Krzysztof Rawa z Pasłęka
Piaszczysta i wietrzna dolina, jaką naprawdę jest pole Sand Valley Golf&CC to nie miejsce, gdzie o rekordy łatwo, ale z okazji turnieju LOTOS Polish Open chyba o nie łatwiej. Rok temu na otwarcie turnieju Niemiec Anton Kirstein pokonał 18 dołków za pomocą 67 uderzeń, teraz Berni Reiter z Salzburga uzyskał rezultat o jedno uderzenie lepszy.
Rekordzista szukał ostatnimi czasy swego golfowego szczęścia w Ameryce Południowej, gra w tym roku w Europie rzadko, ale, jak widać, każda droga do sukcesu jest dobra. W Polsce jest trzeci raz, bo grał w Pasłęku przed rokiem, potem także w finale ligi Pro Golf Tour na polu Toya G&CC.
– Lubię pole Sand Valley. Warunki są bardzo dobre. Pole jest w dobrej kondycji. Było wietrznie, co sprawiało trudność na niektórych dołkach, ale najtrudniejsze wyzwanie to greeny. Najlepszą częścią mojej gry były pierwsze strzały. Uderzam daleko i to mi ułatwia grę. Czasami wystarczy prosto i daleko huknąć piłkę, potem tylko zagrać krótko na green – mówił Reiter.
Recepta była dobra, Austriak skorzystał z niej wiele razy, efektem były dwa dołki (nr 2 i 18), które efektownie skończył z wynikiem po golfowemu zwanym „eagle", czyli dwa uderzenia poniżej normy (par). Gdy dołączył inne zyski, policzono rundę: 66 uderzeń. Zapis na klubowej tablicy sławy konieczny.