W tym sezonie szybciej od pana biegali tylko Francuz Pierre-Ambroise Bosse i Marcin Lewandowski...
Analizowanie tabel statystycznych nie daje pełnej wiedzy. To prawda, że najlepszy wynik w sezonie wykręcił Bosse, ale on się zupełnie nie sprawdza w wolniejszych biegach. Nie ma żadnej racjonalnej przesłanki, aby twierdzić, że finał mistrzostw będzie szybki, wręcz przeciwnie. Moim najgroźniejszym rywalem w walce o złoto będzie Marcin. Na to się nastawiam, ale walka na ?800 m jest nieprzewidywalna. Na szczęście ja też jestem nieprzewidywalny.
Co pan ma na myśli?
Większość zawodników preferuje określony styl, przed biegiem można w ciemno założyć, jaka będzie ich taktyka. Ja najpierw analizuję, jakich mam rywali, układam taktykę pod nich. Mogę mocno zaczynać, mogę trzymać się w grupie, mogę też przycisnąć w końcówce.
Jaka jest specyfika biegu na 800 metrów?
Na tym dystansie bardzo dużo się dzieje, są zmiany tempa, robi się tłok. Najważniejsze, by nie szarpać, tylko zachowywać siły i zimną krew. Dlatego tak ważne jest doświadczenie. Ja mam już w nogach i w głowie kilkanaście ważnych biegów, intuicja mnie nie zawodzi. Debiutanci czy zawodnicy mniej doświadczeni lubią robić zamieszanie, są nadgorliwi. W takich sytuacjach, do tego przy sporych prędkościach, pojawiają się błędy. Trzeba uważać i pilnować, aby te błędy popełniali inni, a nie ty.