Mecz, który nie ma końca

Mecze Francji z Niemcami to kawał historii futbolu.

Publikacja: 03.07.2014 20:40

Stefan Szczepłek

Stefan Szczepłek

Foto: Fotorzepa

W roku 1958 na mistrzostwach świata w Szwecji Francja wygrała 6:3. Niemcy bronili tytułu, ale Francja miała wtedy jedną z najlepszych linii ataku na świecie, z Maryanem Wisnieskim i Raymondem Kopą (Kopaszewskim). W drużynie niemieckiej grali m.in.: Heinrich Kwiatkowski, Horst Szymaniak, Alfred Kelbassa i Hans Cieślarczyk. A wśród rezerwowych byli Erich Juskowiak i Guenter Sawitzki. Poprzednicy Miroslava Klose i Lukasa Podolskiego.

Ale to tylko polska ciekawostka i nie takie rzeczy zajmowały kibiców, kiedy na stadionach grano „Marsyliankę" oraz Haydnowski hymn niemiecki. O ile mecz w roku 1958 był jeszcze reminiscencją wojny, o tyle ten w roku 1982 sam stał się wojną. W Sewilli w półfinale mundialu w 99. minucie dogrywki Francja prowadziła 3:1, ale roztrwoniła ten dorobek w ciągu pięciu minut i po remisie 3:3 przegrała w rzutach karnych.

Może Francuzi jakoś by to przeżyli (chociaż z trudem), może najbardziej nielubianym Niemcem stałby się Karl-Heinz Rummenigge, który wszedł w dogrywce i odmienił mecz, gdyby nie sytuacja z 62. minuty. Wtedy szarżującego na bramkę Patricka Battistona zaatakował niemiecki bramkarz Toni Schumacher. Była to bodaj najbardziej brutalna agresja w historii mundiali. Schumacher chciał powalić Battistona i zrobił to, uderzając go kolanem, biodrem i rękoma. Wybił mu dwa zęby, złamał szczękę. Sędzia z Holandii Charles Corver nie podyktował nawet rzutu wolnego dla Francji i nie ukarał Schumachera żółtą kartką. Był głuchy na uwagi kapitana Francji Michela Platiniego.

Potem doszło do dogrywki i tych nieszczęsnych karnych. Choć minęły 32 lata, w czasie których Francja i Niemcy spotykały się wielokrotnie, takich rzeczy się nie zapomina. Poczucie krzywdy jest silniejsze.

Schumacher spotkał się z Battistonem i go przeprosił, ale i tak od tej pory wygwizdywano go wszędzie poza Niemcami. Chciał odkupić winy na pokaz i zrobił to. Było w tym geście tyle samo sztuczności co osiem lat później na kolacji, gdy spotkali się Niemiec Rudi Voeller i Holender Frank Rijkaard.

Na mundialu we Włoszech Rijkaard najpierw ciągnął za włosy Niemca, a potem go opluł. Voeller nie zdążył zadać ciosu, bo sędzia obydwu wyrzucił z boiska. Przy kieliszku wina podobno się pogodzili.

Francja nie doczekała się sprawiedliwości. Na mundialu w Meksyku (1986) przegrała półfinał z Niemcami (Schumacher znów grał). Dziś ciąg dalszy.

Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium