Żużel w wielkim mieście

Organizatorzy cyklu Grand Prix robią wszystko, by zyskał on na atrakcyjności. Mają w tym pomóc zawody w dużych miastach. W przyszłym roku najlepsi żużlowcy będą walczyć o mistrzostwo świata między innymi w Warszawie i Melbourne.

Publikacja: 04.11.2014 07:00

Żużel w wielkim mieście

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki Roman Bosiacki

O tym, że Stadion Narodowy może gościć żużlową elitę, mówiono od dawna. Jednak dopiero teraz pojawiły się jakiekolwiek konkrety. Inauguracyjne zawody cyklu Grand Prix w 2015 roku odbędą się 18 kwietnia w Warszawie. To na razie nieoficjalna wiadomość, ale wszystko wydaje się przesądzone.

To część strategii organizatora indywidualnych mistrzostw świata, brytyjskiej firmy BSI, która ma na celu popularyzację żużla na świecie. Brytyjczycy mają nadzieję, że zawody przyciągną więcej kibiców na trybuny i widzów przed telewizory, jeśli będą odbywały się w dużych miastach i na okazałych obiektach.

BSI marzą się rundy Grand Prix rozgrywane na stadionie Łużniki w Moskwie, Wembley w Londynie czy w Los Angeles, największym mieście Kalifornii, z której pochodzi aktualny mistrz świata Greg Hancock. Jednak te obiekty na razie pozostają pobożnymi życzeniami.

Ale za spore osiągnięcie można uznać fakt, że żużlowcy w przyszłym roku będą ścigać się na największym stadionie w Polsce, czyli w kraju, w którym żużel cieszy się największą popularnością, oraz w Australii, czyli ojczyźnie czarnego sportu. Czy jednak organizowanie zawodów w miastach, która na co dzień nie mają z żużlem wiele wspólnego, jest w ogóle opłacalne?

Z zapełnieniem trybun Stadionu Narodowego nie powinno być większych problemów. Chociaż w Warszawie od 2003 roku nie ma zespołu regularnie występującego w rozgrywkach ligowych. Jednak mieszka tu wiele osób urodzonych w miastach, w których wizyta na meczu żużlowym jest nieodłącznym elementem niedzielnego popołudnia. Należy doliczyć do tego kibiców, którzy przyjadą z innych miejscowości. Według sondy przeprowadzonej przez portal sportowefakty.pl, aż 75 procent ankietowanych deklaruje, że 18 kwietnia zasiądzie na trybunach Stadionu Narodowego.

Większą zagadkę stanowi to, czego można spodziewać się w Melbourne. Firma BSI podpisała z zarządcami Etihad Stadium pięcioletni kontrakt. To dosyć zaskakująca decyzja, tym bardziej, że nie wiadomo, jakim zainteresowaniem cieszą się zawody cyklu Grand Prix w Australii. Po raz ostatni najlepsi żużlowcy świata ścigali się w tym kraju w 2002 roku. Frekwencja na wyścigu była zadowalająca, ale promotorzy imprezy ponieśli poważne straty finansowe. Nie bacząc na konsekwencje, już po jednym roku zerwali trzyletnią umowę z Brytyjczykami.

W nadchodzącym sezonie wszyscy mają być syci i zadowoleni. Powodzenie rundzie finałowej Grand Prix ma przynieść promocja, która przyciągnie tłumy kibiców na Etihad Stadium. BSI wierzy, że się uda, tym bardziej, że Melbourne to stolica australijskiego sportu. Jednak oczekiwanie, że Australijczycy będą czekać na wyścigi żużlowej elity równie niecierpliwie jak na pojedynki najlepszych tenisistów świata, to opowiadanie bajki o żelaznym wilku.

A jak wygląda sytuacja w dużych miastach, które już teraz goszczą u siebie zawody cyklu Grand Prix? Tutaj również ciężko o jednoznaczną ocenę. GP Wielkiej Brytanii w Cardiff co roku jest wielkim sukcesem. Jest to spektakl, który budzi zainteresowanie kibiców a tym samym przynosi zyski. Natomiast Sztokholm już powoli ma dosyć żużla i wyścigów o indywidualne mistrzostwo świata, które jesienią odbywają się na Friends Arenie.

Trudno wyrokować, który scenariusz czeka Warszawę i Melbourne. Jednak na pewno obie rundy dadzą Brytyjczykom odpowiedź na bardzo ważne pytanie - czy warto starać się, by wyścigi o żużlowe mistrzostwo świata zawitały do kolejnych wielkich miast?

doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?