Panie proszą panów

Kiedy mowa o trenerce pracującej z mężczyznami, przed oczami staje najczęściej łyżwiarstwo figurowe – pani w futrze i jej pupil czekają na noty w otoczeniu kwiatów i pluszowych maskotek. Jednak to już przeszłość, kobiety-szkoleniowcy dochodzą do głosu także w innych dyscyplinach, także tam, gdzie do niedawna było to niewyobrażalne.

Publikacja: 11.08.2014 09:00

Panie proszą panów

Foto: AFP

Ostatnio zawitały do NBA – zespół San Antonio Spurs zatrudnił właśnie na stanowisku asystenta Becky Hammon, która w tym roku kończy 15-letnią karierę zawodniczki kobiecej WNBA. W sztabie Los Angeles Clippers asystuje zaś Natalie Nakase, która ma już na koncie prowadzenie męskiego zespołu w lidze japońskiej.

– Zawsze szłam pod górę, podejmowałam trudne, nieszablonowe decyzje, lubiłam wyzwania. Jestem trochę uzależniona od adrenaliny. Tutaj mam to wszystko – mówi Hammon w odpowiedzi na pytanie „dlaczego".

168-centymetrowa rozgrywająca istotnie nie stroni od wyzwań – wcześniej przyjęła rosyjskie obywatelstwo i zagrała w reprezentacji tego kraju podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie i Londynie. Nie przysporzyło jej to popularności w USA.

Teraz, jako pierwsza kobieta w historii, będzie opłacana według regularnych stawek NBA.

Zdaniem trenera Spurs Gregga Popovicha, jej „koszykarskie IQ", podejście do pracy i zdolności interpersonalne staną się atutem drużyny.

Kobiety podjęły też wyzwanie w piłce nożnej. Pierwszy mecz na stanowisku trenera rozegrała właśnie Corinne Diacre – wcześniej obrończyni reprezentacji Francji, a następnie asystentka jej selekcjonera.

Jej nowy klub, Clermont Foot, przegrał niestety ze Stade Brestois 29 z Brestu, jednak Diacre już zrobiła o jeden krok więcej niż jej poprzedniczka na tym stanowisku, Helena Costa, która wycofała się w ostatniej chwili. Kiedy władze klubu publicznie zadrwiły z tej decyzji Portugalka wyjaśniła, że jej zdaniem została zatrudniona jedynie, by przyciągnąć uwagę kibiców, zaś decyzje miał podejmować kto inny. Nie była wtajemniczana w politykę transferową klubu – dyrektor techniczny klubu miał ją poprosić, by „nie zamęczała go już e-mailami" w tej sprawie.

Mimo narzekań na kobiecą naturę władze klubu zdecydowały się na drugie podejście. Kibicom chyba się to spodobało – na wejściu Diacre dostała owację na stojąco, oby nie tylko z okazji urodzin, które akurat przypadały.

Nawet w dyscyplinach, w których rywalizacja kobiet stoi na bardzo wysokim poziomie, zatrudnienie kobiety-trenera wciąż rodzi pytania. Ostatnio odpowiadał na nie tenisista Andy Murray, który po zakończeniu współpracy ze zdobywcą ośmiu tytułów wielkoszlemowych Ivanem Lendlem zatrudnił zdobywczynię dwóch – Amelie Mauresmo.

Szkot nie miał kłopotów z wyjaśnieniem, że pani trener to nic niezwykłego – od dzieciństwa pracował pod okiem matki.

– Mało mnie interesuje, co myślą o tym inni gracze. Przez lata, gdy trenowała mnie mama, ludzie mówili mi, że ona nie powinna być cały czas w pobliżu. To było głupie. Każdy ma prawo do takiego teamu, jaki mu się podoba.

Przed panią Murray w tenisie były inne matki – choćby Gloria Connors, która czuwała nad Jimmym, jednak trzeba przyznać, że zatrudnienie kobiety w tej roli to nowość. Nawet w żeńskich rozgrywkach kobieta-coach jest rzadkością.

Pytania o sens zatrudnienia Mauresmo będą się powtarzać dopóki jej podopieczny nie odniesie spektakularnego sukcesu. Na razie jest źle – Murray nie obronił tytułu mistrza Wimbledonu, a w rankingu ATP spadł na 9. pozycję.

O tym, że podobna decyzja może mieć sens, przekonują obrazki z igrzysk olimpijskich w Soczi. Brązowy medal w curlingu zdobyła tam reprezentacja Szwecji, trenowana przez Evę Lund – mistrzynię olimpijską z Turynu i Vancouver. Wcześniej Szwedzi wywalczyli mistrzostwo świata.

Jednak nawet w sportach technicznych, gdzie poziom umiejętności kobiet i mężczyzn nie różni się, rola pani trenerki nie jest łatwa.

– Praca z mężczyznami to dwa razy trudniejsze zajęcie. Bywa, że na zdobycie posłuchu i autorytetu trzeba czasu. Samym przygotowaniem warsztatowym raczej się nie zdobędzie zaufania męskiej ekipy. Potrzeba charyzmy i takiego sterowania emocjami, by nie mieli poczucia, że „baba nimi rządzi" – mówi „Rz" Marianna Bandych, była trenerka męskiej reprezentacji Polski w curlingu. – Z drugiej strony, sukces wynagradza cały ten wysiłek - smakuje też dwa razy lepiej.

Ostatnio zawitały do NBA – zespół San Antonio Spurs zatrudnił właśnie na stanowisku asystenta Becky Hammon, która w tym roku kończy 15-letnią karierę zawodniczki kobiecej WNBA. W sztabie Los Angeles Clippers asystuje zaś Natalie Nakase, która ma już na koncie prowadzenie męskiego zespołu w lidze japońskiej.

– Zawsze szłam pod górę, podejmowałam trudne, nieszablonowe decyzje, lubiłam wyzwania. Jestem trochę uzależniona od adrenaliny. Tutaj mam to wszystko – mówi Hammon w odpowiedzi na pytanie „dlaczego".

Pozostało 87% artykułu
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką