Reklama
Rozwiń

Solidny zapas dobrej woli

Rozmowa z Pawłem Słomińskim, trenerem Radosława Kawęckiego ?– jednego z polskich kandydatów do medali w pływackich mistrzostwach Europy w Berlinie.

Publikacja: 19.08.2014 02:00

Solidny zapas dobrej woli

Foto: PAP, Tomasz Gzell Tomasz Gzell

Rz: Tęsknił pan za trenerskim wyzwaniem na najwyższym poziomie, ma pan tremę?

Paweł Słomiński:

Nie mam tremy, czemu sam się dziwię. Może za krótko pracujemy z Radkiem, bym czuł wielką odpowiedzialność, ale zdaję sobie sprawę, że im dłużej będę z nim pracował, tym większe będzie moje zaangażowanie. To jest zawodnik ponadprzeciętny, którego stać na wielkie wyniki. Nie mam co do tego wątpliwości, choć nadal w pełni nie poznałem możliwości jego organizmu. W środowisku zawsze panowała opinia, że Radek nie boi się ciężkiej pracy, i to na szczęście okazało się prawdą. Podporządkował się mojemu rygorowi, pływa i nie dyskutuje.

Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu takiego zawodnika jak teraz Kawęcki, a wcześniej Otylia Jędrzejczak czy Paweł Korzeniowski?

Ułożenie dobrego programu szkoleniowego ?i znalezienie złotego środka, w którym oczekiwania trenera będą zbieżne z oczekiwaniami tak utalentowanego zawodnika. Najgorzej jest wtedy, kiedy i zawodnik, i trener niby przychodzą na trening, ale męczą się ze sobą. Przeżyłem to i wiem, że jak atmosfera się psuje, automatycznie przekłada się to na jakość pracy i wyniki. Kiedy z Otylią mieliśmy porozumienie, kiedy trenowała tak, jak sobie to rozpisaliśmy, osiągała rezultaty, za które w stu procentach mogłem brać odpowiedzialność. Z nią łączyły mnie stosunki bardzo emocjonalne, na zawodach „pływałem" razem z nią. Z Pawłem te relacje były trochę bardziej szorstkie, cele mieliśmy takie same, ale nasze poglądy na to, jak osiągnąć sukces, często były rozbieżne. Z Radkiem mamy jeszcze dla siebie duży zapas cierpliwości i dobrej woli. Zobaczymy, jak to się ułoży.

Poważne pływanie zaczynacie od mistrzostw Europy. Celem musi być obrona tytułu na 200 metrów stylem grzbietowym...

Od razu wyjaśnię, że ewentualny sukces Radka to nie będzie moja zasługa, tak jak po ewentualnym słabszym występie nie będę rozdzierał szat. On większość okresu przygotowawczego przepracował z trenerem Jackiem Miciulem, ze mną zrobił właściwie tylko bezpośrednie przygotowanie startowe. Ostatnie dni to przede wszystkim praca nad koncentracją, nad motywacją. Ale czuję, że i bez tego Radek był gotowy do walki o najwyższe cele. On chce pokazać, że zmiana trenera była dobrą decyzją.

Medalowych szans w Berlinie nie mamy zbyt wiele...

Są trzy osoby, które jako medaliści mistrzostw świata mają obowiązek walki o medale mistrzostw Europy. Korzeniowski otwiera listy europejskie na 200 m delfinem. Kawęcki ma trzeci wynik na 200 m grzbietem, a na mistrzostwach nie wystartuje najszybszy w tym sezonie Arkadij Wiatczanin. Dobry, piąty wynik na 100 m delfinem ma Czerniak. Lista potencjalnych niespodzianek też jest krótka – może Ola Urbańczyk na 50 m grzbietem, może sztafeta zmiennistów.

Czy z drużyny, która kilka lat temu miała silną pozycję nie tylko w Europie, staliśmy się Kopciuszkiem?

Jako członek prezydium zarządu Polskiego Związku Pływackiego powtarzam, że jak się nie weźmiemy do pracy przez te dwa ostatnie lata naszej kadencji, to będzie jeszcze gorzej. Od Pekinu nie pojawił się żaden nowy poważny kandydat do medalu na dużych imprezach. Potrzebna jest nam analiza wyników między Atenami a Pekinem i między Pekinem a Londynem. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki system szkoleniowy był najbardziej efektywny. Dla mnie już dziś jasne jest, że powinniśmy jak najszybciej wprowadzić system centralnego szkolenia. Teraz każdy zawodnik ma swojego trenera, brakuje nadzoru ze strony związku, nie ma zgrupowań centralnych, raportowania przebiegu pracy czy kalendarza startów.

Dla pana i Kawęckiego stawka po tych mistrzostwach będzie już tylko rosła...

Cieszę się, że współpracę zaczynamy od zawodów teoretycznie najłatwiejszych, które niosą ze sobą najmniejszą dawkę emocji. Teraz potknięcie może się jeszcze przydarzyć. Później margines błędu znacznie zmaleje. Strategicznie najważniejszy będzie przyszły rok, z mistrzostwami świata w Kazaniu. A potem już Rio. Ponowne zdobycie medalu olimpijskiego przez mojego zawodnika byłoby czymś wspaniałym.

Poprzednie wywalczyła Otylia Jędrzejczak, która zakończyła karierę, ale w Berlinie też będzie.

Dla Otylii i dla mnie Berlin jest miejscem szczególnym, kojarzy się nam z rekordem świata sprzed 12 lat ustanowionym na mistrzostwach Europy. To był mój pomysł, żeby dołączyć ją do ekipy. Taki ukłon ze strony Polskiego Związku Pływackiego po prostu jej się należał. Podczas tych mistrzostw będzie naszym oficerem prasowym, ale będzie też wspierała młodych, którzy dopiero zaczynają międzynarodową karierę. Dla nich wsparcie ze strony takiej zawodniczki będzie bezcenne.

Wtorek w Berlinie

Medale mistrzostw Europy mogą dziś wywalczyć Radosław Kawęcki (100 m stylem grzbietowym) i Konrad Czerniak (50 m motylkiem). Finałowe szanse ma też Aleksandra Urbańczyk na ?50 m motylkiem.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku