Sprint w dżungli - komentarz Mirosława Żukowskiego

Kogo sypnął Tyson Gay w zamian za to, że znowu może biegać? To jest najważniejsze pytanie lekkoatletycznego lata.

Publikacja: 24.07.2014 20:50

Mirosław Żukowski

Mirosław Żukowski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

Amerykański sprinter został zdyskwalifikowany za doping, ale dwuletnią karę skrócono mu do roku i już startuje. Jednak wokół niego jest pustka, bo złamał zmowę milczenia, być może został nawet świadkiem koronnym, którego nie trzeba chronić tylko dlatego, że to jednak nie jest mafia, choć zasady są mafijne.

Amerykański superłapacz dopingowy Travis Tygart rozmawiał z Gayem kilka razy i po tych rozmowach sprintera nie tylko puszczono wolno, ale nawet Amerykańska Agencja Antydopingowa (USADA) okazała się łaskawa i złagodziła swoje poprzednie stanowisko.

Takich rzeczy Eliot Ness antydopingu nie daje za darmo, dlatego podejrzenia czołowych sprinterów są zasadne. Tym bardziej że podobno całą prawdę w końcu zaczyna mówić najsłynniejszy kłamca w historii sportu Lance Armstrong. To brzmi jak strojenie orkiestry, z którą Tygart chce zagrać, być może już wkrótce.

Sportowe gazety całego świata pytają czołowych sprinterów, wciąż aktywnych i już emerytowanych, co sądzą o tej sprawie. Ich odpowiedzi są jednobrzmiące: nie rozumieją, dlaczego ułaskawiono Gaya, gdy inni musieli odcierpieć karę w całości, choć ich wina była mniejsza.

Przy okazji czytelnik kolejny raz przekonuje się, że praktycznie niemożliwe jest znalezienie sprintera, który nie byłby zamieszany w doping, jeśli zdobywał medale w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Oczywiście z jednym wyjątkiem – wszystkiemu z wysokości swego majestatu przygląda się Usain Bolt, bo on jest zbyt wielki, by upaść. Być może odejdzie w sławie, tak jak przed laty Carl Lewis, choć dziś już wiadomo, że gwiazdor igrzysk w Los Angeles (w poniedziałek minie 30 lat od ich otwarcia) czysty nie był. Trzymano jednak nad nim ochronny parasol, on do końca był zbyt wielki, by upaść, zachował sławę i majątek. Na pożarcie podczas igrzysk w Seulu (1988) rzucono  jamajskiego Kanadyjczyka Bena Johnsona.

Lekkoatletyka jest sportem, który z marketingowego punktu widzenia stracił ostatnio najwięcej. Poza Boltem nie ma globalnie rozpoznawalnych gwiazd. Gdyby nagle się okazało, że on też wpadł, byłby to cios nokautujący. Bolt ma szczęście, że urodził się na Jamajce, bo tam władza Tygarta nie sięga.

Jedno nie ulega wątpliwości: walka z dopingiem w czasach, gdy zajmują się nią urzędnicy państwa, a nie funkcjonariusze sportu, to inny świat. Można złamać karierę sportowca nie tylko dlatego, że brał doping, lecz również dlatego, że kłamał przed sądem. I posłać go za to do więzienia. Przekonała się o tym Marion Jones.

– Sprinterzy witają się z Gayem, podają mu rękę, ale to pozory. Wszyscy traktują go jak zdrajcę – mówi Cubie Seegobin. Menedżer wicemistrza olimpijskiego Yohana Blake'a uważa, że Gay wydał wszystkich i łapanka jest tylko kwestią czasu.

Nie brakuje też takich, którzy twierdzą, że Gay jeszcze nie zdaje sobie sprawy, jak drogo może zapłacić za sportową wolność. Tony Campbell, inny znany w środowisku lekkoatletycznym agent, wyznał wprost francuskiemu tygodnikowi „L'Equipe Magazine": „W tej branży jeśli mówisz za dużo, jesteś trupem. Sprintem rządzi prawo dżungli".

Amerykański sprinter został zdyskwalifikowany za doping, ale dwuletnią karę skrócono mu do roku i już startuje. Jednak wokół niego jest pustka, bo złamał zmowę milczenia, być może został nawet świadkiem koronnym, którego nie trzeba chronić tylko dlatego, że to jednak nie jest mafia, choć zasady są mafijne.

Amerykański superłapacz dopingowy Travis Tygart rozmawiał z Gayem kilka razy i po tych rozmowach sprintera nie tylko puszczono wolno, ale nawet Amerykańska Agencja Antydopingowa (USADA) okazała się łaskawa i złagodziła swoje poprzednie stanowisko.

Pozostało 83% artykułu
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl