wyglądał ten słynny reset po wielu przygodach na początku tego sezonu?

Resetu nie było, media potrzebowały coś usłyszeć – że będzie reset. Taka jest prawda.

Coś się jednak zmieniło, zaczął pan kończyć rajdy na punktowanych pozycjach...

Zmieniłem dwie rzeczy w notatkach i tyle. Nie jeżdżę w rajdach po to, żeby dojeżdżać do mety na tym szóstym, siódmym czy piątym miejscu. Mam swój plan, czasami moja droga może wydawać się wyboista i kręta, może być bolesna, ale uważam, że jest dla mnie najlepsza. Czas pokaże, czy miałem rację.

Przed wypadkiem w 2011 roku miał pan inny cel... ?Czy wciąż pan wierzy, że wróci do Formuły 1?

Dziś mam ograniczenia, które nie pozwalają mi na swobodne prowadzenie bolidu na wszystkich torach F1. Sądzę, że na większości torów mógłbym spokojnie jeździć, ale po raz kolejny pojawia się kwestia celu. Jeśli chodzi tylko o to, żeby sobie pojeździć, to może i dałbym radę. Jeśli sobie stawiamy cel, żeby jeździć przynajmniej na poziomie, na jakim ścigałem się przed wypadkiem, to nie wiem, czy obecnie byłbym w stanie to zrobić.

Nie powiedział pan kategorycznie, że powrót do F1 jest niemożliwy. Czy widać jakąś poprawę?

Oczywiście jest pewna poprawa, ale teraz startuję w rajdach na pełny etat. Tydzień ma siedem dni, doba ma 24 godziny. Albo koncentruję się na jednej rzeczy, albo nie. Startuję w bardzo trudnych mistrzostwach i nie byłoby fair wobec partnerów i sponsorów, gdybym traktował to jako mój sposób na zabijanie czasu.

Przed wypadkiem robił pan to, co kochał. Teraz ogranicza pana problem z ręką. Jak ciężko się z tym pogodzić?

Rajdy bardzo mi pomagają, bo są czasochłonne i pracochłonne, a nie ma nic gorszego niż siedzenie w domu i rozmyślanie. Tęsknię za wyścigami, za Formułą 1. Nie ukrywam, że tak naprawdę wszystko bym oddał, żeby móc nadal startować tam, gdzie startowałem, ale realia są inne i trzeba iść do przodu.

Czy jest pan w stanie coś jeszcze zrobić, żeby przybliżyć się do powrotu?

Mogę, ale nie ma ?gwarancji. Są rzeczy poza moim zasięgiem, poza ?moją kontrolą. Dlatego zdecydowałem, że na razie pójdę inną drogą ?i zobaczymy.

Czy przygody na rajdowych trasach mogą być po części spowodowane ograniczeniami związanymi ze stanem  pańskiej ręki?

Tak. Oczywiście nie chodzi o rękę w sensie dosłownym, tylko o uchwyt. Szczególnie na szutrze – nie tylko w podbramkowych sytuacjach, ale też na przykład w koleinach, kiedy auto nagle z nich wyskakuje i trudno przewidzieć, co się będzie działo. Jeśli chodzi o niektóre sytuacje podbramkowe w tym roku, to sądzę, że gdybym nie miał ograniczeń, mógłbym spokojnie z tego wybrnąć. Jest to sprawa delikatna, której nigdy tak naprawdę nie poruszałem, bo nie chcę zwalać na to winy.

Ci, którzy wyśmiewają ?kolejne „dzwony" Kubicy ?w internecie, chyba ?nie zdają sobie z tego ?sprawy...

Wystarczy tego nie czytać, to bardzo proste lekarstwo. Z reguły jest tak, że człowiek uczy się na błędach, ale dopóki nie popełni tego błędu, to się nie nauczy. Uważam, że pecha w sporcie w ogóle nie ma, ale są momenty, gdy możesz mieć więcej lub mniej szczęścia. Rajdy mogą dawać bardzo dużą satysfakcję, ale też nie wybaczają – dają wszystko albo nic, mogą być niewdzięczne. Trudno jest zrozumieć te rzeczy, jeśli nigdy się nie startowało.

Czuje się pan bardziej kierowcą wyścigowym ?czy rajdowym?

Robert Kubica: Wyścigowym. Na takiego się wychowałem i nie da się skreślić 20 lat pracy. Może na początku nie było wiadomo, dokąd ta droga mnie doprowadzi, ale zawsze cel był ten sam: chciałem być coraz lepszym kierowcą wyścigowym.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Co dalej z WADA i systemem antydopingowym?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Sport
Najważniejsze sportowe imprezy 2025 roku. Bez igrzysk też będzie ciekawie
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Kogo jeszcze kupi Arabia Saudyjska?
Sport
Sportowcy kontra Andrzej Duda. Prezydent wywołał burzę i podzielił środowisko
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay