Myślę, że byłoby to możliwe z roku na rok. Tak naprawdę to jest bowiem przede wszystkim kwestia promocji. Dlaczego Francuzi i ich Tour de France są tak mocni? Właśnie dzięki promocji, oni są w tym mistrzami. Francuzi bardzo wykorzystali Lance'a Armstronga, zdając sobie pewnie sprawę, że wspomaga się niedozwolonymi środkami. Armstrong startował tylko w TdF. Wszyscy zastanawialiśmy się czy człowiek, który niemal umarł na nowotwór, wygra po raz kolejny. To była piękna historia, którą Francuzi wykorzystali do maksimum, ale gdy później się okazało, że coś jest nie tak, to nagle wszyscy umyli ręce. Wracając jednak do tempa rozwoju naszego wyścigu – gdybyśmy mieli pieniądze i mogli zainwestować je w promocję i większe nagrody, to automatycznie ranga imprezy poszłaby w górę. Nie zapominajmy jednak, w jakim miejscu znajdowaliśmy się 21 lat temu, gdy po raz pierwszy podjąłem się organizacji TdP. Obrazowo rzecz ujmując, wyglądało to tak, jakbyśmy wjechali syrenką na tor, na którym ścigają się bolidy Formuły 1. Przez ten czas udało nam się tak usprawnić naszą syrenkę, że nie tylko nie przegrywamy z nimi, a wręcz jesteśmy w pierwszej ?piątce. Pod względem organizacyjnym, w 100-punktowej skali opracowanej przez Międzynarodową Unię Kolarską, TdP od pięciu–sześciu lat otrzymuje 99,7 punktów, czyli tyle samo co TdF czy Giro d'Italia.
Parę lat temu wspominał Pan, że jednym z największych problemów organizacyjnych jest brak wystarczająco dużych parkingów przy hotelach. Czy dziś jest lepiej pod tym względem?
Każda grupa kolarska ma duże autokary, które muszą być podłączone do wody i prądu. Do tego dochodzą wozy techniczne. Gdyby pod jeden hotel podjechały wszystkie zespoły, to miejsca z pewnością by zabrakło, dlatego musimy rozdzielać ekipy po różnych obiektach. Ale to też już powoli się zmienia. Dziś pod względem hoteli i wyżywienia jesteśmy oceniani jako jeden z najlepszych organizatorów.
Jaka część budżetu imprezy pochodzi od sponsorów, a jaka od miast etapowych?
Najwięcej środków pochodzi od naszych czterech głównych sponsorów, ale oczywiście miasta również mają swój udział. Przy tym, jak już wspominałem, dużo rozliczeń prowadzimy w barterze.