Przez dwa tygodnie sportowcy z krajów, które w XIX wieku były częścią brytyjskiego imperium lub dominiami Wielkiej Brytanii, walczyć będą o medale w 71 dyscyplinach.
Żadna angielska gazeta, prezentując sylwetkę zwycięzcy Tour De France z 2012 roku Bradleya Wigginsa, nie pominie jego trzech srebrnych medali (dwa drużynowo) z Commonwealth Games. Anglia ma nadzieję, że Wiggins w tym roku w Glasgow w końcu poprowadzi drużynę po złoto.
Zwolennicy niepodległej Szkocji liczą na to, że dobry występ szkockich sportowców – u siebie w Glasgow – spowoduje wybuch patriotyzmu i przekona tych, którzy są wciąż niezdecydowani (21 procent). Nic przecież tak nie sprzyja gwałtownym przebudzeniom dumy narodowej jak zwycięstwa sportowe.
Po przestudiowaniu regulaminów i przepisów okazało się, że nie ma prawa zabraniającego rozdawania ulotek przed arenami igrzysk (na samych trybunach będzie to jednak zabronione), z czego Szkocka Partia Narodowa zamierza korzystać. Agitować będą też sami sportowcy. Szkocka reprezentacja bokserska niemal w całości składa się ze zwolenników niepodległości i jej członkowie nie ukrywają, że namawiają kolegów do głosowania „tak".
Dżudoczka Connie Ramsay jest jedną z twarzy kampanii niepodległościowej. „W projekcie niepodległej Szkocji ekscytuje mnie to, że wreszcie będziemy mogli robić to, co najlepsze dla Szkocji, i nie będziemy już zarządzani przez ministrów z Westminster, na których nawet nie głosujemy" – mówi Ramsay na łamach rozdawanej w Glasgow i innych szkockich miastach gazety „Yes" finansowanej przez Szkocką Partię Narodową.